sobota, 14 listopada 2015

Rok od założenia bloga!

  

Dzisiaj nie przychodzę do was z nowym rozdziałem, ale z podziękowaniami.
 To jest ten dzień, gdy chcę podziękować 
wszystkim, którzy odwiedzali mojego bloga. 
Naprawdę się cieszę, że ktoś tu zagląda. 
Może nie ma was dużo, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
 Kocham dla was pisać i to jest najważniejsze.
Z okazji rocznicy założenia bloga, dodam wieczorem rozdział
i może jakiegoś imagina.
Co wy na to? 
Jak pojawią się jakieś komentarze, to będę jeszcze 
bardziej szczęśliwa :*
Kocham was <3
/Księżniczka Horana




wtorek, 10 listopada 2015

25. Oboje jesteście zawsze głodni.

Po zjedzonym śniadaniu oboje wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju. Udaliśmy się do salony, z których dochodziła rozmowa. W pomieszczeniu siedziała Lucy z Nikolą.
Przywitałam się z nimi buziakiem w policzek i usiadłam ma przeciwko nich.
- Jak się czujesz? - spytała mnie Lucy.
- Dobrze, a dlaczego pytasz? - spytałam zdziwiona.
- No bo przecież wczoraj bolała cię głowa. Czekaj... nie bolała cię głowa! Ty po prostu chciałaś zostać z Niall'em w pokoju - uderzyła się z otwartej dłoni w głowę.
- Cicho. Nikt nie musi wiedzieć - powiedziałam
- I co robiliście? - spytała podekscytowana blondynka.
- Nic. Obejrzeliśmy film, potem gadaliśmy jakąś godzinę w pokoju i poszliśmy spać - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Dziewczyny o nic więcej nie pytały, tylko zajęły się rozmową między sobą. Siedziałam z nimi, aż nie przyszedł Paul i zwołał zebranie w salonie. 
- Mam nadzieję, że się wyspaliście. 
- Tak - pokiwaliśmy zgodnie głowami.
- To dobrze. Teraz mnie słuchajcie uważnie. Jesteśmy tu nie tylko na wakacjach. Dzisiaj macie jeszcze wolne, ale jutro jedziemy do studia i wieczorem macie koncert. To co będziecie dzisiaj robić to wasza sprawa, tylko proszę was... hotel ma zostać nie ruszony. Zrozumiano?
- Tak jest - zaśmialiśmy się na te słowa. Paul pożegnał się z nami i wyszedł. Postanowiliśmy nigdzie nie wychodzić z apartamentu. Obiad zamówiliśmy do pokoi. Dopiero pod wieczór chłopaki wpadli na pomysł, że idziemy na miasto. Nie miałyśmy innego wyjścia jak iść się ogarnąć. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafy z wcześniej rozpakowanymi ubraniami. Chwilę zastanawiałam się co ubrać, ale szybko wybrałam odpowiedni zestaw i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się. Całość prezentowała się dość ciekawie.






- Gotowa? - do pomieszczenia wszedł  Niall z Liamem.
- Tak. Możemy iść  - powiedziałam i wyszłam zamykając pokój na klucz. Usiedliśmy w salonie i czekaliśmy na resztę. Gdy wszyscy się już zjawili, wyszliśmy z apartamentu i zjechaliśmy windą na dół. Przed hotelem stało paru fanów, ale chyba nawet nie zauważyli, że wyszliśmy. Niall złączył nasze dłonie i ruszyliśmy w miasto. 
             
                                                * OCZAMI LUCY *

- To gdzie idziemy? - spytałam gdy już wyszliśmy z hotelu.
- Jeść!! - powiedzieli naraz Mal z Niall'em.
- Nieźle się dobraliście. Oboje jesteście zawsze głodni - zaśmiał się Harry.  
- No to idziemy jeść - powiedział Liam. Postanowiliśmy iść na pizze do lokalu, który według naszego głodomora jest najlepszy w Dublinie. Wybraliśmy największy stolik tak, by wszyscy mogli się zmieścić. Jak to zawsze bywa zamówić pizze poszłam ja z Malwiną. Brunetka zamawiała, a ja stanęłam obok niej. Gdy czekałyśmy przy barze, usłyszałam dzwoneczek przy drzwiach co oznacza, że ktoś wszedł. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i spotkałam się z wzrokiem przystojnego chłopaka. Musiałam się na niego ciągle patrzeć, bo nawet nie usłyszałam jak moje kuzynka mnie woła.
- Lucy, czy mogłabyś zabrać tę pizze? 
- Co? A tak, już borę. Przepraszam, zamyśliłam się - uśmiechnęłam się do niej delikatnie.
- Chyba chciałaś powiedzieć zagapiłam się. Widziałam jak patrzysz na tego chłopaka. I widziałam jak on na ciebie patrzył. Spodobałaś mu się - dziewczyna puściła mi oczko i ruszyła do naszego stolika. 
- Ooo! Już jesteście. Umieramy z głodu - powiedział Lou, gdy doszłyśmy do stolika.  Uśmiechnęłam się  do niego i ponownie spojrzałam w stronę, gdzie przed chwila stał chłopak. 
- Dziewczyny? Chcemy, żebyście kogoś poznały - powiedział Harry.
- Kogo? - spytałam zaciekawiona.
- Więc tak: to jest Bradley, to Tristan, James, a to Connor - loczek pokazał ręką na chłopaków, których prawdę mówiąc dopiero zauważyłam. Wśród nich siedział on...



                                       -------------------------------
                                                   -----------



Jak widzicie dodałam rozdział, mimo tego, że nie było żadnych komentarzy. Muszę przyznać, że trochę brakowało mi pisania dla was :) Liczę, że pojawią się komentarze, bo to bardzo motywuję. 
Nie będę już przynudzać, więc się z wami żegnam :*
Do następnego kochani 
/Księżniczka Horana :*