piątek, 27 marca 2015

14. Na London Eye

- To co zamawiamy? - spytałam siadając pomiędzy Louisa i Harry'ego.
- Bardzo dobra tu jest pizza - odezwał się Niall.
- Dla ciebie wszystko jest dobre - zaśmiałam się.
- To wy zamawiajcie, a ja idę do toalety - powiedziała Mal.
- Korzystając z okazji, że Malwiny nie ma, chce wam powiedzieć, że ma ona jutro urodziny - zwróciłam się do reszty, gdy brunetka zniknęła za rogiem.
- Jutro? - spytał Niall.
- Tak, jutro. Myślałam by zrobić imprezę niespodziankę.
- Ona nie lubi niespodzianek - odezwała się Nikola.
- To ma pecha - zaśmiał się Liam.
- W takim razie Niall, twoim zadaniem jutro będzie pilnowanie, żeby nie było jej od południa w domu - zwróciłam się do blondyna który zajadał się pizzą.
- Yhym - odpowiedział z pełną buzią. Zaśmiałam się tylko.
- Gdzie robimy imprezę? - spytał Harry.
- U nas może być - powiedział Zayn.
- Dobra to miejsce mamy. Jedzeniem mogę zająć się ja z Nikolą, a wy chłopaki zajmiecie się muzyką, alkoholem i gośćmi... - przerwałam mówienie, bo Malwina szła w naszym kierunku.
           
                                                       * OCZAMI MAL *

Podeszłam do stolika i wszyscy nagle zamilkli. Usiadłam obok Nialla i spojrzałam na nich. Wszyscy się uśmiechali do mnie, ale nie wiem dlaczego. Postanowiłam nie wnikać o co im chodzi, tak więc wzięłam kawałek pizzy do ręki i zaczęłam jeść.

                                                                  ***

- To gdzie teraz? - spytałam gdy wychodziliśmy na zewnątrz.
- Na London Eye - zawołała Nikola, która szła obok Harrego.
- To chodźmy. 
Złapałam Niall'a za rękę, złączyłam nasze dłonie i ruszyłam przed siebie. London Eye nocą jest cudowny. Te wszystkie światła, kolory. Wygląda to tak magicznie.
- Zamknięte. Dzisiaj nic z tego - powiedziała Lucy do nas.
- Jest już 23:00?! - spytałam zdziwiona.
- Długo siedzieliśmy w knajpie. Trzeba się już zbierać - powiedziała Lucy.
- Musimy? - zaczęłam marudzić.
- Tak. Przypominam ci, że jutro idziemy do pracy, a chłopcy pewnie też coś mają.
- Tak, mamy wywiad.
- No widzisz? Chodź, bo ciebie ciężko dobudzić - zaśmiała się Lucy, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- No dobra - pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy do domu.

                                                                  ***

Położyłam torebkę na łóżku, wzięłam piżamę z szafy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, rozczesałam włosy i zmyłam makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe.  Na Twitterze dużo osób piszę, że mnie kochają, cieszą się, że Niall jest z taką dziewczyną, ale.... Właśnie "ale", są wiadomości, w których piszą, że jestem idiotką, dziwką i dziewczyną, która leci tylko na kasę. W tym momencie, zadzwonił mój telefon.  Podeszłam do torebki, wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. "Niall <3".
- Hej księżniczko.
- Hej głodomorze.
- Masz na jutro jakieś plany?
- Oprócz pracy to nie, a dlaczego się pytasz? Masz jakieś plany związane ze mną?
- Może mam, a może nie mam. Mamy jutro wywiad do południa,a potem wolne. Może wpadnę do sklepu i ci pomogę?
- Jasne.
- Mam nadzieję, że nie czytałaś tych wszystkich wiadomości od fanów.
- Czytałam - powiedziałam smutno.
- Nie chcę, żebyś czytała te wszystkie kłamstwa.
- Już nie będę, obiecuję.
- Chłopcy mnie wołają. Muszę już kończyć. Do zobaczenia jutro kochanie. Dobranoc.
- Dobranoc - pożegnałam się i rozłączyłam. 
Wyłączyłam urządzenie i odłożyłam na biurko. Wgramoliłam się pod kołdrę i od razu zasnęłam


                                           -----------------------------------------

               Witam wszystkich 
               Mam nadzieję, że z każdym 
               nowym rozdziałem będzie wzrastać liczba wyświetleń i komentarzy.
               Chciałabym pisać co jakiś czas imaginy. Nie wiem czy miałoby to   
               jakikolwiek sens. Co sądzicie? 
               Życzę wszystkim udanego weekendu.

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział XI "True Love"

-Coś ty zrobił?! - zawołał Harry.
-Ja... emmm - Zayn zaczął się jąkać.
-Uderzył mojego przyjaciela!!! - krzyknęłam i wtuliłam się w Louis'a, mocząc w ten sposób jego koszulkę.
-Już spokojnie - Lous zaczął mnie uspokajać.
-Palant - usłyszałam to z ust Liam'a. Było to skierowane do Zayn'a jak się nie mylę...

-Przepraszam - wyszeptał Mulat i podszedł do mnie. 
Spojrzałam na chłopaka, zapłakanymi oczami.
-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam i zwiesiłam głowę.
-Byłem zazdrosny - wyznał, łapiąc mój podbródek i zmuszając, abym na niego popatrzyła.
-Zazdrosny? - zaśmiałam się ironicznie, a Mulat szeroko się uśmiechnął.
-Widzisz co ze mną robisz? - wzruszył ramionami, a ja znów się zaśmiałam, tym razem szczerze.
-Gołąbeczki pogodzeni? - zapytał Lou.
-Co ty masz z tymi gołąbkami?! - spojrzałam na niego z rozbawieniem, w oczach.
-To są moje Keviny - powiedział,  a ja i Ash wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Czemu Keviny? - zapytała Ash, uspokajając swój oddech, lecz mój wciąż był przyspieszony przez śmiech.
-A czemu, by nie?! - zaśmiał się Lou i poczochrał moje włoski.
-Ej! - krzyknęłam i poprawiłam włosy.
-Jessi - usłyszałam dziewczęcy głos.
-Kate - pisnęłam i pobiegłam na korytarz, gdzie czekała na mnie blondynka. Przytuliłyśmy się, a dziewczyna zlustrowała mnie.
-Tak będziesz ubrana? - wskazała palcem na mój strój.
-Która jest? - zapytał.
-16 - krzyknął Harry.
-Dziękuję - zachichotałam i weszłam z powrotem do salonu.
-Ash dzisiaj robię imprezę, okey? - zapytałam.
-Masz żarcie? - spojrzała na mnie siostra.
-Zadzwonię do Drake'a. Coś załatwi - machnęłam ręką - Wy też będziecie? - spojrzałam na chłopaków.
-Jeśli możemy - wzruszyli ramionami, a ja tylko kiwnęłam twierdząco głową.
-Chodź się ubrać - Kate pociągnęła mnie za rękę, przez co wpadłam na nią.
-No już - uśmiechnęłam się zabawnie i razem z przyjaciółką pobiegłam po schodach do pokoju.
-Tylko nie trza - nie dokończyłam, ponieważ moja "kochana" przyjaciółeczka trzasnęła drzwiami, jeszcze mocniej niż kiedyś - skaj - dokończyłam i uderzyłam się w czoło.
-W co się ubierzemy? - zapytała Kate, a ja w tym czasie zadzwoniłam do Drake'a i zawiadomiłam go, aby kupił jedzenie.
-Nwm - wzruszyłam ramionami i podeszłam do szafy, aby coś wybrać.
-Ej, a może to? - wskazała palcem blondynka.
-Nieee - mruknęłam i dalej szukałam.
-Ja chcę to - pisnęła ujrzawszy sukienkę.
-To bierz - zaśmiałam się, a dziewczyna wbiegła do łazienki.
Nagle drzwi się otworzyły i pojawił się Drake.
-Hej - pocałowałam przyjaciela w policzek, a ten się uśmiechnął.
-Cześć - usiadł na łóżku i przyglądał się mi - Przyjdzie trochę ludzi - zaczął chłopak.
-Dużo? - spojrzałam na niego,  a po chwili znów szperałam w szafce.
- 40 - mruknął Drake - albo więcej.
-Powiedz to Ash, żeby wiedziała - poleciłam, a chłopak jak usłyszał tak zrobił.
-I jak? - zapytała Kate, wychodząc z łazienki.
-Przefantastycznie cudownie - cmoknęłam, a dziewczyna zachichotała.
-Ta ja sobie zrobię makijaż, a ty w tym czasie się umyj i ubierz - uśmiechnęła się blondynka, a ja zabierając po drodze swoją kreację, udałam się szybciutko do łazienki.
Zabrałam szybki, ale orzeźwiający prysznic. Na ciało nałożyłam balsam wiśniowy i ubrałam przygotowaną bieliznę. Włosy wysuszyłam, a one po chwili się lekko zakręciły. Największa zaleta moich włosów? Nie muszę kupować lokówki! Na nogi wciągnęłam rajstopy i ubrałam sukienkę. Gotowa wyszłam z łazienki, gdzie czekała na mnie Kate.
-Chodź gwiazdko się umalować - uśmiechnęła się zadziornie blondynka i po chwili mnie malowała.
-Już?! - po 20 minutach zaczęłam marudzić.
-Jeszcze ostatnie poprawki - zachichotała blondynka - Chyba chcesz się podobać chłopakom, co nie? - spojrzała na mnie i pomalowała mi ust.
-Mhmm - mruknęłam.
-Gotowe - uśmiechnęła się zwycięsko dziewczyna i obróciła mnie na krześle.
-Wow - wypowiedziałam i dalej spoglądałam na swoje odbicie - Przecudownie - uśmiechnęłam się zadziornie do swojego odbicia, a Kate wybuchnęła śmiechem.
-No co? - spojrzałam na nią, unosząc prawą brew do góry.
-Nie nic - zachichotała.
-Dziewczyny! - nagle dobiegł do nas krzyk Ashley.
-Pora iść - mrugnęłam do przyjaciółki i wyszłyśmy z pokóju, a ja zamknęłam go na klucz.
Nie chcę, aby ktoś tam wchodził. A na pewno, żeby coś się tam działo. Tak jestem strasznie zboczona.
-Jess!!! - krzyknęła zdenerwowana Ash.
-No już - zawołałam.
Razem z Kate zeszłam schodami i udałam się do kuchni, gdzie znajdowało się pełno osób. Na blacie kuchennym stało pełno alkoholu, a goście z chęcią się częstowali.
-Cudnie wyglądasz - poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach.
-Ty też... Powiedzmy - na mojej twarzy pojawił się grymas, gdy zauważyłam, że to jakiś nieznany mi chłopak.
-Masz może na coś ochotę? - przyciągnął mnie bliżej siebie, przez co na mojej kobiecości poczułam jego przyjaciela.
-Może innym razem - szybko wyślizgnęłam się z jego objęć i podeszłam do Zayn'a.
Złapałam jego dłoń, a chłopak spojrzał na mnie i wpił mi się w usta.
-Niszczysz mój makijaż - oddaliłam się od chłopaka, który wyglądał na zdezorientowanego i lekko speszonego.
-Idziemy się bawić? - zapytałam go, przygryzając dolną wargę.
-Nie rób tak - rozkazał mi Zayn, głaszcząc przy tym mój policzek.
-Dlaczego? - uśmiechnęłam się chytrze w jego stronę.
-Bo wtedy mam ochotę sam ugryźć w tą soczystą wargę - odpowiedział, a ja stałam zaskoczona spoglądając na niego.
-Dobra Malik zabieram tą piękność w swoje ramiona - Lou przyciągnął mnie do siebie i ciągnąc mnie za rękę, zaprowadził do salonu gdzie wszyscy tańczyli.
W chwili kiedy chcieliśmy zacząć się bawić puścili wolną piosenkę.
-Czy uczyni Pani tak wielki dla mnie zaszczyt i zgodzi się ze mną zatańczyć? - zapytał brunet.
-Z wielką przyjemnością, z Panem zatańczę - odrzekłam i zawiesiłam swoje ręce na jego szyi, a on swoje dłonie położył na mojej talii. Powoli zaczęliśmy się ruszać w rytmie muzyki.

-----------------------------------------
Może i nie było tyle komentarzy, ile chciałam, ale zauważyłam, że coraz częściej się udzielacie <3
Mam również nadzieję, że pod tym rozdziałem pozostawicie po sobie ślad. /Sandi :*
Czytasz - Komentujesz - Motywujesz

13. Jakie plany na resztę dnia?

Weszliśmy do ogrodu i dotarł do mnie zapach smażonych kiełbasek. Dobiegłam do stołu, usiadłam i zaczęłam jeść. Zza moich pleców dobiegł krzyk Nikoli. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego, który trzyma blondynkę na rękach nad basenem. Machnęłam tylko ręką i wróciłam do poprzedniej czynności. Po 20 minutach leżałam na leżaku z sokiem w ręku. Dosiadł się do mnie Niall.
- Jakie plany na resztę dnia? Jest dopiero... Tak właściwie to która jest godzina? - spytałam blondyna.
- Dobre pytanie. Ludzie mam pytanie, kto odpowie coś dostanie. Która jest godzina?! - krzyknął do reszty którzy wychodzili właśnie z basenu.
- 21. Co dostanę? Mogę wybrać? Jak tak to chcę buziaka od Malwiny - powiedział Lou, skacząc jak mała dziewczynka na widok nowej lalki.
- Jedyne co możesz dostać to kopa w dupe na szczęście i tyle.
- Ej - odwrócił się do nas plecami i zaczął tupać nogą na znak urazy.
- Dobra, dostaniesz buziaka, ale w policzek - w końcu zlitowałam się nad nim. Dałam mu buziaka, na co Niall tylko prychnął.
- To co robimy? - spytałam ponownie tym razem pytanie zwróciłam do innych.
- Kino?
- Niee.
- Ognisko?
- Niee. Już wiem! Idziemy na miasto, pokażecie mi Londyn, jakieś ciekawe miejsca. Co wy na to?
- Może być.
- To super, ale najpierw jedziemy się przebrać. Robi się coraz zimniej. Spotkajmy się za godzinę pod Big Benem.
- Okey. Pożegnałyśmy się z chłopakami i pojechałyśmy do domu.
  
                                                    * OCZAMI LUCY*

Dobra, co by tu ubrać? Może to? Nie, za zimno. To? Tym bardziej nie. Już wiem!  Ucieszyłam się, że zajęło mi to tylko 10 minut. Zabrałam ubrania  poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, na ciało nałożyłam balsam i ubrałam się. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w kucyka. Gotowa zeszłam do salonu i czekałam na dziewczyny. Siedziałam tak aż 20 minut, w końcu dziewczyny pojawiły się w salonie.
- I jak? Może być?
- Ślicznie, Niallowi na pewno się spodoba. A ja?
- No, no. Ślicznie.
- No wiem - powiedziałam na co obydwie się zaśmiałyśmy. Do salonu jako ostania weszła Nikola.
- Idziemy?
- Pewnie. Mamo wychodzimy na miasto - powiedziałam do mamy, która właśnie wchodziła do domu.
- Dobrze, ale wróćcie przed północą, nie chce się martwić.
- Oczywiście. Kocham cię - pocałowałam rodzicielkę w policzek, wzięłam klucze z szafki i wyszłyśmy. Postanowiłyśmy się przejść przez park.
- W tym parku całowałam się pierwszy raz. Dokładnie na tamtej ławce - pokazałam ławkę, z którą wiąże się tyle wspomnień. 
Pierwszy pocałunek z najładniejszym chłopakiem w szkole, pierwsze zerwanie właśnie z nim. Na tej ławce wypłakiwałam się w ramionach Alana? Tak, chyba tak.
- Jak całował? - spytała Mal.
- Nie wiesz nawet jak ma na imię, a pytasz się jak całował.
- No tak - wyszczerzyła swoje białe ząbki.
- Całował...
Już chciałam zatopić się w wspomnieniach, ale dochodziłyśmy już do Big Bena przy, którym stali już chłopcy. Obok nich stał Mark - ich osobisty ochroniarz.
- Marka już znacie, prawda? - zwrócił się Liam do nas.
- Tak - przywitałyśmy się z nim.
- To gdzie idziemy? - spytałam łapiąc Zayna pod ramię.
- Jeść! - krzyknęli razem Lou i Niall.
- Za rogiem jest fajna knajpa z dobrym jedzeniem. Możemy tam iść, a potem się zobaczy - powiedział Harry i ruszył przed siebie.
- Miałaś dokończyć Luc o tym...
- Potem wam opowiem, teraz chodźcie bo nasz głodomorek zaraz umrze z głodu - powiedziałam i spojrzałam na nią karcąco. Nie chciałam, żeby chłopcy słuchali o Zacku. Był moją pierwszą miłością. Byłam w nim na zabój zakochana...


                                  -------------------------------------------------------------



Witam kochani :* Nie było żadnych komentarzy, ale postanowiłam dodać kolejny rozdział. Mam nadzieję, że  się podoba i teraz jakieś będą. Życzę wszystkim miłego dnia