poniedziałek, 29 grudnia 2014

Zimowy imagin

Podeszłam do okna z kubkiem mojej ulubionej herbaty i spojrzałam na lecący z nieba śnieg.












Nigdy nie lubiłam zimy. Te ubieranie się na tak zwaną "cebulkę" było nie dla mnie. Dobrze, że zima w Londynie jest krótka.
-Kochanie gdzie jesteś?-usłyszałam głos Niall'a dochodzący z kuchni.
-W salonie. Upiłam łyk herbaty i odstawiłam kubek na stolik. Z powrotem odwróciłam się  do okna.
Poczułam ręce owijające się wokół mojej talii.
-Na co tak patrzysz?
-Na zimę,której nie cierpię.
-Jak można nie cierpieć zimy? Ja uwielbiam. Jak byłem mały zawsze z bratem chodziliśmy na górkę, która była za naszym domem i zjeżdżaliśmy na sankach. Lepiliśmy bałwana i robiliśmy własne iglo. Chodź idziemy obudzić resztę i idziemy na dwór.
-Obudzić możemy, ale ja nigdzie nie idę.
-To się jeszcze okaże. Z dużą łatwością wziął mnie na ręce, otworzył drzwi tarasu i wyszedł na dwór. Po ciele przeszły mnie dreszcze.
-Niall puść mnie!
-Mam cię puścić? Sama chciałaś-odstawił mnie na ziemie. W momencie poczułam jak dotykam stopami zimne płytki. Jak najszybciej chciałam wejść z powrotem do domu, ale na moje nieszczęście płytki były oblodzone i poślizgnęłam się. Upadłam na tyłek i kontem oka widziałam jak Horan się śmieje.
-To kolejny powód dla którego nienawidzę zimy. Można sobie zrobić krzywdę-powiedziałam i weszłam do domu.Weszłam do kuchni, gdzie siedziała już reszta. Nic nie mówiąc postawiłam wodę na herbatę i poszłam do pokoju. Ubrałam ciepły dres i zeszłam na dół.
-Niall pożałujesz tego co zrobiłeś-zwróciłam się do mojego chłopaka.
-Też cię kocham.
-To co dzisiaj robimy?-spytała Sandra siedząc na kolanach Zayn'a.
-Idziemy na dwór-powiedział Lou i pobiegł na górę.
-To wy idźcie, a ja sobie poczytam w spokoju.
-Jesteś pewna?-spytał Niall.
-Tak.
-To jak ci się już znudzi to przyjdź do nas-powiedział, dał mi buziaka i wyszedł  do przedpokoju.
Wszyscy wyszli, a ja mogłam wreszcie nacieszyć się ciszą. Wysiedziałam tak godzinę, ale potem zaczęło mi się nudzić. Podeszłam do okna i zobaczyłam jak moi przyjaciele się świetnie bawią. Zauważył mnie Niall, podbiegł do okna i narysował palcem serduszko. Posłałam mu buziaka i spojrzałam na resztę. Można powiedzieć, że trochę zazdrościłam im tej zabawy, więc pobiegłam się ciepło ubrać i wyszłam da dwór. Od razu dostałam śnieżką.
-Upss. Sorry miało być w Harrego-tłumaczył się Liam.
-Ach tak? A to miało być w ciebie-zrobiłam szybko śnieżkę i rzuciłam w Liam'a.
-Widzę, że komuś się znudziło czytanie książek-podszedł di mnie Zayn.
-Można tak powiedzieć. Zaczęłam go zagadywać, bo widziałam jak Sandra idzie w jego stronę z dużą śnieżką.
-To dla ciebie kochanie-rzuciła w niego śnieżką. Chłopak spojrzał na nią i szeroko się uśmiechnął.
Podszedł do niej, pocałował ją i szybkim ruchem ściągnął jej czapkę z głowy. Zaczęła go gonić.
-Martyna chodź ulepimy bałwana-pociągnął mnie za rękę Niall.
Zaczęłam kulać pierwszą część bałwana. Gdy skończyliśmy poszłam do domu, po marchewkę na nos, szalik i kapelusz Harrego. Ubrałam go i zawołałam resztę.
-Marchewka-krzyknął Louis.
-Zostaw, w domu jeszcze są, a ta ma tu zostać.
-To co teraz robimy?
-Bitwę na śnieżki-krzyknął Lou i rzucił we mnie śnieżką.
-O ty, zemszczę się-rzuciłam w niego i trafiłam w sam środek twarzy.
-Moja krew-zaśmiał się Niall i też rzucił w niego śniegiem. Zayn przybił mu piątkę i zwrócił się do Sandry.
-Myszko idziemy już do domu? Zimno mi.
-Tak, mi też już zimno.
Oni poszli, a my zaczęliśmy się rzucać śnieżkami. Po godzinie zrobiło się zimno i wszyscy poszliśmy do domu. Poszłam z Niall'em zrobić coś ciepłego do picia.
-I nadal nienawidzisz zimy?
-Nie, już teraz nie. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Niall...- nie zdążyłam dokończyć, bo pocałował mnie namiętnie, podniósł, a ja owinęłam nogi wokół jego talii.










Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku. Zamknął drzwi na klucz i znowu mnie pocałował. Tak zakończyliśmy kolejny zimowy dzień.


I jak podoba się? To mój pierwszy imagin, także mógł mi trochę nie wyjść. Jako bohaterki byłyśmy ja i Sandra. Jeśli ktoś chciałby taki imagin to napiszcie w komentarzu, ale nie zapomnijcie się podpisać i napisać z kim go chcecie :D Życzę wszystkim pijanego sylwestra /Mania;*

sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział IV "True Love'

Obudziłam się około 9. Coś wcześnie jak na mnie. Usiadłam na łóżku i spojrzałam przez okno. Deszcz... Leniwie wstałam i podeszłam do szafy. wyciągnęłam jakiejś cieplejsze ubrania i udałam się do łazienki. Zabrałam szybki, orzeźwiający prysznic, po czym wyszłam z kabiny prysznicowej i na ciało nałożyłam trochę balsamy lawendowy.
Moja mama uwielbiała zapach lawendy... Zawsze jej przynosiłam bukiety lawendowe - pomyślałam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Szybko otarłam kciukiem łzy spływające po moich policzkach i ubrałam bieliznę, a następnie ubrałam naszykowane wcześniej ubrania. Zrobiłam lekki makijaż, aby zatuszować łzy i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki i wrzuciłam piżamę do szafki. Do kieszeni, która znajdowała się w swetrze włożyłam telefon i zeszłam po schodach. Kiedy zeszłam zdziwiłam się, że mojej siostry jeszcze nie ma. Ale kiedy weszłam do salonu to już całkiem się zdziwiłam. Piątka chłopaków leżało na podłodze i spało. Zaśmiałam się i udałam do kuchni. Postanowiłam zrobić kanapki. Wyciągnęłam potrzebne rzeczy z lodówki i zabrałam się za robienie kanapek. W pewnej chwili poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Szybko się obróciłam, przestraszona.
-Cześć - Zayn niewinnie się do mnie uśmiechnął.
-Myślałam, że jeszcze śpisz - prychnęłam, co było do mnie nie podobne.
Jeden chłopak może mnie tak zmienić. Nieźle...
-Przepraszam za wczoraj, nie powinienem - chłopak spojrzał w moje oczy.
-To ja przepraszam - uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Płakałaś? - Zayn spojrzał na mnie, a następnie na moje policzki.
Szybkim ruchem zakryłam policzki i obróciłam się.
-Wydaje ci się - zaśmiałam się, ale sama bym sobie nie uwierzyła.
-Widziałem przecież, Jess - zayn położył swoją dłoń na moim ramieniu.
-Płakałam!!! Tak!!! Szczęśliwi?! - spojrzałam na niego z złością, co nie często się zdarzało z mojej strony.
Raczej byłam cichą, grzeczną i nieśmiałą dziewczynką, która zawsze jest miła.
-Jess, co się z tobą dzieje?! - do kuchni weszła moja siostra - Nigdy tak się nie zachowywałaś.
-Zmieniłam się!!! Życie mnie zmieniło! - krzyknęłam i wyszarpałam się z objęcia Zayn'a, biegnąc co tchu do pokoju.
Kiedy wbiegłam do pokoju, trzasnęłam drzwiami i przekręciłam kluczyk, który znajdował się w zamku.
-Jessica otwórz!!! Teraz!!! - krzyknęła Ash, a ja momentalnie się rozpłakałam.
Co się ze mną dzieje?! Dlaczego jestem zdenerwowana, zła i niemiła?! Nigdy taka nie byłam...
-Odejdź - szepnęłam przez drzwi i osunęłam się po nich.
-Jess - usłyszałam spokojny głos Zayn'a - Wpuść mnie proszę.
Posłusznie wykonałam jego polecenie. Wstałam, przekręciłam kluczyk i otworzyłam mu drzwi, i rzuciłam się w jego ramiona. Rozpłakałam się po raz 3.
-Spokojnie - Zayn dalej mówił spokojnie, głaszcząc mnie i całując w czoło.
-Przepraszam -szepnęłam schylając głowę.
-Nie masz za co - Zayn uśmiechnął się do mnie, a ja po chwili roześmiałam się.
-Wróciła radosna Jess - zaśmiał się chłopak, ocierając ostatnie łzy spływające po moim policzki.
*Oczami Ashley *
-Nie wiem co z nią się dzieje - westchnęłam, siadając na krześle.
-To może ja pójdę z nią porozmawiać - powiedział Zayn i udał się po schodach do pokoju Jessici.
-Jest nerwowa, bo ma dużo na głowie - Niall usiadł obok mnie.
-Skąd wiesz? - spojrzałam na niego.
-Wczoraj mówiłaś  - zaśmiał się Louis.
-No fakt - uśmiechnęłam się i po chwili usłyszeliśmy otwierane drzwi.
-Otworzyła - uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść z chłopakami kanapki, które zrobiła Jess.
*Oczami Jessici *
-Chodź na dół - Zayn złapał mnie za rękę, a ja się do niego uśmiechnęłam.
-Zayn - pociągnęłam go za rękę, aby go zatrzymać.
-Tak? - spojrzał na mnie.
-Dlaczego mnie wczoraj pocałowałeś?
-Bo nie wytrzymałem - uśmiechnął się chłopak.
-Ale czego?
-Podobasz mi się - powiedział, patrząc w moje oczy - Od pierwszej chwili, gdy cię zobaczyłem. Zakochałem się w tobie i chcę abyś była szczęsliwa, usmiechała się i czuła bezpiecznie.
-Przy tobie tak jest - uśmiechnęłam się.
-Czemu przy mnie?
-Bo... No wiesz... podobasz mi się.
-To dlaczego wczoraj uciekłaś?
-To było dla mnie za dużo - jęknęłam i usiadłam na łóżku, a po chwili Zayn również siedział wpatrując się we mnie swoimi cudownymi oczami - Mój były chłopak, znaczy tak myślałam, pocałował mnie w parku. Po 2 miesiącach zerwał ze mną słowami " Dzięki, że pomogłaś mi wybrać zakład". Wtedy dowiedziałam się, że to była tylko gra, a ja go kochałam.
-Przykro mi - Zayn mnie przytulił.
-Idziemy na dół? - zapytałam.
-Pewnie - Zayn złapał mnie za rękę i zeszliśmy do kuchni, gdzie siedziała juz reszta i pożerała kanapki mojej roboty.
-Ash - spojrzałam na siostrę, która miała pełne usta jedzenia - Przepraszam.
-Nic się nie stało - wydukała z pełnymi ustami.
-Smacznego - zaśmiałam się i wszyscy zaczęliśmy jeść.

--------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Życzę Wam pijanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku :* /Sandi :*

piątek, 26 grudnia 2014

6. Szalony pomysł

- Gotowe?
- No gotowe - powiedziałam i wyszliśmy z garderoby.
Na korytarzu było dużo fotoreporterów. Ochrona zaprowadziła nas na scenę.
- Zaczynamy za 3, 2, 1 - powiedział ktoś przed nami.
Chłopcy wskoczyli na scenę. Jako pierwszą zaśpiewali "Diana". Po tej piosence chłopcy zaprosili nas na scenę. Po paru piosenkach reszta poszła się przebrać, a ja z Niall'em zaśpiewaliśmy "Over Again". Potem poszliśmy my się przebrać. Mieliśmy 5 minut ale postanowiłam osiąść na kanapie. Obok mnie usiadł Niall. Wziął butelkę wody i podał mi.
- Nie wiedziałam, że taka atmosfera panuje na scenie - powiedziałam i napiłam się wody.
- Czasami też w to nie wierzymy. Słuchaj mam pomysł - gwałtownie odwrócił się w moją stronę.
- No dawaj - powiedziałam i wyszłam z garderoby.
- Zrobimy ognisko dzisiaj po koncercie u nas. 
- Szalony pomysł - zaśmiałam się. - Ale wchodzę w to.

- Zobaczcie kto wrócił - powiedział Louis i odwrócił się w stronę fanek.
- Też się cieszę, że cię widzę - powiedziałam i spojrzałam na niego wrogim spojrzeniem.
- No dobra, to teraz zaśpiewamy "Through The Dark" - powiedział Harry.

                                           * OCZAMI NIALLA *

- Boże nigdy się tak nie bawiłem na naszym koncercie - powiedziałem.
- Masz racje. A to wyłącznie ich zasługa - powiedział Harry wskazując na dziewczyny.
- No dobra, my jesteśmy już gotowe. Idziemy do busa - powiedziała Lucy i wyszły.

Przebrałem się jako ostatni z Liamem. Wyszliśmy do busa gdzie pozostali już siedzieli. Gdy dojechaliśmy do domu dziewczyny wyszły pierwsze a my za nimi. Otworzyłem drzwi kluczem i wpuściłem je pierwsze.
- I jak? Podoba się? - powiedziałem odwieszając klucze na haczyk.
- Jest pięknie. Tylko jak możecie nazywać to domem. To jest jakiś hotel - powiedziała Malwina.
- Oj już nie przesadzaj - powiedział Zayn i wszedł do kuchni.
- Chodźcie pokaże wam resztę domu.
- Poczekajcie muszę zadzwonić do mamy żeby się nie martwiła - powiedziała Lucy i już wyciągała telefon gdy podszedł Zayn.
- Nie musicie się martwić. Wszystko jest już załatwione. Twoja mama powiedziała, że możecie zostać, ale tylko do śniadania bo musicie iść do pracy - powiedział i zabrał Lucy telefon.
- Chcecie coś do picia?
- Tak z chęcią - powiedziała Malwina.
- Wiesz co Malwina prawdę mówiąc nie wiemy skąd ty jesteś - powiedziałem i podałem im szklanki z sokiem.
- Nie było czasu pogadać. Jestem z Polski, a konkretnie z Warszawy.
- Serio z Polski? Bardzo dobrze mówisz po angielsku - pochwaliłem ją.
- Dziękuje - powiedziała. Nagle usłyszeliśmy wrzaski.
- Zayn otwieraj te drzwi. Już!!
- Poproś to cię wpuszczę, może.
- Proszę wpuść mnie do środka - powiedziała delikatnym głosem.
- A dasz mi buziaka?
- Nie!
                                      * Z PERSPEKTYWY LUCY *

- No to zapraszam. Nie będziemy rozmawiać przez drzwi.
- I co tak trudno było otworzyć mi drzwi - powiedziałam siadając na łóżku.
- Nie trudno, ale chciałem buziaka od tak pięknej dziewczyny - słysząc to zarumieniłam się.
- Mogę już swój telefon?
- Jasne, proszę - podał mi moją własność i uśmiechnął się
Wyszliśmy z jego pokoju i i usłyszeliśmy jakąś kłótnie.
- Louis zejdź ze mnie jesteś ciężki - usłyszałam Nikole.
- Nie, nie zejdę tu jest wygodnie - powiedział Louis.
- Co tu się dzieje? - powiedziałam wchodząc z Zayn'em do salonu.
- No widzisz sama - powiedział Liam.
- Ale czemu on siedzi na niej? 
- No bo Louis chciał tu usiąść, ale Nikola była pierwsza, więc usiadł na niej - powiedziała Malwina.
Wszyscy się śmialiśmy oprócz Nikoli. S
- Dobra, to teraz robimy ognisko.
- Ale musimy się jakoś zorganizować - powiedział Liam.
- Ja mogę zająć się jedzeniem - odezwał się Niall.
- Ty może lepiej nie. Nie zdążysz przygotować i już wszystko zjesz. Ja mogę zająć się jedzeniem.
- To ja ci pomogę, chodź. A reszta się podzieli - powiedziała Malwina podając rękę Liam'owi.

                                      * OCZAMI MAL *

Weszliśmy do kuchni i Liam zaczął wyciągać wszystkie potrzebne rzeczy z szafek. Pokazał mi gdzie są szklanki, talerze itp. Wyciągnęłam wszystko i podeszłam do niego tak żeby mnie słyszał.
- Liam mogę ci zaufać? - spytałam.
- No pewnie - powiedział i zaczął kroić chleb.
- Mam takie pytanie. Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
- Obiecuje. Pytaj o co chcesz.
- Jak myślisz, Niall mnie lubi? - spytałam i odwróciłam wzrok.
- Wszyscy wiedzą, że cie lubi i wiemy też, że ty go też lubisz. Znacie jeden dzień dopiero, ale sądzę, że już m u zawróciłaś w głowie. Jak go lubisz to mu powiedz to. Na pewno nie pożałujesz.
- Może i tak jest, ale nie mam odwagi mu tego powiedzieć.
- Czego powiedzieć? - do kuchni wszedł Niall przerywając naszą rozmowę.
- A nie nic ważnego - powiedziałam zabierając tace z rzeczami na ognisko. - To ja już zaniosę.
- Dobra ja przyniosę resztę - powiedział Liam uśmiechając się.

                                                 * OCZAMI NIALLA *

Gdy wszedłem do kuchni Liam i Malwina przestali rozmawiać. Malwina wyszła ,a ja podszedłem do Liam'a.
- Ej stary i co dowiedziałeś się czegoś o Malwinie?
-Tak, ale obiecałem jej, że nikomu nie powiem - powiedział, klepnął mnie w ramie i wyszedł do ogrodu.
Ja pobiegłem do pokoju i przyniosłem gitary. 



Witam wszystkich. Podoba się następny rozdział? Długo się zastanawiałam nad tym i chyba zacznę pisać imaginy. Co wy na to? Pierwszy imagin postaram się dodać jutro pod wieczór lub w niedzielę. Mam prośbę jeśli przeczytaliście rozdział to napiszcie co o nim sądzicie. Życzę miłego weekendu.





piątek, 19 grudnia 2014

5. I co, zdenerwowane?

- No chodź Lucy bo się jeszcze spóźnimy - powiedziałam i czekałam, aż moja kuzynka dowlecze się do drzwi.
- Dobra już jestem, wchodzimy - powiedziała i otworzyła drzwi.
Na kanapach siedzieli chłopcy. W pomieszczeniu był jeszcze Paul - ich menadżer i ochroniarz.
- I co, zdenerwowane? - spytał Harry.
- No trochę, nie codziennie występujemy przecież na koncertach z naszym ulubionym zespołem.
- No więc mamy godzinę na razie bo potem jedziemy na lotnisko Paul - powiedział Niall i spojrzał na mnie.
- Na jakie lotnisko, ja o niczym nie wiem.
- No bo o 8 przylatuje przyjaciółka Malwiny i jedziemy ją odebrać.
- Ale postarajcie to załatwić bez żadnych sensacji. My jeszcze dużo do zrobienia dzisiaj.
- Nie martw się ja ich przypilnuje - odezwał się Liam.
- No dobra zabieramy się do roboty. 

Rozmawialiśmy tak godzinę i pojechaliśmy na lotnisko. Od razu ruszyliśmy do wyjścia A17. Nie obeszło się bez wrzasków, pisków, robienia zdjęć i autografów. Gdy doszliśmy od razu zobaczyłam Nikole siedzącą na ławeczce. Przytuliłam ją i wzięłam jej torbę. Doszła do nas reszta i się przywitali.
- Cześć jestem Harry.
- Cześć ja jestem Louis, to jest Liam, Zayn i Niall.
- Cześć - podała im rękę i nieśmiało się uśmiechnęła.
- Dobra zbieramy się, bo Paul będzie wściekły - powiedział Liam i wziął ode mnie torbę Nikoli. Resztę rzeczy wziął Zayn i Niall. Gdy dojechaliśmy do biura poinformowała nas recepcjonistka, że Paul jest już na miejscu koncertu.
Chłopaki poszli pozwiedzać arenę, a my ruszyłyśmy do garderoby gdzie styliści musieli nas naszykować. Ja natomiast robiłam ostatnie przymiarki gdy do garderoby weszli chłopcy. Stanęli jak wryci, patrzyli ma mnie półnagą, a ja na nich.
- Wybacz chcieliśmy tylko powiedzieć, że zaraz próba - powiedział Louis i zakrył Liamowi oczy ręką. 
- Dziewczyny poszły do Paul'a. Jak wrócą to przyjdziemy - powiedziałam wciągając na siebie sukienkę.
- Dobra, to my już idziemy - powiedział Liam.
Po 10 minutach wróciły dziewczyny i poszłyśmy na próbę. Dostałyśmy gitary i założyli nam mikrofony.
- No dobra zaczynamy - powiedział ich choreograf.
Próbę mieliśmy 2 godziny. Cały czas się wygłupialiśmy. 

Koncert zaczyna się za 3 godziny, więc poszliśmy coś zjeść.
Kelnerka przyniosła nam zamówienie. Po 1 godzinie byliśmy gotowi by wyjść. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy się przygotować. Zaczęliśmy się przebierać ale przeszkodził nam Paul. Widać było, że jest trochę zły ale próbował to ukryć.
- Wiecie co, mamy problem - powiedział i usiadł na kanapie.
- Jaki? - spytałam siadając obok niego w mięciutkim szlafroku.
- Musimy przesunąć koncert o kilka godzin - powiedział i zaczął nerwowo chodzić po garderobie.
- Czemu? - wyłonił się zza drzwi Zayn.
- Bo zaczęło lać i musimy zabezpieczyć sprzęt i arenę - powiedział.
- No, ale ile to potrwa? - spytała Lucy w połowie ubrana.
- Nie wiem, ale gdy to zrobimy to damy wam znać. Na razie macie 2 godziny wolne - powiedział i wyszedł.
- Dobra to co robimy? - spytałam wstając.
- Nie wiem, ale się przebierzmy nie mam zamiaru siedzieć w tym 2 godziny - powiedział Louis i wyszedł do łazienki.
- To mam pomysł co zrobimy. Skoro leje to jedźmy do kina. Co wy na to? - spytałam zakładając wygodne buty.
- Ja na to idę. Chętnie obejrzę jakiś horror - powiedział Niall.
- O nie horror, nienawidzę horrorów - powiedziałam i usiadłam na kanapie obok Liama i Harrego.
- No co ty, żartujesz tak? - spytał Louis
- No widzicie ja też nie przepadam za horrorami - odezwała się Nikola, Lucy przytaknęła. 
- No to ja z Malwiną i Lucy idziemy na jakąś komedie, a wy na horror - powiedziała i poszła po torebkę
- Nie skoro dziewczyny nie lubią takich filmów to idziemy z nimi na tą komedie - powiedział Zayn
- No dobra, musimy trzymać się razem - powiedział Louis, podszedł do mnie i klepnął mnie w ramie. Nie byłam mu dłużna też klepnęłam go w ramie tylko mocniej.
- Ej mała zostaw trochę siły an koncert - powiedział Niall i wyszedł z Harrym i resztą na zewnątrz. W kinie po bilety poszła Lucy z Zaynem, a po jedzenie ja z Niallem. Reszta usiadła na kanapach.
- Niall wybierz co chcesz ja zaraz wracam - powiedziałam i poszłam zobaczyć co robi reszta. Gdy wróciłam zobaczyłam, a w zasadzie nie zobaczyłam Nialla tylko pełno jedzenia.
- Niall po co nam tyle jedzenia? - spytałam i wzięłam trochę od chłopaka.
- No powiedziałaś, że mam wziąć co chce więc wziąłem - powiedział i położył jedzenie na stoliku obok reszty.
Sale mieliśmy tylko dla siebie. Jak się okazało Zayn i Lucy wybrali horror. Trochę się bałam i cały film trzymałam Niall'a za rękę. Na arenę wróciliśmy po 2 godzinach tak jak było ustalone. Do koncertu zostało jeszcze 15 minut, więc poszliśmy się szykować.


I jest następny rozdział;). Teraz będę się starała dodawać rozdziały co tydzień. Liczymy z Sandrą na wasze komentarze. Życzę wszystkim Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku i przede wszystkim miłego czytania.



wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział III "True Love"

-Niall ty to wszystko zjesz? - zapytałam spoglądając na zamówienie blondyna.
-A chcesz? - spojrzał na mnie swoimi cudnymi oczkami.
-Niall czy ty właśnie chcesz się podzielić jedzeniem?! - krzyknęli chłopacy, a ja i Jess spojrzałyśmy na siebie z zdziwieniem.
-A nie mogę? - zaśmiał się blondyn.
-Możesz, możesz - uśmiechnął się cwaniacko Zayn i zaczął pałaszować swojego hamburgera. Ja i Jessica delektowałyśmy się sałatkami. Po około 30 minutach wszyscy byliśmy gotowi, aby iść na spacer.
-Idziemy? - zapytała nas Jess.
-Pewnie - zawołał Zayn i podszedł do niej.
-Pójdziemy razem? - odwróciłam się napięcie.
-Wystraszyłeś mnie! - krzyknęłam.
-Nie chciałem - chłopak zrobił oczka zbitego pieska.
-Wiem - pocałowałam go w policzek, a niebieskooki przystojniak od razu się rozpromienił.
-Chodź - zaśmiałam się i wszyscy wyszliśmy z budynku.
*Oczami Jessici *
-O boże jak myśmy dawno tutaj nie były! - krzyknęłam i podeszłam do huśtawek. Nieśmiało usiadłam na jednej z nich i zaczęłam się huśtać. Po chwili na drugiej huśtawce huśtała się Ash.
-Myślałem, że tylko my się tak zachowujemy - Louis podrapał się ręką po karku.
-Czyli jak? - zapytałam.
-No tak - pokazał na mnie, a po chwili na Niall'a i Harry'ego, którzy zjeżdżali właśnie z zjeżdżalni krzycząc "Ratunku rekiny nas gonią!"
-Czyli jak wariatki - zaśmiała się Ash, a ja pisknęłam. Odwróciłam głowę i zauważyłam uśmiechającego się od ucha do ucha Zayn'a.
-Wariat - przewróciłam oczami, a Ashley wybuchnęłam śmiechem.
-Chcesz wyżej? - zawołał brunet.
-Pewnie - zaśmiałam się, a chłopak zaczął mnie popychać, abym huśtała się coraz mocniej i mocniej. W pewnej chwili zaczęłam się bać. Byłam coraz wyżej i wyżej. Bałam się, że spadnę.
-Dość! - krzyknęłam.
-Przecież dopiero zaczyna się zabawa - Zayn znów mnie popchnął.
-Ja chcę na ziemię! - znowu krzyknęłam.
-Zayn zatrzymaj huśtawkę - zawołała Ash i zeskoczyła z swojej huśtawki, która momentalnie została zajęta przez Liam'a.
-Zayn przestań! - krzyknęłam i nagle wspomnienie sprzed kilku lat wróciło.

"-Ash chcę wyżej! - zawołałam jako 10-letnia dziewczynka.
-Jess jesteś troszkę za wysoko - zaniepokoiła się jej siostra.
-Ale ja chcę wyżej! - krzyknęłam i zaczęłam się wiercić na huśtawce.
-Przestań! - krzyknęła Ash.
-Ale ja chcę aż do nieba! Do mamy! - wykrzyknęłam i nagle spadłam..
-Jess!!! - krzyknęła moja siostra i podbiegła do mnie razem z opiekunką"

Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie i przytula.  Dlaczego mam mokre policzki? Czy ja płaczę?
-Spokojnie - usłyszałam czuły głos Ash przy uchu.
-Chcę do domu - powiedziałam wstrząśnięta.
-Chodź - wstałam z huśtawki i dopiero teraz zdałam sobie sprawy, że wszyscy stoją obok mnie.
-Przepraszam - Zayn mnie przytulił, a jego głos był łamliwy. Czyżby miał się rozpłakać?
-W porządku - również się do niego przytuliłam i wtuliłam jak najmocniej tylko umiałam.
-Tak bardzo przepraszam... Nie wiedziałem - szepnął smutno mi do ucha.
-Nie mam za złe tobie - uśmiechnęłam się i nagle poczułam jego usta na moich. Były takie miękkie i czułe.
Ale to przecież nie miało się zdarzyć. Ja taka szara myszka, dopiero zaczynam karierę. A on najsławniejszy piosenkarz, nie mówiąc o reszcie. Szybko się odsunęłam.
-Prze-przepraszam - wyjąkałam i pobiegłam w stronę wyjścia z parku.
-Jess! - usłyszałam jeszcze głos Ash i Zayn'a, ale nie obracałam się.
"Chciałam być już w moim łóżku."
"Chciałam to przemyśleć w samotności. "
"Dlaczego to zrobił?"
"Ale czy ja tego nie pragnęłam od chwili spotkania go na castingu?"
"Nie! Jess nie chciałaś tego!
"Teraz skup się na karierze!"
Kiedy dobiegłam do domu szybko go otworzyłam. Zawsze noszę kluczę. Tak na wszelki wypadek. Zamknęłam drzwi na zamki i zdjęłam buty. Udałam się do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Kiedy woda była gotowa zalałam sobie herbatę malinową i z kubkiem w ręku poszłam do pokoju. Weszłam pod kołdrę i zaczęłam powoli sączyć mój napój. Kiedy kubek był pusty usłyszałam otwierane drzwi, a potem głosy.
-Jess! - zawołała Ash.
-Gdzie jesteś? - to był głos Zayn'a.
Podciągnęłam kolana do brody i zaczęłam szybko myśleć.
"Iść do łazienki i tam się zamknąć"
"Schować się gdzieś"
Miałam mnóstwo myśli, ale jedynym sensownym pomysłem było udawać przed nimi, że śpię. Tak więc zrobiłam. Położyłam się, zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.
-Jessica? - do mojego pokoju ktoś wszedł, ale nie wiedziałam kto. Usłyszałam, że ktoś wzdycha.
-Przepraszam - szepnał ktoś i przykrył mnie kołdrą. Teraz miałam pewność, że to on. Nagle wyszedł. To był... Zayn...
Po moim policzku spłynęła łza. Czemu? Nie wiem... Może dlatego, że od dawna pragnęłam poczuć jego usta na swoich? Aby czuć się przy nim bezpieczna?
Powoli poznajecie mnie... Niewiedzącą co chce w życiu dziewczynę. Tak to ja...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny rozdział naszego opowiadania :) Mam nadzieję, że pozytywnie wszedł w wasze mniemania :D Przepraszam również za moją nieobecność, ale miałam komputer w naprawie. I nareszcie działa. Zachęcam was czytelnicy, abyście komentowali, bo wtedy wiem czy rozdział wam się podoba i czy w ogóle fabuła opowiadania i tych rozdziałów wam się podoba ;) Życzę miłego tygodnia / Sandi :*

piątek, 12 grudnia 2014

4. Raz się żyje przecież.

- Boże jak się ciesze - powiedziała Lucy zdejmując szpilki.
- A wiesz co zrobiłam dzisiaj w sklepie? - spytałam.
- Nie mam pojęcia, ale zamieniam się w słuch - powiedziała Lucy wyciągając sok z lodówki.
- Pozwoliłam sobie, wrzucić małą karteczkę z naszymi numerami chłopakom do toreb - powiedziałam i spojrzałam na dławiącą się sokiem kuzynkę.
- Co? Po co?- powiedziała Lucy śmiejąc się.
- Bo nie mamy nic do stracenia.
- A co z występem? Chciałabym wystąpić, ale czy to dobry pomysł.
- Raz się żyje przecież - uśmiechnęłam się do kuzynki i poszłam do pokoju.
Nie było jeszcze późno więc postanowiłam zadzwonić do Nikoli i opowiedzieć jej o dzisiejszym dniu.
- Hej.
- Hej. Nawet nie wiesz jak się ciesze, że dzwonisz - powiedziała.
- Nie zgadniesz co mnie dzisiaj spotkało - powiedziałam.
- No nie zgadnę więc mi powiedz. Zamieniam się w słuch.
- Dzisiaj było otwarcie tego sklepu od cioci i na tym otwarciu był nasz ulubiony zespół - nagle przerwał mi pisk w telefonie.
- Żartujesz tak? I co poznałaś Niall'a? - powiedziała.
- Daj mi skończyć to się dowiesz. Moim i Lucy zadaniem było coś na wzór obsługiwania ich. Gdy skończyli rozdawać autografy postanowili się powygłupiać. Po skończeniu  poprosili mnie i Lucy byśmy im coś zagrały i zaśpiewały, wybrałyśmy "I See Fire". Gdy skończyłyśmy podszedł do nas ich menadżer i powiedział, że mamy świetne głosy i zaproponowałam abyśmy zagrały i zaśpiewały z nimi na jutrzejszym koncercie - powiedziałam i słuchałam jak moja przyjaciółka wariuje.
- No nie wierze moja przyjaciółka zagra na koncercie, jeszcze jej ulubionego zespołu. Szkoda że mnie tam nie ma - powiedziała smutno.
- A no właśnie gadałam z ciocią i zgodziła się żebyś do nas przyjechała, a nawet powiedziała, że przyda jej się jeszcze jedna para rąk do pomocy w sklepie.
- To super, a kiedy mogę przylecieć? - spytała.
- Możesz nawet jutro jeśli chcesz. Może nawet zdążysz na nasz koncert - powiedziałam uradowana.
-To ja idę się pakować. Do jutra kochana - powiedziała po czym się rozłączyła. Zrobiło się późno, więc poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy wyszłam usiadłam na ławeczce pod oknem i weszłam na wszystkie portale społecznościowe na jakich mam konta. Już miałam się kłaść do łóżka gdy usłyszałam, że mój telefon dzwoni. Szybko podeszłam i odebrałam. To co usłyszałam bardzo mnie zdziwiło, a zarazem uradowało.

                                    * OCZAMI NIALL'A*  

Gdy weszliśmy do domu poszedłem od razu do swojego pokoju. Ledwo usiadłem na łóżku, a ktoś zapukał do drzwi.
- Niall wyciągałeś już ciuchy z torby? - zapytał mnie Zayn.
- Nie, a co jakiś problem z nimi?
- Nie, ale jak byliśmy jeszcze w tym sklepie to Malwina kasowała nam ciuchy i na sam koniec wrzuciła mi i tobie coś do torby, ale nie wiem co - powiedział, a ja natychmiast wyciągnąłem ubrania z torby. Wypadła jakaś kartka. Podniosłem ją z dywanu i przeczytałem.Po przeczytaniu od razu się uśmiechnąłem i pokazałem kartkę Zayn'owi.
- No proszę chyba masz wielką fankę.
- A ty co masz w tej torbie? - spytałem ciekawy.
- No nie wiem zaraz sprawdzę - powiedział i wyciągnął ubrania z torby. Coś mu wypadło więc szybko podniosłem i przeczytałem.
- No chyba nie tylko ja mam wielką fankę - powiedziałem pokazując mu kartkę.
- Oj, pokaż -powiedział i wyrwał mi kartkę.
- Ale nie możemy powiedzieć o tym reszcie - powiedział i schował kartkę do kieszeni.
- Czemu? - spytałem zdziwiony.
- No pomyśl, po co Malwina wrzuciła nam te kartki, a nie im?
- To ma sens - powiedział i zaczął się śmiać.
Zayn wyszedł z mojego pokoju, a ja zadzwoniłem do Malwiny
- Cześć Malwina tu Niall - powiedziałem do słuchawki.
- O Niall, cześć. Co słychać?
- Gdy wyciągałem ubrania z torby wypadła mi kartka z twoim numerem i postanowiłem skorzystać z okazji.
- Cieszę się bardzo, że zadzwoniłeś.
- Co u ciebie słychać?
- U mnie wszystko dobrze, a u ciebie co?
- Właśnie z chłopakami przyjechaliśmy. Co postanowiłyście z występem?- powiedziałem uśmiechając się.
- Miałam dzwonić przed chwilą do waszego menadżera. 
- Naprawdę? To cudownie.
- Też się cieszę. Muszę już kończyć, do zobaczenia jutro.
- Dobranoc - rozłączyłem się i odłożyłem telefon na stolik.

                                     * OCZAMI MAL *

Do pokoju wpadła Lucy. Trzymała telefon w ręce.
- Malwina jesteś kochana - powiedziała i rzuciła mi się na szyję.
- Czemu? - spytałam uwalniając się od jej mocnego uścisku.
- Zayn do mnie napisał. Napisał, że widział jak wrzucałaś im te kartki. Dziękuje ci - powiedziała i poszła do mojej szafy.
- No to się ciesze. Mogę wiedzieć czego szukasz w mojej szafie?
- Przepraszam. No więc szukam ci ciuchów na jutrzejsze spotkanie. A Nikola jutro przylatuje? - spytała przy okazji przykładając do mnie turkusową sukienkę.
- Tak. Trzeba jedzenie zadzwonić do tego Paula czy jak mu leci - powiedziałam zabierając jej sukienkę.
- Czuję, że to będą najlepsze wakacje w moim życiu - powiedziała i pomogła zapiąć mi sukienkę.
- Ja też - przytuliłyśmy się do siebie.

Gdy skończyłyśmy była 2 w nocy, ale nie chciało mi się spać, więc włączyłam telewizor i oglądałam filmy. W pewnym momencie dostałam sms'a od Nikoli.


                 "Będę na lotnisku o 8:00
                  przy wyjściu A17. 
                  Do jutra Papa".



 Odpisałam jej i napisałam do Niall'a. Na koniec napisałam mu "Dobranoc". Po 5 minutach dostałam odpowiedź.


                  "Przekaże chłopakom.
                   Dobranoc mała."



                                     -----------------------


 Przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj ale w zeszłym tygodniu nie miałam dostępu do internetu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie tą nieobecność. Życzę miłego czytania.