poniedziałek, 28 grudnia 2015

31. Dziewczyno nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy.

                    Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem                                   


                                                  * OCZAMI LIAMA *

Czy ona tego nie widzi? Nie widzi jak staram się być zawsze przy niej? Gdyby nie ja, to leżała by pewnie teraz i umierała z bólu. Staram się robić wszystko, żeby się nie nudziła, żeby zwróciła na mnie uwagę, ale oczywiście ona jest zapatrzona w Nialla. Dlaczego on zawsze ma to co chce? Jak się całowali w aucie zrobiłem się zły. Dlaczego? Może dlatego, że chyba zaczynam zakochiwać się w tej ślicznej brunetce. Cieszę się, że ona jest taka szczęśliwa... ale nie ze mną tylko z nim. I to mnie boli chyba najbardziej. 
- Liam? Zostajesz tutaj czy chcesz iść z nami? - usłyszałem za plecami jej melodyjny głos. Ona jest taka delikatna... 
- Zostanę... Nie chcę tam przeszkadzać. Poczekam tu na was - powiedziałem i wysiliłem się na uśmiech w jej stronę. Mal weszła do gabinetu kulejąc, a ja postanowiłem pójść się przewietrzyć po szpitalnym parku. Głupio mi teraz, że w aucie byłem taki nie miły dla nich, ale nic na to nie poradzę. Jestem zazdrosny o wszystko co robią razem... O przytulanie, o pocałunki, o to, że mają razem pokój. Ta dziewczyna kompletnie namieszała mi w głowie. I co ja mam teraz zrobić? Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli na razie nikomu o tym nie powiem. Zostawię to dla siebie.
- Liam Payne? To ty? - rozejrzałem się, by zobaczyć kto mnie woła i zauważyłem może 11 letnią dziewczynkę.
- Tak, to ja.
- Mogę prosić o autograf? I zdjęcie - spytała niepewnie. Jest taka słodka.
- Jasne mała - jak mógłbym jej odmówić. Dałem dziewczynce autograf i zrobiłem sobie z nią zdjęcie. Postanowiłem już wrócić do szpitala, żeby Niall z Malwiną nie musieli na mnie czekać. Akurat gdy stanąłem obok gabinetu wyszła brunetka z Horanem.
- Jedziemy do hotelu? - spytałem gdy jechaliśmy windą w dół, bo dziewczyna nie może chodzić po schodach.
- Tak, a gdzie chciałbyś jeszcze jechać?
- Nigdzie. Tylko się pytam - powiedziałem ciszej. Zająłem miejsce za kierownicą, włączyłem radio, żeby nie musieć słuchać o czym gadają i odpaliłem. Po 15 minutach byliśmy pod hotelem. Wypuściłem ich przed wejściem głównym, a sam pojechałem na podziemny parking. Windą pojechałem pod sam apartament, z którego było słychać głośną rozmowę. Wszedłem cicho i bez słowa poszedłem do siebie. Chciałem być teraz sam, ale oczywiście ktoś musiał do mnie przyjść.
- Liam? Mogę wejść? - usłyszałem Mal za drzwiami.
- Pewnie, wchodź - westchnąłem cicho. Dobra stary, skup się i bądź miły.
- Chciałam ci podziękować... No wiesz, za to, że mi pomogłeś. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. Jestem tylko twoim przyjacielem? Dziewczyno nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy.
- Drobiazg. Każdy by się tak zachował - powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Ale zrobiłeś to tylko ty - pokuśtykała do mnie powoli i dała mi całusa w policzek.
- To nic takiego Mal, naprawdę.
- Jesteś taki skromny - zaśmiała się.
- Staram się - powiedziałem i też się zaśmiałem.
- Idziesz do nas? Chłopaki chcieli oglądać jakiś film.
- Nie... Jestem zmęczony. Chyba położę się spać - powiedziałem leniwie.
- Skoro tak to dobranoc Li. Kolorowych - ponowni dała mi całusa w policzek, ale tym razem bliżej kącika ust.
- Dobranoc - odpowiedziałem jej gdy już wyszła z pokoju. Opadłem bez sił na łóżko. To będzie jeszcze trudniejsze, niż myślałem.

                                   * OCZAMI MAL *

Wyszłam z pokoju Liam'\a i udałam się do salonu, gdzie wszyscy już siedzieli. Na stolę leżały przekąski i inne niezbędne rzeczy do oglądania filmów. Usiadłam wygodnie między Niall, a Harry'm. Położyłam głowę na ramieniu loczka i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę morfeusza.

                                            
                                                        ***

Obudziłam się na kanapie, leżąc obok Harry'ego. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pomieszczeniu. Zauważyłam Lucy śpiącą na fotelu obok w bardzo dziwnej pozycji. Poza nami nie było nikogo w pomieszczeniu. Wstałam z kanapy nie budząc przy tym chłopaka. Poszłam do sypialni i co najbardziej mnie zdziwiło to to, że w łóżku spał Lou i Niall. Przegapiłam coś wczoraj wieczorem? Ja tylko zasnęłam...
- Malwina? To ty? - dopiero teraz zauważyłam, że Lou przytula się do blondyna. Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem i z trudem mi się to udało. Postanowiłam ich tak zostawić i pójść się odświeżyć. Wzięłam z walizki zwiewną białą sukienkę, do tego brązowe sandałki i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ale oczywiście uważając na szwy w mojej nodze. Ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z zaparowanego pomieszczenia. Chłopaki jeszcze spali, a więc postanowiłam sama iść na śniadanie. W restauracji jak się okazało, siedział Paul, Borys, Leon i Stella.
- Mogę się dosiąść? - podeszłam do ich stolika.
- Jasne siadaj Malwina. Jak tam noga? - naprawdę musiałeś zaczynać ten temat Paul? Naprawdę?
- Już dobrze. Dostałam leki przeciwbólowe wczoraj i jak na razie działają. Miło, że pytasz - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Co Ci się stało w nogę? - odwróciła się do mnie Stella przerywają jedzenie swojego śniadania.
- Miałam wczoraj mały wypadek. Szkło rozcięło mi nogę i musiałam jechać do szpitala. 
- Współczuję...
- Malwina?
- Tak? - odwróciłam się do Paul'a.
- Gdzie jest reszta? Tylko nie mów, że jeszcze śpią.
- Tak. Jako jedyna wstałam - uśmiechnęłam się do niego przepraszająco. Na tym skończyła się nasza rozmowa. Każdy zajął się czymś innym. Stella i Leon robili coś na swoich telefonach, a Borys i Paul czytali poranną gazetę. Dzisiaj śniadanie było w formie szwedzkiego stołu, więc poszłam po śniadanie, uważając na nogę. Muszę dbać o linię, więc wybrałam tylko płatki z jogurtem oraz sok pomarańczowy. Wróciłam z powrotem na swoje miejsce.
- Długo znasz chłopaków z One Direction? - w pewnym momencie spytała brunetka, przerywając ciszę.
- Chyba jakiś miesiąc, a ty? Jak w ogóle poznałaś Zayna? - na to pytanie dziewczyna zmieszała się trochę. Zanim odpowiedziała minęły może 2 minuty. Tak jakby układała w głowie dobrą wymówkę...
- Zayna poznałam kiedyś na jakiejś imprezie. Bardzo dobrze nam się gadało i postanowiliśmy rozwinąć trochę tą znajomość. 
- Tak naglę urwał nam się kontakt - zmieniłam szybko temat. - Co się z tobą działo przez cały ten czas?
- Wyprowadziliśmy się do Londynu. Tata chciał zacząć nowe życie po śmierci mamy. Jak powiedział nam, że się wyprowadzamy mój świat się zawalił. Nie chciałam was opuszczać. Ale musiałam zrobić jak kazał, nie miałam nikogo w Polsce z kim mogłabym zostać.
- Miałaś mnie... Nikole... dlaczego nic nie powiedziałaś, że się wyprowadzasz? Wiesz jak nam było źle, że tak bez słowa zniknęłaś? - spytałam smutno.
- Przepraszam Malwina. Naprawdę przepraszam - dziewczyna spuściła głowę, a jej pofalowane włosy opadły na twarz.
- Już dobrze. Było minęło Stella. Cieszmy się tym, że znowu jesteśmy razem - na moje słowa dziewczyna podniosła głowę, a na jej twarzy zagościł szczery uśmiech.


                                                ----------------------

Na wstępie chciałabym podziękować wszystkim, którzy wchodzą na mojego bloga i komentują moje wypociny. Nie spodziewałam się, że pod ostatnim rozdziałem będzie tyle komentarzy.
Naprawdę jestem wam wdzięczna :*
Mam nadzieję, że odpowiada wam długość rozdziału :*
Mam do was małą prośbę... a mianowicie to, chciałabym, żebyście zajrzeli na bloga mojej przyjaciółki. Dziewczyna pisze cudowne opowiadanie i byłoby miło jakbyście zostawili tam po sobie ślad ;)
Oto link: klik
Mam nadzieję, że nadal będziecie komentowali moje opowiadanie, bo nie będę ukrywać, że sprawiacie mi tym ogromną radość.

    
                8 komentarzy -------> następny rozdział

    Czytasz ------> komentujesz --------> motywujesz




niedziela, 27 grudnia 2015

30. Ty w koszulce Niall'a?

                                          * OCZAMI  ZAYNA *

- Skąd to jasnej cholery znasz moją siostrę?! - krzyknął w moją stronę Leon.
- Jaa... Yyy... 
- Poznaliśmy się kiedyś w Londynie - na ratunek przyszła mi Stella.
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś, że go znasz?
- Nie czułam potrzeby, żeby ci o tym mówić. Nie musisz o wszystkim wiedzieć - powiedziała brunetka niemiło.
- Dobra, nie kłóćcie się. Cieszę się Stella, że znowu się widzimy - powiedziała Mal i przytuliła brunetkę.
- Bardzo mi Ciebie brakowało..
- A my? Z nami się nie przywitasz? - spytała Nikola.
- Już już. Za wami też tęskniłam.
Gdy przytulała Lucy spojrzała na mnie dziwnie. To trochę dziwne patrząc na dwie dziewczyny, które tak samo mocno kocham. Tak... Kocham Stelle. Poznałem ją jeszcze zanim poznałem Lucy. W obu się zakochałem i nie mogę wybrać tej jednej jedynej. Nie mogę dopuścić, żeby Lucy dowiedziała się o Stelli od niej samej. Nie wiem jak reszta zareaguje na to wszystko, ale na razie o to nie dbam.
- Zayn? Idziesz? - podeszła do mnie Lucy.
- Gdzie?
- No wracamy już. Nie słyszałeś jak Mal to mówiła?
- No właśnie nie..
- Dobra chodź, bo czekają na nas.

                                 * OCZAMI MALWINY *

Wróciliśmy do hotelu i od razu poszłam wziąć prysznic. Wzięłam koszulkę Nialla jako moją piżamę i weszłam do łazienki. Po 30 minutach wyszłam gotowa. Niall siedział na fotelu z laptopem na kolanach.
- Co robisz?
- A na co ci to wygląda? - chłopak zaśmiał się do mnie. Usiadłam na jego kolanach, wcześniej odkładając urządzenie na półkę. 
- To co teraz robimy? - mruknęłam blondynowi do ucha.
- Wszystko co tylko chcesz księżniczko.
- To idziemy jeść - powiedziałam uradowana i szybko wyszłam z pokoju.
W kuchni siedział Liam pijący herbatę.
- Cześć Mal - przywitał się ze mną.
- Hej Liam.
- Ty w koszulce Niall'a? Co tam robiliście w pokoju?
- Cóż... uwierz mi, że nie chcesz wiedzieć - powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami, by wyciągnąć składniki na naleśniki. Spojrzałam kątem oka na bruneta i widziałam po jego minie, że jest zdziwiony.
- Serio?
- Nie Liam. Żartuje tylko - poklepałam go po ramieniu.
- To dobrze...
- Dobrze? Dlaczego? - spytałam zdziwiona jego słowami. 
- Tak po prostu - powiedział i w parę sekund opuścił kuchnię. To było teraz dziwne. Nie chcę, żeby doszło do czegoś między mną i Niallem? Jest zazdrosny? Nie... Nie jestem z nim tylko z Niallem, więc nie może być zazdrosny. Prawda?
- To co robimy do jedzenia? - znienacka w kuchni pojawił się Horan.  
- Naleśniki.
- Tylko dla nas czy dla reszty też?
- Tylko dla nas. Inni mogą sami sobie zrobić - dałam chłopakowi całusa w policzek i zaczęłam mieszać ciasto w misce. Oczywiście nie obeszło się bez wyjadania cista z miski przez blondyna. Oberwało mu się parę razy za to. 
- Co chcesz do naleśników? - stanęłam na palcach przy półce, by sięgnąć po nutelle. Wyciągając zahaczyłam ręką o talerz, który spadł i rozbił się na drobne kawałeczki. Na moje nie szczęście jeden ostry kawałek przeciął mi nogę. Z rany od razu zaczęłam lecieć krew. Nagle w kuchni pojawili się wszyscy.
- Malwina? Nic ci nie jest? - podszedł do mnie Liam.
- Szkło rozcięło mi nogę - odpowiedziałam cicho, bo nie miałam siły na nic więcej. Noga mnie strasznie bolała co było chyba widać, bo Harry podsunął mi krzesło, żebym usiadła.
- Idź Niall po apteczkę. Trzeba to opatrzyć - odezwał się jak zawsze opanowany Liam. Chłopaka kazał się wszystkim rozejść, bo by tylko przeszkadzali. Mój chłopak wrócił z apteczką i od razu znalazł się przy moim boku. Liam starał się delikatnie opatrzyć moją ranę, ale każde jego dotknięcie sprawiało mi ogromny ból.
- Trzeba jechać do szpitala. Masz głęboką ranę, trzeba to zeszyć - powiedział po paru minutach brunet.
- Do szpitala? Liam, chyba nie jest, aż tak źle - powiedziałam niepewnie. 
- Niall, idź spakuj jej najpotrzebniejsze rzeczy. Ja zadzwonię do Paula i powiem, żeby podstawił nam auto. 
- Okay. Zaraz wracam kochanie - dał mi szybkiego całusa i pobiegł do sypialni. Liam również gdzieś zniknął i zostałam w kuchni sama. Jestem taka niezdarna. Nie potrafię nawet wyciągnąć słoika z szafki. Zawsze muszę sobie coś zrobić. 
Po 15 minutach siedziała w aucie obok Niall, który bardzo mocno trzymał mnie za ręke.
- Niall? - zero reakcji. - Kochanie? - nadal nic. - Niall!!.
- Tak?
- No  nareszcie! Możesz mnie puścić? Ręka mi zaraz odpadnie - powiedziałam śmiejąc się. To samo zrobił Liam, który siedział jako kierowca. Muszę przyznać, że ma cudowny uśmiech... "Stop! Malwina stop! Nie myśl o nim w taki sposób" - podpowiadał mi jakiś głosik w głowie.
- Przepraszam kochanie.
- Wybaczam.
Pocałowałam go delikatnie. Oddał pocałunek od razu, ale oczywiście ktoś musiał nam przerwać.
- Możecie przestać? A po za tym, już jesteśmy - powiedział oschle Liam.


                                         ---------------------

Zaczynam się rozkręcać xD Ale to tylko i wyłącznie dzięki wam. 
Te komentarze pod poprzednim rozdziałem dały mi takiego kopa, że musiała napisać dla was kolejny xD Te komentarze bardzo dużo dla mnie znaczą. 
Naprawdę się cieszę, że ktoś to czyta i mu się podoba :*

                  5 komentarzy ------> następny rozdział

      czytasz ------> komentujesz -----> motywujesz

sobota, 26 grudnia 2015

29. Skąd do jasnej cholery znasz moją siostrę?!

Chłopaki są już na scenie dobrą godzinę, a ja muszę się opiekować Lux. Postanowiłam wziąć ją na stadion, bo prawdę mówiąc bardzo chciałam zobaczyć chłopaków na scenie. 
- Mal! Poczekaj! -odwróciłam się do tyłu i od razu tego pożałowałam. 
- Czego chcesz Leon? - spytałam oschle.
- Gdzie idziesz?
- To chyba nie twoja sprawa. Możesz dać mi spokój dzisiaj? Nie mam ochoty się z tobą kłócić - powiedziałam i przyspieszyłam kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się na stadionie. Weszłam z małą za kulisy i obserwowałyśmy chłopaków świetnie się przy tym bawiąc.

                                                 ***

Po godzinie wszyscy byliśmy już razem w busie, który wiezie nas do hotelu. 
- Idziemy dzisiaj do klubu? - spytał jak zawsze pełen energii Lou.
- Tak!! Dawno nigdzie nie byliśmy razem. Może poza koncertem, obiadem i wszystkim innym - zaśmiałam się.
- Możemy iść - zgodzili się wszyscy.
- To załatwione. Kto dzwoni do Paula go o tym poinformować? - spytał Liam
- Ty. Nie wiem po co się pytasz, skoro dobrze wiesz - powiedział blondyn na co go uderzyłam w ramię. Gdy byliśmy w hotelu od razu pobiegłam się naszykować. Włożyłam małą czarną, do tego czarne szpilki i tego samego koloru wzięłam torebkę.
Gotowa poszłam do salonu, w którym ku mojemu zdziwieniu siedział Leon.
- Co ty tu robisz? - spytałam.
- Czekam na was. Idę z wami na imprezę. Potem dołączy do nas Stella - powiedział na jednym wdechu, jakby bał się, że mu przerwę.
- Okay.
- Okay? Nie jesteś zła?
- Nie. Jeśli mi nie będziesz wchodził w drogę, to nie będę zła.
- Okay. Jak tylko dojedziemy do klubu, stracę ci się z zasięgu wzroku - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Może jestem dla niego za niemiła? Może naprawdę żałuję tego co mi zrobił? Będę potrzebowała czasu, żeby się o tym przekonać.
- Jak pojawi się Stella, dasz mi znać?
- Jasne - chłopak tak nagle się ożywił. Może się nie spodziewał się tego pytania z moich ust?
- Dzięki - powiedziałam uśmiechnęłam się do niego. Siedzieliśmy w ciszy tak długo, aż reszta nie była gotowa. Weszli wszyscy do salonu i gdy zobaczyli Leona stanęli jak wryci. Lucy z Nikolą spojrzały na mnie przerażone, a chłopaki patrzyli się na mnie zdziwieni.
- Leon jedzie z nami do klubu, a potem dołączy do nas jego siostra.
- To ty masz siostrę? - zapytał go mulat.
- Tak. Jest w wieku Harry'ego. 
- Dobra, koniec gadania. Jedziemy na imprezę - powiedziałam wyjątkowo szczęśliwa.

                                       ***

W klubie mieliśmy swoją loże. Można to nazwać lożą dla VIP'ów. Mieliśmy tam wszystko, czego nam było trzeba. Alkohol, przekąski i wiele innych. Od razu poszłam z Niallem tańczy. Od czasu do czasu zaczepiały nas jakieś fanki, ale blondyn skutecznie je odganiał. Oczywiście w trakcie tańczenia piliśmy dużo alkoholu.
- Mal? Stella przyszła - podszedł do nas Leon z lekkim bananem na twarzy.
- Okay. Już idziemy - pociągnęłam Horana za rękę do naszej loży. Usiedliśmy w tym samym momencie, gdy Leon pojawił się obok nas z brunetką przy boku. 
- Cześć wszystkim - przywitała się jak zawsze spokojnie.
- Cześć Stella - spojrzałam na nią nie pewnie. Kiedyś myślałam, że przyjaźń z tą dziewczyną będzie na całe życie.
- Stella?! - spytał dławiąc się drinkiem Zayn.
- Cześć Zayn - uśmiechnęła się do niego słodko.
- Skąd do jasnej cholery znasz moją siostrę?! - krzyknął zbyt gwałtownie Leon.

                                      ---------------------

Wróciłam do was z kolejnym rozdziałem :* Zaczynają pojawiać się komentarze, za które bardzo, ale to bardzo dziękuję. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę :D
Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej.
Wracając do rozdziału... 
Jak myślicie?
Skąd Zayn zna Stellę? 
Coś ich łączy? 
Jak Lucy oraz reszta zareagują, gdy dowiedzą się prawdy?
Przepraszam jeśli rozdział jest zbyt krótki, ale wiecie... święta są i nie za bardzo mam czas pisać.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

28. Po prostu powiedz, że chcesz popatrzeć na moje seksowne ciało, kochanie.

- Hej Zayn - powiedziałam do chłopaka, który patrzył na coś w oddali.
- Hej...
- Wszystko w porządku? Odnoszę wrażenie, że mnie unikasz - spojrzałam w jego czekoladowe oczy, w których jestem na zabój zakochana.
- Chciałem cię tak właściwie przeprosić.
  
                                      * PERSPEKTYWA ZAYNA *

- Chciałem cię tak właściwe przeprosić - powiedziałem i wskazałem ręką ławkę, żeby dziewczyna usiadła. - Miałem dzisiaj rano dziwny telefon od rodziców i straciłem przez to humor - skłamałem.
- Coś się stało?
- Nie... znaczy tak, ale nie chcę teraz o tym gadać. Naprawdę mi przykro, że byłem dla ciebie taki oschły - spojrzałem nie pewnie na brunetkę.
- Nic się nie stało Zayn - powiedziała i przysunęła się bliżej mnie. Wziąłem jej twarz w dłonie i zbliżyłem tak, że dzieliły nas milimetry. Delikatnie musnąłem jej usta, na co przeszedł ją wyczuwalny dreszcz. Uśmiechnąłem się w jej usta, bo naprawę nie spodziewałem się, że tak na nią działam. Nie chcę jej krzywdzić, nie zasłużyła na to. Wiem, że jestem nie fair w stosunku do niej, ale nie chcę jej stracić. A wiem, że jak dowie się prawdy to nie będzie chciała mnie znać.
- Musimy wracać. Reszta nie wie, że wyszedłem. Powiedziałem im, że idę po coś do picia - na moje słowa Lucy się zaśmiała.
- Jasne, chodź.

                                  ***

- Chłopaki! 
- Noooo?
- Macie teraz 1,5 godziny przerwy. Po tym czasie spotykamy się na stadionie i macie próbę do dzisiejszego koncertu.
- Naprawdę mamy przerwę? Kim jesteś i co zrobiłeś z naszym menadżerem? - powiedział Niall, na co wszyscy w pomieszczeniu wybuchnęli śmiechem.
- Bardzo śmieszne, a teraz znikać mi z oczu, bo się rozmyślę co do przerwy i będziecie cały czas ćwiczyć piosenki - zaśmiał się Paul i bez słowa udaliśmy się do dziewczyn, które cały czas siedzą w parku. Podszedłem od tyłu do Lucy i zakryłem jej oczy.
- Niech zgadnę... jesteś tym przystojnym barmanem, którego poznałam przed chwilą? 
- Zgaduj dalej - powiedziała Mal.
- Yyy... Connor? - usłyszałem w jej głosie entuzjazm. Nie powinienem się czuć zazdrosny. Prawda?
- Nie. To ja kochanie - w końcu odsłoniłem jej oczy usiadłem obok niej, wcześniej dając jej buziaka w usta.  
- Przecież wiem. Żartowałam tylko - zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.
- Idziemy coś zjeść? - spytał jak zwykle głodny Niall.
- Tak - powiedzieliśmy razem. 
Całą ekipą poszliśmy do jakiejś restauracji.
- Będziecie na naszym koncercie? - spytał Niall, przerywają ciszę, która panowała między nami.
- No oczywiście. Nie możemy przecież opuścić takiego ważnego wydarzenia - powiedziała Nikola z udawanym entuzjazmem. Odkąd przyszliśmy do restauracji nie odezwała się ani razu. Cały czas patrzy na Harry'ego.
- Po prostu powiedz, że chcesz popatrzeć na moje seksowne ciało, kochanie - odezwał się tym razem loczek.
- Chciałbyś - prychnęła blondynka. Po tym już żaden się nie odzywał. 

                                              * OCZAMI MAL *

Coś musiało się stać między tą dwójką, a moim zadaniem na później będzie się dowiedzieć o co chodzi. Po posiłku chłopaki pojechali na stadion, a my postanowiłyśmy wrócić do hotelu i się przygotować. Zajęło nam to tylko 1,5 godziny. Zamówiłyśmy taksówkę, która zawiozła nas pod sam stadion. Tylnym wejściem zostałyśmy wpuszczona za kulisy, gdzie maiłyśmy zobaczyć się z chłopakami. Jakaś kobieta zaprowadziła nas do nich. W pokoju, w którym byli panował istny huragan. Wszędzie były ubrania, każdy próbował przekrzyczeć każdego, co powodowało, że robił się jeszcze większy zamęt. Szukałam wzrokiem blondyna i zauważyłam go jak bawi się z Lux. Podeszłam do nich i przywitałam się.
- Hej.
- O Mal! Ratujesz mi życie. Zostawiam ci małą, a ja idę się przygotować - powiedział chłopak i pobiegł w głąb pomieszczenia. No nic... pozostaje mi się nią zająć.


                                        -------------------

Wiem, wiem. Trochę nudne, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Mam też nadzieję, że się nie pogniewacie, że rozdział nie jest jakoś strasznie długi.
W kolejnych mogę obiecać, że będzie ciekawiej. 
Jest według was fair to, że Zayn tak okłamuje Lucy?
Chłopak zachowuję się idiotycznie oszukując ją, ale hej... Czego się nie robi, żeby nie stracić bardzo bliskiej nam osoby?
Może dobijemy do dwóch lub trzech komentarzy? Jeśli możecie, to udostępniajcie mojego bloga na swoich. Zależy mi, żeby więcej osób zainteresowało się moim blogiem. Oczywiście nie zmuszam ;)


sobota, 12 grudnia 2015

27 .Zrobiłam coś nie tak?

Obudziłam gdy za oknem było jeszcze ciemno. Niall spał, więc po cichu wstałam i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimno wodą co spowodowało, że bardziej się rozbudziłam. Wyszłam po cichu z pokoju i udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty. Wyciągnęłam z szafki kubek i zaparzyłam w nim miętową herbatę. Usiadłam wygodnie na kanapie i przykryłam się kocem. Siedziałam tak, aż nie zrobiło się jasno. Odłożyłam kubek do zmywarki i poszłam do sypialni. Po cichu wyciągnęłam ubrania i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i wyszłam   pomieszczenia już ubrana. Niall spał w takiej samej pozycji co poprzednio. Zostawiła mu kartkę, że wychodzę na śniadanie, a potem na miasto i wyszłam.
Szybko zjadłam śniadanie i spacerkiem zaczęłam zwiedzać Dublin. W pewnym momencie wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam. Nie zauważyłem cię.. O cześć Mal - tym chłopakiem okazał się Connor. 
- Hej Con. Co słychać?
- Od wczoraj się nic nie zmieniło. A u ciebie? Co robisz tak wcześnie na nogach?
- Nie mogłam spać, więc postanowiłam się przejść.
- To witam w klubie - chłopak się zaśmiał. - Może pójdziemy na kawę? Tam widziałem gdzieś kawiarnie, która jest już otwarta.
- Pewnie. To prowadź - powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
Kawiarnia była oddalona o nie całe 10 minut drogi. Gdy weszliśmy do budynku poczułam zapach kawy i cynamonu. Connor zaoferował, że pójdzie nam coś zamówić, więc ja poszłam do wolnego stolika. Wyciągnęłam telefon z torebki, by słyszeć jakby ktoś dzwonił.
- Proszę. Zamówiłem nam Latte i cynamonowe babeczki. Może być?
- Tak, uwielbiam te babeczki - posłałam mu szczery uśmiech. Przez następną godzinę siedziałam z brunetem w kawiarni.

                                               ***

- Wow! To wasz hotel? - spytał Connor gdy weszliśmy do budynku.
- Tak. Menadżer chłopaków nam go załatwił. 
- To musi kosztować naprawdę dużo - powiedział po chwili ciszy.
- No niestety. O to nasze piętro - powiedziała, gdy widna nareszcie się zatrzymała. Otworzyłam po cichu drzwi, bo wiedziałam, że inni będą jeszcze spać. Wpuściłam chłopaka jako pierwszego i słyszałam tylko jak ciągle mówił "WOW". Poszliśmy do kuchni i usiedliśmy do stołu. W pewnym momencie  w mojej torebce zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i trochę się zdziwiłam. Dzwonił Paul i kazał mi wszystkich obudzić, bo za 20 minut mają się spotkać przy śniadaniu z nim i Borysem.
- Pomożesz mi obudzić wszystkich?  - spojrzałam na chłopaka gdy wstałam od stołu.
- Jasne. 
Obudziłam wszystkich i na koniec został mi Niall. Weszłam do sypialni, po cichu zamknęłam drzwi i podeszłam do łóżka. Blondyn słodko spał i nie miała serca go budzić, ale juk mus to mus. Kucnęłam na ziemi obok niego i przybliżyłam moją twarz do jego.
- ŚNIADANIE!! - krzyknęłam dość głośno do jego ucha, co spowodowało, że chłopak spadł z łóżka przygniatając mnie. Zdezorientowany chłopak spojrzał na mnie z góry i zadziornie się uśmiechnął.
- Witaj kochanie - powiedział i wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek lekko zdziwiona jego zachowaniem.
- Hej - powiedziałam i poczułam, że na moje policzki wkradł się rumieniec.
- Słodko się rumienisz - powiedział i ponownie mnie pocałował. - Jak się spało?
- Dobrze, ale mógłbyś ze mnie zejść. Za nie całe 15 minut macie być na śniadaniu, więc radzę ci się ogarnąć - powiedziała i zrzuciłam go z siebie. Chłopak nie chętnie poszedł do łazienki, a ja w tym czasie naszykowałam mu ubrania. Tradycyjni czarne rurki i białą bluzkę z krótkim rękawkiem. Do tego białe supry. Wszystko położyłam na łóżku i wyszłam z pomieszczenia. Przechodziłam obok pokoju Lucy i Zayna i usłyszałam kawałek rozmowy chłopaka z kimś przez telefon. "Tak kochanie... zrobię to dzisiaj, nie martw się. Wiem... też cię kocham. Do usłyszenia". Z kim on rozmawiał? Ma inną? Nie... nie zrobiłby tego Lucy... Prawda? Muszę z nim potem pogadać. 

                                                          *OCZAMI LUCY*

Wszyscy szliśmy na śniadanie. Chciałam złapać Zayna za rękę, ale on się odsunął. Dziwne...W restauracji przywitał nas Paul z Borysem. Dam sobie głowę uciąć, że słyszałam w naszym apartamencie Connora.
- Zamawiajcie co chcecie. Za godzinę musimy być w studiu - powiedział Paul i wziął się za jedzenie. Podczas posiłku próbowałam złapać kontakt wzrokowy z mulatem, ale on ciągle odwracał wzrok. Zrobiłam coś nie tak? Po godzinie męczarni wreszcie pojechaliśmy busem do studia. Chłopaków od razu zabrali na próbę, a my zostałyśmy.
- Czy tylko ja zauważyłam, że Zayn jakoś dziwnie się zachowuje? - spytałam.
- Też mi się tak wydaję - powiedziała Mal i spojrzała na mnie nie pewnie.
- Muszę z nim potem pogadać - spojrzałam przez okno. Słońce świeciło mocno i czułam jego ciepło przez szybę. Minęła kolejna godzina siedzenia w busie i zaczęło nam się nudzić. Przeglądałam Instagrama, gdy dostałam wiadomość od Zayna. "Spotkajmy się za 15 minut w parku obok studia. "



                                       ----------------------

Witajcie :* 
Wróciłam do was z 27 rozdziałem. 
Jak można się już domyślić, zmiana będzie dotyczyć Lucy i Zayn'a. 
Podoba wam się? Może chcielibyście, żebym coś jeszcze zmieniła? 
Jestem otwarta na wasze propozycje kochani :* 
I co powiecie na taką długość rozdziału? Wolicie czytać moje rozdziały długie czy krótkie?
Wasze zdanie pozwoli mi ulepszać moje opowiadanie.

wtorek, 1 grudnia 2015

26. Następnym razem będę pukać.

- Może nas przedstawisz? - zapytała moja kuzynka i spojrzała na Harry'ego, który był zajęty jedzeniem pizzy. 
- Yyy, co? A no tak, przecież wy tu jeszcze jesteście - spojrzał na nas.
- No co ty - zaśmiałam się.
- Więc chłopaki poznajcie nasze piękności. To jest Malwina - dziewczyna Niall'a, więc u niej nie macie szans - zaśmialiśmy się na jego słowa. - To jest Nikola, nie ma chłopaka. Jeszcze... A to jest jest Lucy - dziewczyna Malika - wskazał na mnie. Na znak, żeby potwierdzić słowa loczka, Zayn mnie pocałował. Czułam na sobie wzrok... jak mu tam, Connor'a? Tak chyba tak. Odsunęłam się od bruneta i spojrzałam na resztę. Wszyscy zajęli się jedzeniem więc ja postanowiłam zrobić to samo. 
                                                    
                                                         ***

- To co robimy teraz? - zapytałam gdy szliśmy jedną z zatłoczonych ulic Dublina.
- Mogę was oprowadzić. Znam to miejsce jak własną kieszeń - powiedział Niall.
- To dobrze, ale jak się zgubimy to będzie na ciebie - uśmiechnęła się do niego Mal. Szliśmy tą samą grupą, jaką siedzieliśmy w pizzerii. Każdy był zajęty rozmową, ale nie ja. Szłam trzymając ręce w kieszeni przed siebie. Nie zauważyłam krawężnika i potknęłam się. Na szczęście nie upadłam, bo złapał mnie Connor.
- Dziękuję - powiedziałam cicho i spojrzałam na niego.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłam uśmiech i czułam jak się rumienię. A muszę przyznać, że rzadko mi się to zdarza. 
- Idziemy?
- Tak. Po 2-óch godzinach postanowiliśmy wrócić do hotelu. Odprowadziliśmy chłopaków pod ich hotel i udaliśmy się do naszego. 

                                                   * OCZAMI MALWINY *

Gdy weszliśmy do naszego apartamentu, od razu poszłam do sypialni. Odłożyłam torebkę na fotel, który znajduję się w pomieszczeniu. Spojrzałam na zegar na ścianie. "Już 20? Długo nas nie było" Wyciągnęłam piżamkę z walizki i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Wyszłam z zaparowanego pomieszczenia i prawię pisnęłam, gdy zobaczyłam Nialla siedzącego z moim telefonem na łóżku. 
- Co robisz z moim telefonem? - zapytałam gdy udało mi się usiąść na kolanach.
- Dzwoniła twoja mama, więc postanowiłem odebrać. Nie gniewasz się prawda?
- Nie, no co ty. A o czym rozmawiałeś z moją mamą jeśli mogę wiedzieć. 
- O tobie. Pytała się co u ciebie i takie tam pierdoły - uśmiechnął się.
- No okay. A co robimy teraz? Może obejrzymy coś wszyscy?
- Dobry pomysł. To może ty idź zawołać wszystkich do salonu, a ja idę pod prysznic i poszukam jakiegoś filmu. 
- Dobrze - pocałowałam go przelotnie w usta i wyszłam. Poszłam do wszystkich po kolej. Najbliżej miałam do pokoju Liama, więc do niego poszłam najpierw. Weszłam bez pukania i od razu tego pożałowałam. 
- Przepraszam - powiedziała i zakryłam oczy.
- Nic się nie stało. Ale to już drugi raz jak wchodzisz do mnie i jestem w samych bokserkach -  zaśmiał się chłopak, a ja na jego słowa cała się zaczerwieniłam.
- Następnym razem będę pukać - powiedziałam i spojrzałam na jego umięśnioną klatę. Przygryzłam dolną wargę i jak najszybciej wyszłam. - Chodź do salonu jak już się ubierzesz. Będziemy oglądać film - krzyknęłam już tylko do niego przez drzwi i poszłam dalej. Po 15 minutach wszyscy byli już w salonie w piżamach i z kakaem w ręce. Usiadłam wygodnie na kolanach  Nialla i włączyłam film, który przyniósł chłopak. Myślałam, że to będzie jakiś horror, ale jak się okazało oglądaliśmy "Krainę Lodu". Chłopaki przy każdej okazji śpiewali i wygłupiali się. Ich wygłupy przerwał telefon z recepcji. Włączyłam na głośnik i wszyscy słuchaliśmy jak to goście hotelowi na nas narzekają. Oczywiście powiedzieliśmy, że będziemy ciszej, ale chyba recepcjonistka nam nie uwierzyła. Po skończonym filmie zamówiliśmy kolację dla nas wszystkich. Usiedliśmy jak rodzina przy stole w jadalni i zaczęliśmy jeść. Nie spodziewanie do jadalni wszedł Paul. 
- Dlaczego obsługa hotelowa musi zawsze do mnie dzwonić gdy macie razem apartament? Nie możecie chociaż raz się normalnie zachowywać? - spytał zdezorientowanych chłopaków.
- Możemy, ale po co? Chcemy też mieć trochę zabawy - powiedział Lou, na co wszyscy pokiwali głowami.
- Może i tak, ale bez przesady.
- No dobra. Będziemy grzeczni.
- Mam nadzieję, a teraz was zostawiam. Do jutra - powiedział i wyszedł. Po paru sekundach zaczęliśmy się śmiać. Posprzątaliśmy po kolacji i każdy poszedł do siebie. Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa na kolana. Sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe i wyłączyłam sprzęt. Położyłam się obok blondyna i nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam w krainę morfeusza. 


                                     -----------------------------------

Rozdział nareszcie jest i mam nadzieję, że się podoba. W kolejnych rozdziałach pojawią się dość duże zmiany. Jak myślicie? Kogo te zmiany będą dotyczyć? Jeśli ktoś przeczytał post z nowymi bohaterami to może będzie wiedział. Nie wiem, czy wam się będzie podobać taka zmiana, ale zobaczymy. Nadal liczę na komentarze i może większą ilość wyświetleń. 
/Księżniczka Horana

sobota, 14 listopada 2015

Rok od założenia bloga!

  

Dzisiaj nie przychodzę do was z nowym rozdziałem, ale z podziękowaniami.
 To jest ten dzień, gdy chcę podziękować 
wszystkim, którzy odwiedzali mojego bloga. 
Naprawdę się cieszę, że ktoś tu zagląda. 
Może nie ma was dużo, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
 Kocham dla was pisać i to jest najważniejsze.
Z okazji rocznicy założenia bloga, dodam wieczorem rozdział
i może jakiegoś imagina.
Co wy na to? 
Jak pojawią się jakieś komentarze, to będę jeszcze 
bardziej szczęśliwa :*
Kocham was <3
/Księżniczka Horana




wtorek, 10 listopada 2015

25. Oboje jesteście zawsze głodni.

Po zjedzonym śniadaniu oboje wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju. Udaliśmy się do salony, z których dochodziła rozmowa. W pomieszczeniu siedziała Lucy z Nikolą.
Przywitałam się z nimi buziakiem w policzek i usiadłam ma przeciwko nich.
- Jak się czujesz? - spytała mnie Lucy.
- Dobrze, a dlaczego pytasz? - spytałam zdziwiona.
- No bo przecież wczoraj bolała cię głowa. Czekaj... nie bolała cię głowa! Ty po prostu chciałaś zostać z Niall'em w pokoju - uderzyła się z otwartej dłoni w głowę.
- Cicho. Nikt nie musi wiedzieć - powiedziałam
- I co robiliście? - spytała podekscytowana blondynka.
- Nic. Obejrzeliśmy film, potem gadaliśmy jakąś godzinę w pokoju i poszliśmy spać - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Dziewczyny o nic więcej nie pytały, tylko zajęły się rozmową między sobą. Siedziałam z nimi, aż nie przyszedł Paul i zwołał zebranie w salonie. 
- Mam nadzieję, że się wyspaliście. 
- Tak - pokiwaliśmy zgodnie głowami.
- To dobrze. Teraz mnie słuchajcie uważnie. Jesteśmy tu nie tylko na wakacjach. Dzisiaj macie jeszcze wolne, ale jutro jedziemy do studia i wieczorem macie koncert. To co będziecie dzisiaj robić to wasza sprawa, tylko proszę was... hotel ma zostać nie ruszony. Zrozumiano?
- Tak jest - zaśmialiśmy się na te słowa. Paul pożegnał się z nami i wyszedł. Postanowiliśmy nigdzie nie wychodzić z apartamentu. Obiad zamówiliśmy do pokoi. Dopiero pod wieczór chłopaki wpadli na pomysł, że idziemy na miasto. Nie miałyśmy innego wyjścia jak iść się ogarnąć. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafy z wcześniej rozpakowanymi ubraniami. Chwilę zastanawiałam się co ubrać, ale szybko wybrałam odpowiedni zestaw i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się. Całość prezentowała się dość ciekawie.






- Gotowa? - do pomieszczenia wszedł  Niall z Liamem.
- Tak. Możemy iść  - powiedziałam i wyszłam zamykając pokój na klucz. Usiedliśmy w salonie i czekaliśmy na resztę. Gdy wszyscy się już zjawili, wyszliśmy z apartamentu i zjechaliśmy windą na dół. Przed hotelem stało paru fanów, ale chyba nawet nie zauważyli, że wyszliśmy. Niall złączył nasze dłonie i ruszyliśmy w miasto. 
             
                                                * OCZAMI LUCY *

- To gdzie idziemy? - spytałam gdy już wyszliśmy z hotelu.
- Jeść!! - powiedzieli naraz Mal z Niall'em.
- Nieźle się dobraliście. Oboje jesteście zawsze głodni - zaśmiał się Harry.  
- No to idziemy jeść - powiedział Liam. Postanowiliśmy iść na pizze do lokalu, który według naszego głodomora jest najlepszy w Dublinie. Wybraliśmy największy stolik tak, by wszyscy mogli się zmieścić. Jak to zawsze bywa zamówić pizze poszłam ja z Malwiną. Brunetka zamawiała, a ja stanęłam obok niej. Gdy czekałyśmy przy barze, usłyszałam dzwoneczek przy drzwiach co oznacza, że ktoś wszedł. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i spotkałam się z wzrokiem przystojnego chłopaka. Musiałam się na niego ciągle patrzeć, bo nawet nie usłyszałam jak moje kuzynka mnie woła.
- Lucy, czy mogłabyś zabrać tę pizze? 
- Co? A tak, już borę. Przepraszam, zamyśliłam się - uśmiechnęłam się do niej delikatnie.
- Chyba chciałaś powiedzieć zagapiłam się. Widziałam jak patrzysz na tego chłopaka. I widziałam jak on na ciebie patrzył. Spodobałaś mu się - dziewczyna puściła mi oczko i ruszyła do naszego stolika. 
- Ooo! Już jesteście. Umieramy z głodu - powiedział Lou, gdy doszłyśmy do stolika.  Uśmiechnęłam się  do niego i ponownie spojrzałam w stronę, gdzie przed chwila stał chłopak. 
- Dziewczyny? Chcemy, żebyście kogoś poznały - powiedział Harry.
- Kogo? - spytałam zaciekawiona.
- Więc tak: to jest Bradley, to Tristan, James, a to Connor - loczek pokazał ręką na chłopaków, których prawdę mówiąc dopiero zauważyłam. Wśród nich siedział on...



                                       -------------------------------
                                                   -----------



Jak widzicie dodałam rozdział, mimo tego, że nie było żadnych komentarzy. Muszę przyznać, że trochę brakowało mi pisania dla was :) Liczę, że pojawią się komentarze, bo to bardzo motywuję. 
Nie będę już przynudzać, więc się z wami żegnam :*
Do następnego kochani 
/Księżniczka Horana :*

sobota, 31 października 2015

Nowi bohaterowie!

W tym poście zamieszczam dla was nowych bohaterów. Przez jakiś czas będą się oni bardzo często pojawiać w opowiadaniu :)






Leon Millow - kiedyś najlepszy przyjaciel Malwiny... teraz
 największy wróg. Brunet ma 20 lat. Mieszka z ojcem 
i siostrą w Polsce. Jest miły, przyjazny i pomocny.
 Nie ma dziewczyny, ale podczas pobytu w 
Irlandii, jedna wpada mu w oko.







Stella Millow - 19 letnia siostra Leona. Jest bardzo nie śmiałą 
dziewczyną. Lubi grać na fortepianie i śpiewać. Kiedyś 
przyjaźniła się z Malwiną, ale niestety ich drogi się rozeszły. 
Dziewczynie bardzo zależy na odnowieniu przyjaźni. 
Jest miła, spokojna i przyjazna. 
Nie ma chłopaka.








Borys Willow - jest właścicielem dużej ilości firm w Polsce. 
Od jakiegoś czasu zajmuje się muzyką. 
Jest również producentem muzycznym.
Ma dwoje dzieci - Stellę i Leona.
Ma 43 lata i nie ma żony. 








Connor Ball - 1/4 członek zespołu The Vamps. 
Jest szczęśliwym singlem, lecz gdy poznaje Lucy
 - traci dla niej głowie. Chłopak skrywa swoje
 uczucia do brunetki. Z natury jest spokojny, ale jak każdy 
chłopak potrzebuje się rozerwać. Ma 20 lat.
( w rzeczywistości Connor ma 19 lat )








Tristan Evans - jeden z członków zespołu The Vamps. 
Ma 21 lat i jest bardzo energiczny. 
Lubi się popisywać i flirtować z dziewczynami.
 Bardzo dobrze dogaduję się z przyjaciółmi i nie tylko.
Jest miły, pomocny i uwielbia grać na gitarze.







Bradley Simpson - 20 letni członek zespołu. Wraz z przyjaciółmi
tworzy zespół The Vamps. Jest bardzo pomocny i uczciwy.
Nie ma dziewczyny, ale podczas pobytu w Irlandii 
chłopak zaczyna się umawiać z pewną dziewczyną.
Jego pasją jest śpiewanie i granie na gitarze.







James Daniel McVey - ma 21 lat i należy do zespołu The Vamps. 
Chłopak uwielbia grać na gitarze i gotować.
Nie ma dziewczyny i nie zamierza mieć.
Przyjaźni się z chłopakami z zespołu oraz
z całym One Direction. Jest miły, pomocny i 
odpowiedzialny, ale gdy tylko nadaje się okazja wychodzi na imprezy.






------------------------------------
--------------


Podobają się nowi bohaterowie? 
Mam nadzieję, że tak. Myślę, że na razie to chyba 
już ostatni nowi bohaterowie.
Kolejny rozdział pojawi się, gdy pojawią się komentarze.
 Przyjmę każdą krytykę. Chcę ulepszać moje opowiadanie,
 więc jeśli ktoś ma jakieś rady to piszcie śmiało :*
Jeśli ktoś chcę być informowany o rozdziałach na bieżąco
 to napiszcie, a ja podam wam mój Twitter.
 Zapraszam również na mojego drugiego bloga: klik
Do następnego kochani :*