sobota, 31 stycznia 2015

10. Tu jest tak pięknie.

                                                       * OCZAMI NIALLA *

Wbiegłem za nią do sklepu, ale szybko straciłem ją z pola widzenia. Minąłem wszystkich i pobiegłem na sam tył sklepu. Zauważyłem ją, siedziała skulona z kolanami przy brzuchu. Nie odzywając się podszedłem do niej i przytuliłem ją. Zaczęła krzyczeć, żebym ją puścił, ale przytuliłem ją jeszcze mocniej. Usiadłem obok niej i zacząłem jej się przyglądać.
- Czy ty też uważasz jak tamta dziewczyna?
- Nie śmiałbym tak uważać - powiedziałem biorąc ją na kolana.
- Wiedziałam, że tak będzie - powiedziała i znowu się rozpłakała.
- Malwina nie płacz. Ona nie jest prawdziwą fanką skoro nie potrafi zaakceptować tego, że jestem szczęśliwy.
- Ale na świecie jest dużo dziewczyn, które mnie tak samo nienawidzą.
- Nie przejmuj się nimi. Masz mnie chłopaków i dziewczyny.
- Może i mam, ale nie chcę żebyś stracił fanów przeze mnie.
- Nie stracę. Mamy też super fanki, które są i będą zawsze - powiedziałem śmiejąc się.
- No tak - uśmiechnęła się delikatnie.
- Jestem głodny. Chodź - pociągnąłem ją za rękę. 
- Malwina!! - krzyknęły dziewczyny na nasz widok.
- No hej - odpowiedziała.
- Co się stało? 
- Nie ważne. Małe spięcie z fanką.
Wszyscy się patrzyli na nas w ciszy. W końcu Lucy wstała, podeszła do Malwiny i ją przytuliła. To samo zrobili chłopcy i Nikola.
- Dobra jedzcie bo wystygnie - odezwał się Liam.
                                                    
                                                 * OCZAMI MAL *

Kompletnie zapomniałam o mojej kolacji z Niall'em. Złapałam go za rękę i zaprowadziłam do damskiego działu. Wybrałam 2 sukienki. Przymierzyłam najpierw ,a potem . Bez zastanowienia wybrałam tę drugą. Podałam Niallowi i poszłam szukać cioci. Po niecałych 5 minutach ją znalazłam.
- Ciociu mam prośbę, chciałabym dzisiaj wcześniej skończyć. Jest taka możliwość, żebym wyszła wcześniej?
- Pewnie, właśnie miałam wam powiedzieć, że możecie jechać wcześniej do domu - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
Chłopcy odwieźli nas do domu i od razu udałam się do pokoju. Przed wejściem dostałam sms'a.


                      "Malwina, na łóżku 
                       leży moja niespodzianka.
                       Załóż ją na randkę. 
                       Przyjadę o 18:00.
                       Do zobaczenia<3 xx Niall". 



Weszłam do pokoju i na łóżku leżała śliczna sukienka. Muszę przyznać, że Niall ma gust. Szybko odpisałam Niallowi i nie czekając na odpowiedź poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Wyszłam z łazienki w bieliźnie i szlafroku, a na łóżku siedziały dziewczyny
- Dlaczego nie powiedziałaś, że idziesz z Niall'em na kolację- odezwała się Nikola z garderoby z sukienką przed sobą.
- Tyle się dzisiaj działo, że zapomniałam, przepraszam. Oddaj - powiedziałam i zabrałam blondynce sukienkę.
- Nie szkodzi. Siadaj, zaraz cię wyszykujemy.
 Po 30 minutach zaczęłam się ubierać. Gotowa usiadłam na łóżku i czekałam. Zamyśliłam się i nie usłyszałam dzwonka do drzwi. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Lucy. Zeszłam do salonu, a na sam widok blondyna serce zaczęło bić mi mocniej. Stał oparty o framugę drzwi z bukietem kwiatów. Gdy mnie zauważył na jego twarzy pojawił się uśmiech. Pożegnałam się z dziewczynami i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do czarnego sportowego BMW i ruszyliśmy.
- Dziękuje za tą sukienkę, jest śliczna - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Cieszę się, że ci się podoba.

Dojechaliśmy na miejsce, blondyn otworzył przede mną drzwi restauracji, a kelnerka zaprowadziła nas do stolika. Po dwóch godzinach Niall zaproponował spacer. Przeszliśmy się do parku. Usiadłam na ławce i zaciągnęłam się zapachem kwiatów rosnących obok.
- Tu jest tak pięknie - powiedziałam do blondyna, który usiadł obok mnie.
- Tak, spędzałem tu każde lato jak byłem mały. Tyle wspomnień jest z tym miejscem. Zawsze, albo jak tylko miałem czas przychodziłem tutaj i grałem na gitarze. Ludzie przystawali na chwilę i słuchali. Bardzo mi się to spodobało i od razu wiedziałem co chcę robić w życiu. To było moje marzenie. Teraz jestem tu, z tobą, mam wspaniałych przyjaciół i rodzinę. To wszystko czego potrzebuje do szczęścia.
- To cudownie. Ja całe życie spędziłam w Polsce i długo czekałam na ten wyjazd.
- I chyba nie żałujesz co?
- Nie, to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć - powiedziałam i słodko się uśmiechnęłam.
- Bardzo cię lubię Malwina. Siedzisz mi w głowie odkąd cię zobaczyłem. Możesz uznać mnie za wariata, ale tak jest.
- Też cię lubię Niall - przysunęłam się bliżej niego. 
- Miałabyś coś przeciwko jakbym cię pocałował? - spytał lekko speszony.
Pokręciłam przecząco głową i delikatnie go pocałowałam. Mój żołądek zrobił fikołka, a na twarzy zawotał uśmiech. Spojrzałam na chłopaka i przygryzłam wargę.
- Jest już późno, lepiej będzie jak cię już odwiozę. Lucy powiedziała, że jak cię nie zwrócę do 23 to będę miał z nią do czynienia, a wolę tego uniknąć - powiedział śmiejąc się.
- Tak, po niej to nic nie wiadomo.
Niall odwiózł mnie pod dom i odprowadził pod drzwi.
- Dziękuje, świetnie się dzisiaj bawiłam - powiedział i zbliżyłam się do niego.
- Ja też - powiedział i mnie pocałował. Pocałunek był czuły, delikatny i słodki. Niespodziewanie otworzyły się drzwi na skutek czego wpadłam do przedpokoju lądując na tyłku. Niall pomógł mi wstać, pożegnałam się i pojechał. Całemu zdarzeniu przyglądały się dziewczyny.
- Nie mam ani ochoty, ani siły gadać o tym, więc pogadamy jutro - pożegnałam się i poszłam do pokoju.
Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.



                                                 ------------------------------------------


I jest już 10 rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Jeśli czytasz pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mnie to motywowało do dalszego pisania. Życzę miłej niedziel.



poniedziałek, 26 stycznia 2015

9. Jesteś naiwna

Do otwarcia zostało 15 minut, więc każdy poszedł w swoją stronę. Niall pociągnął mnie z rękę i zaprowadził do damskiego działu.
- Wybierz sobie coś na naszą kolację  - powiedział i zrobił ten swój cudowny uśmiech.
- Na kolację? - spytałam zdziwiona.
- Tak. Zapomniałem ci powiedzieć? Czy zechciałabyś pójść ze mną na kolację?
- Tak, oczywiście, że tak - powiedziałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Paul'a, a za nim stali pozostali. Ja się natychmiast zaczerwieniłam, a Niall spojrzał na nich zabójczym spojrzeniem.
- Za dwie minuty otwieramy, a Malwina tu pracuje, więc może byście tak łaskawie wrócili?
- Oj już idziemy - powiedział Niall.

Ciocia zawołała nas do kas. Stałam tam z Niallem, ale zrobił się większy ruch i postanowiłam zawołać resztę do pomocy. Przyszli wszyscy oprócz Lucy i Zayna.
Nie wiem nawet kiedy zleciały te godziny, ale była już pora obiadu. Poczułam jak burczy mi w brzuchu. Lucy jakby czytała mi w myślach pokiwała głową w moją stronę i powiedziała:
- Nie wiem jak wy, ale ja już jestem głodna. Może coś zamówimy?
- Po co zamawiać skoro pizzeria jest obok - powiedział Louis i popukał Lucy po czole.
- To może my pójdziemy zamówić, a oni mają już przerwę - powiedziałam na co Niall pokiwał głową, a ja poszłam po torebkę. 
W pizzerii nie było nikogo oprócz starszego pana, który się uśmiechnął do nas przyjaźnie i wrócił do oglądania gazety. Zamówiliśmy 3 duże pizze, a w czasie czekania na nie poznałam jednego z ochroniarzy. Po 10 minutach wychodziliśmy z pizzerii. Nie obyło się bez rozdania autografów.
- Malwina!!! - krzyknął ktoś za mną.
- Tak, słucham? - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Myślisz, że jak tak nagle pojawisz się w życiu Nialla, to on cię od razu pokocha?! Jesteś naiwna. On ma lepsze rzeczy do roboty niż odganianie od siebie jakiejś dziewczyny - powiedziała patrząc na mnie. Od razu podszedł do mnie Niall. 
- Myślisz, że mówiąc tak Niall mnie odrzuci? Że zerwie ze mną znajomość tylko dlatego, że jakaś zazdrosna fanka robi aferę? Powinnaś się cieszyć, że twój idol jest szczęśliwy, ale widzę, że największą przyjemność daję ci uprzykrzanie życia innym. Brawo, mama nadzieję, że jesteś z siebie dumna. Właśnie pokazałaś jaką jesteś fanką.
Niall chciał mnie przytulić, ale odeszłam krok do tyłu. Nie zwracając więcej uwagi co się dzieje wokół mnie pobiegłam do sklepu i udałam się tam gdzie myślałam, że nikt mnie nie znajdzie.

                                 
                                       ----------------------------------



Witam wszystkich po mojej dłuższej nieobecności. W tym rozdziale pokazałam, że są na świecie osoby, które pragnął twojego nieszczęścia tylko dlatego, że ci po prostu zazdroszczą. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i zaczniecie komentować. Dla was to tylko chwila, a dla mnie to dużo znaczy. Życzę miłego tygodnia.

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział VII "True Love"

Czytasz - Komentujesz - Motywujesz :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Nie jedz tego surowego ciasta Niall!!! - razem z Zayn'em usłyszeliśmy krzyk dochodzący z kuchni.
-Słychać was w całym domu - zaśmiałam się kiedy weszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy chłopaków całych w mące.
-A wy co? - spojrzał na nas Louis i pokazał palcem na moje i Zayn'a złączone dłonie. Od razu puściłam rękę, lecz Zayn ciągle zawzięcie trzymał moją. Przygryzłam lekko dolną wargę i spojrzałam na chłopaka. Na jego czekoladowe oczy.
- Słodka - szepnął mi do ucha brunet i lekko zagryzł płatek mojego ucha. Cicho jęknęłam z przyjemności, a chłopak zaśmiał się również cicho.
-Pomożecie? - zapytał nas Harry, a my oboje zaskoczeni spojrzeliśmy na cały stos gofrów.
-Kto to zje? - spojrzałam na Ash, upuściłam dłoń od Zayn i podeszłam do lodówki, aby wyciągnąć z niego dżemu.
-Wiesz tylu chłopaków jeszcze tutaj nie mieliśmy, a zgaduję że mają dość wielki apetyt - zaśmiałyśmy się, a chłopaki spojrzeli na nas spod uniesionych brwi.
-No chyba nie zaprzeczycie - uśmiechnęłam do nich słodko i odłożyłam na stół dżemu.
-Tak zaprzeczymy - zaczął Liam.
-Może lepiej się zgódźmy - mruknął cicho Zayn, gdy przechodziłam obok niego. Dotknęłam jego dłoni, koniuszkiem mojego palca wskazującego. Zadrżał, a ja uśmiechnęłam się chytrze do bruneta.
-Wy nie jecie tyle? - Ash spojrzała na chłopaków spod uniesionej brwi, a jej wzrok powędrował na stół, gdzie siedział już blondyn.
-Niall - Louis przewrócił oczami, a ja i Ash przybiłyśmy sobie piątkę.
-Możemy już jeść? - zapytał Harry.
-Jeden już je - zaśmiał się Zayn wskazując palcem na blondyna.
-On się nie liczy! On zawsze je! - krzyknął lokowaty i usiadł naprzeciwko Niall'a.
-Życzę smacznego - uśmiechnęłam się i usiadłam obok Louis'a, a ten siedział obok Niall'a. Po chwili dołączyła do nas również Ashley, który usiadła obok blondyna i czule go pocałowała. Wszyscy, włącznie ze mną, spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się lekko.
-Coś się stało? - zapytał Niall.
-Nie - uśmiechnęłam się i poczułam jak czyjejś kolana dotyka mojego kolana. Odwróciłam wzrok, aby zobaczyć kto usiadł obok mnie. Był to nie kto inny jak Zayn. Uśmiechnął się do mnie, a następnie złapał moją dłoń, która znajdowała się pod stołem.
-Co się tak szczerzycie do siebie, jak głupi do sera? - zapytał Liam, który siedział naprzeciwko mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Patrz lepiej na siebie - odgryzłam się.
-Ma charakterek - zaśmiał się Harry.
-Idealna do filmu - uśmiechnął się Louis.
-My też tu jesteśmy - Ash i Niall pomachali dłońmi.
-Wiemy, ale wy interesujecie się tylko sobą, więc my interesujemy się nami - uśmiechnął się Liam.
-To może zaczniemy jeść? - zapytałam niepewnie i sięgnęłam po gofra. Położyłam go na talerzu i położyłam na nim owoce, a następnie zaczęłam jeść.

*~*


-Macie jakiejś propozycje, aby nie nudzić się dzisiaj? - zapytałam i usiadłam obok Zayn'a na kanapie.
-Jak na razie nie - mruknął Louis, a ja oparłam swoją głowę o ramię bruneta.
-Jak nudno - jęknęłam przeciągle, a reszta odpowiedziała mi śmiechem - Serio? - spojrzałam po wszystkich ze zdziwieniem - Co w tym śmiesznego? - uśmiechnęłam się i po chwili sama wybuchnęłam śmiechem.
-Z czego hahaha - Ash próbowała coś powiedzieć, ale nie za bardzo jej to wychodziło i wszyscy na nowo wybuchnęliśmy śmiechem. Po 10 minutach uspokoiliśmy się, ale gdy spojrzałam na Louis'a który miał głowę pod stołem, a resztę części ciała na fotelu, wybuchnęłam ponownie niepohamowanym śmiechem. Zayn spojrzał na mnie jak każdy, a następnie wszyscy znów się śmialiśmy.
-Ciekawy sposób na spędzenie tego dnia - uśmiechnął się Liam, kiedy wszyscy uspokoili swój oddech. 
-A żebyś wiedział - uśmiechnęłam się zadziornie.
-Czasami jest tak nudno, że zaczynasz się śmiać - wyrecytował Zayn.
-Prawda - wykrzyknął Harry.
-Mam pomysł!!! - razem z Louis wstaliśmy i krzyknęliśmy to samo. Spojrzeliśmy po sobie i podnieśliśmy prawą brew do góry po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
-Co to za pomysł?! - zawołała Ashley.
-Może byśmy zagrali - zaczął Lou.
-W prawdę i wyzwanie? - dokończyłam.
-Czyli butelkę? - spojrzał po nas Niall.
-Nie szklankę - uśmiechnęłam się słodko, a chłopcy i Ash wybuchli śmiechem, prócz Niall'a który wyglądał na obrażonego.
-Blondyn rozchmurz się - zrobiłam maślane oczy, a chłopak mimowolnie się uśmiechnął.
-Kto idzie po butelkę? - zapytał Liam.
-Ten kto o to zapytał - odpowiedział Louis.
-Czy zawsze ja muszę iść po butelkę?! - Liam dźwignął dłonie w geście kapitulacji i udał się do kuchni.
-Ty zawsze się o to pytasz - Harry wzruszył ramionami i razem z Louis'em przenieśli stolik, który stał przy kanapach. Teraz stół stał przy samym oknie obok ściany. Usiedliśmy na podłodze i czekaliśmy na Liam'a. Minęło 5 minut ciszy, a następnie 10.
-Czy on ma zamiar jeszcze dzisiaj wrócić? - zapytałam i spojrzałam na chłopaków.
-Chyba nie - Louis podrapał się po szyi i wstał.
-Gdzie idziesz? - Niall spojrzał na pasiastego.
-No po butelkę i sprawdzić co Liam robi - Lou powiedział to w taki sposób jakby było to oczywiste. Wszyscy wzruszyliśmy ramionami i zapadła dość krępująca cisza między nami. Niall i Ashley ciągle się do siebie uśmiechali i ja, Zayn i Harry wystukiwaliśmy rytm palcami. Harry otwartą dłonią uderzał w podłogę, Zayn pstrykał palcami, a ja uderzałam palcem wskazującym i środkowym o podłogę i nuciłam. Po chwili doszli do nas również Ashley i Niall. Blondyn klepał dłońmi o krawędź fotela, a Ash tupała nogami. Wszyscy spojrzeliśmy po sobie i dalej wystukiwaliśmy rytm.
-Ile to już trwa? - zapytałam dalej stukając palcami.
-Z jakieś 15 minut - odpowiedział Harry i do pokoju wszedł Liam z Louis'em.
-Co wy robicie? - spojrzeli po nas i usiedli na podłodze, odkładając butelkę na środek.
-Nic - uśmiechnęła się Ash i przestaliśmy wystukiwać rytm.
-To kto zaczyna? - zapytałam.
-Ja!!! - krzyknęli w tym samym czasie Niall, Louis, Harry i Liam.
-Mogłaś nie zadawać tego pytania - mruknął mi do ucha Zayn.
-Skąd mogłam wiedzieć - zrobiłam minę zbitego pieska i oglądałam jak chłopcy biją się o butelkę.
-Koniec!!! - wydarła się na całe gardło Ash. Nie zdziwiłabym się, gdyby przechodnie usłyszeli to. Chłopcy przestali się bić i spojrzeli na moją siostrę ze zdziwieniem - Ja zaczynam - powiedziała i wyrwała butelkę z rąk Hazzy. Chłopcy usiedli na miejsca, a Ash zakręciła butelką. Wypadło na Liam'a.
-Pytanie czy wyzwanie? - zapytała.
-Pytanie - uśmiechnął się Liam.
-Twój pierwszy pocałunek - uśmiechnęła się chytrze dziewczyna.
-Był dość wyjątkowy - zaczął Liam.
-Już się nudzę - szepnął mi na ucho Hazza.
-Pocałowałem tą dziewczynę w parku - uśmiechnął się chłopak i zakręcił butelką. Szyjka wskazała mnie.
-Wyzwanie - uśmiechnęłam się.
-Pocałuj Harry'ego - powiedział Liam.
-Nie rozpędzaj się tak - spojrzałam na niego z rozbawieniem w oczach.
-Ranisz mnie - lokowaty złapał się za serce, a ja go pocałowałam w policzek.
-Nie liczy się - krzyknął Liam.
-Nie powiedziałeś gdzie mam go pocałować - uśmiechnęłam się i zakręciłam butelką. Tym razem wypadło na Zayn'a.
-Prawda - powiedział.
-Kto ci się podoba? Z gwiazd albo i nie - wszyscy spojrzeliśmy na Zayn'a.
-Ty - szepnął.
-Ja? - wskazałam palcem na siebie, a ten pokiwał twierdząco głową. Uśmiechnęłam się lekko.

*~*

-Do jutro - pomachałam do chłopaków i zamknęłam za nimi drzwi - Ash? - zawołałam.
-Tak? - usłyszałam jej głos dochodzący z łazienki.
-Nic - odpowiedziałam i udałam się do pokoju. Wyciągnęłam z szafy piżamę i udałam się do łazienki. Zabrałam szybki prysznic, myjąc również włosy. Ubrałam piżamę, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Kiedy wyszłam z łazienki odłożyłam ubrania do szafy i położyłam się w łóżku. Zamknęłam oczy, ale nie na długo ponieważ mój telefon rozbłysł jasnym światłem. Dostałam sms'a. 
"To był naprawdę wspaniały dzień i to wszystko dzięki Tobie. Gdy mnie pytałaś kto mi się podoba, nie żartowałem. Bardzo mi się podobasz. Życzę się miłej nocy. Dobranoc :* xXZayn"
Uśmiechnęłam się i zaczęłam odpisywać.
"Tak to był wspaniały dzień :) Ale nie tylko dzięki mnie. Dzięki Tobie i reszcie również. Tobie też życzę dobrej nocy. Dobranoc :* xXJess"
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć kochani <3 Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i zostawicie po sobie ślad. Życzę miłego wieczoru :) /Sandi

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział VI "True Love"

Czytasz - Komentujesz - Motywujesz!!! 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-To był wspaniały spacer, co nie? - spojrzałam na Zayn'a cała rozpromieniona.
-Tak - uśmiechnął się sztywno i włożył swoje ręce do kieszeń w kurtce.
-Coś się stało? - stanęłam w miejscu, co uczynił również brunet.
-Nie czemu tak myślisz?
-Bo zachowujesz się dość dziwnie. Wcześniej ciągle się wygłupiałeś i śmiałeś - westchnęłam.
Chłopak jęknął i usiadł na najbliżej znajdującej się nas ławki.
-Zayn...? - podeszłam troszkę zaskoczona jego zachowaniem, ale również czułam w sobie strach, przed tym co może zrobić.
-Usiądziesz? - spojrzał na mnie swoimi pięknymi, czekoladowymi oczami. Chwilę stałam w miejscu zahipnotyzowana jego oczami, lecz po chwili skarciłam się w duchu i usiadłam obok niego na ławce.
Patrzyłam przed siebie, czekając aż brunet zacznie mówić, lecz on tylko spoglądał na mnie tupając prawą nogą do rytmu.
-Ehhem - chrząknęła cicho i spojrzałam na chłopaka.
-Jess - powiedział strasznie cicho i dotknął swoimi palcami mojej dłoni, przez co, przez całe moje ciało przeszły lekkie dreszcze. Brunet musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się pod nosem. Nie odzywał się. Ja również nie odzywałam się. Siedzieliśmy w takiej ciszy, lecz nie była ona dla nas krępująca, raczej... Miła? Mogłabym nawet powiedzieć, że uspakajająca. Chłopak rysował palcem na mojej dłoni kółeczka, serduszka, trójkąty, kwadraty. Ja siedziałam wyprostowana, ciągle patrząc się przed siebie. Westchnęłam, co nie umknęło uwadze chłopaka. Zaczął przyglądać się mi, co było troszkę krępujące, ale również spojrzałam się na niego i leciutko podniosłam swoje kąciku ust.
*Oczami Zayn'a *
Przyglądałem się jej oczom, które były tak brązowe i przyciągające. Nigdy nie myślałem, że ktoś może mieć takie piękne oczy. Jej nos był malutki, a jej policzki zrobiły się czerwone od zimna, pewnie dlatego że od 10 minut siedzieliśmy bezczynnie na ławce. Jej usta były takie różowe... Takie słodkie... Chciałbym codziennie je całować. Czuć jej usta na swoich. Wiedzieć, że dziewczyna którą tak bardzo pragnę mieć przy sobie, będzie ze mną z miłości, a nie ze sławy, która tak często mnie przytłacza. Chciałbym mieć pewność, że brązowowłosa czuje się przy mnie bezpieczna. Że będę mógł dla kogo rano wstawać. Chciałbym budzić się przy niej, oglądając ją taką niewinną, kiedy będzie spać. Chciałbym budzić ją czułym pocałunkiem i słówkami:
"Pora wstawać kochanie.
 Następny dzień kiedy będziemy unosić się na skrzydłach naszej miłości"
Chciałbym żyć właśnie dla niej. 
Jessica nagle westchnęła, a ja od razu spojrzałem na jej piękne oczy. Lekko się uśmiechnęła, a ja również się uśmiechnąłem, ale szerzej pokazując jej ząbki. Dziewczyna zaśmiała się i wstała.
-Powiesz mi w domu - brunetka stała spoglądając na mnie i czekając aż wstanę - No chodź, bo mi zimno - tupnęła nogą, jak małe dziecko.
-No już - zaśmiałem się i wstałem. Szliśmy w ciszy. W pewnym momencie dotknąłem jej dłoni, a ona od razu swój wzrok skierowała na nasze dłonie, które były bardzo blisko. Podniosłem lekko głowę, aby spojrzeć w jej w oczy. Jej oczy pokazywały radość, spokój i szczęście. Powoli złapałem jej rękę i uścisnąłem ją. Jessica długo spoglądała to na nasze dłonie, to na mnie, aż również uścisnęła moją dłoń. Szliśmy tak uśmiechnięci trzymając się za ręce. Po 20 minutach byliśmy pod domem.
*Oczami Ashley *
-Idziesz? - zapytałam Niall'a, który wlókł się po schodach.
-No już, mi się nie śpieszy - uśmiechnął się cwaniacko blondyn i po chwili stał obok, przyciskając mnie do ściany. Spojrzał w moje oczy i po chwili poczułam jego usta na swoich. Pocałunek był dość czuły i niewinny, ale po chwili przerodził się w namiętny i pełny pożądania. Odsunęliśmy się dopiero od siebie, kiedy zabrakło nam powietrza, ale po chwili i tak staliśmy przy ścianie, całując się. Odsunęłam się troszkę od blondyna i zdjęłam mu koszulkę. Mój wzrok powędrował na jego nagi tors. Chłopak lekko się zaśmiał i pocałował mnie, a ja oddałam pocałunek jeżdżąc palcem wskazującym po jego klatce piersiowej. Chłopaka przeszedł dreszcz, a ja tylko się zaśmiałam. 
-Wiesz co? - westchnęłam opierając głowę o jego ramię.
-Niezłe ćwiczenia przed scenami - uśmiechnął się chłopak i podniósł bluzę. Następnie ubrał ją i uśmiechnął się do mnie.
-Ale... - w moich oczach pojawiły się łzy, które powoli zaczęły spływać po policzkach.
-Też cię kocham. Naprawdę - podszedł do mnie Niall i pocałował. Odsunęłam się.
-Co ty powiedziałeś? - spojrzałam na niego.
-Kocham cię! - pocałował mnie w policzek i spojrzał na mnie.
-Ja ciebie też - uśmiechnęłam się i obdarowałam Niall'a słodkim pocałunkiem prosto w usta.
-Mogę o coś zapytać? - spojrzałam na mnie blondyn i pokiwałam twierdząco głową - Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak - szepnęłam i utonęliśmy w namiętnym pocałunku.
*Oczami Jessici *
-Cześć - krzyknęłam kiedy weszliśmy do domu.
-Siema - usłyszałam głos Louis dochodzący z kuchni.
-Co szukasz? - zapytałam pasiastego, kiedy zobaczyłam go przy lodówce.
-Macie marchewki? - spojrzał na mnie.
-Nie wczoraj zjadłam ostatnią - zaśmiałam się, a chłopak ubrał się i wyszedł z domu - Gdzie poszedł?
-Do sklepu - mruknął Zayn.
-Idziemy do mojego pokoju? - zwróciłam się do bruneta.
-Pewnie - uśmiechnął się lekko.
Weszliśmy po schodach i udaliśmy się do mojego pokoju.
-Jess - szepnął cicho Zayn.
-Tak? - usiadłam na łóżku po turecku i wpatrywałam się w bruneta.
Powoli zamykał drzwi i westchnął. Jego mięśnie były naprężnione. Położył prawą rękę na drzwiach i dalej stał odwrócony do mnie tyłem.
-Jess - Zayn wypowiadał moje imię ze spokojem, ale czułam w jego głosie strach.
-Ja - westchnęłam i wstałam z łóżka. Podeszłam do chłopaka. Powoli, koniuszkami palców, dotknęłam jego pleców, a chłopaka przeszły ciarki i odwrócił się do mnie. Był o głowę wyższy ode mnie, ale nie przeszkadzało mi to. Wpatrywaliśmy się w ciszy, w swoje oczy. Położyłam swoją dłoń o jego klatkę piersiową, a dłonie od bruneta spoczęły na mojej talii. Powoli przybliżaliśmy swoje głowy do siebie. Dzieliło nas coraz mniej milimetrów i kiedy jego usta miały spocząć na moich usłyszeliśmy krzyk.
-Banda wariatów!!! - był to głos Ashley.
-Yhym - chrząknęłam i lekko się zaczerwieniłam.
-To może pójdziemy sprawdzić o co poszło? - zapytał Zayn przeczesując ręką włosy.
-Ta... - westchnęłam.
Szczerze to chciałam znowu poczuć jego usta na swoich. Chciałam poczuć szczęście.
- No to chodź - uśmiechnął się lekko brunet i otworzył przede mną drzwi.
-Dzięki - spojrzałam w jego czekoladowe oczy i uśmiechnęłam się.
-Pachnie goframi - powiedział chłopak ciągle patrząc w moje oczy.
-No to chodź - pociągnęłam chłopaka za rękę, a ten złączył nasze palce w całość.

-----------------------------------------------------------------------------------
Witajcie <3 Przepraszam, że dawno nie pojawił się rozdział, ale mam też inny blog do ogarnięcia.
Ale przejdźmy do rozdziału.
Chcieliście bardzo, aby Jessica i Zayn się pocałowali?
Cieszycie się, że Niall i Ashley są razem?
No i jak wam się podobał cały rozdział?
Życzę miłej niedzieli Wam wszystkim i miłego tygodnia :* /Sandi

piątek, 16 stycznia 2015

8. Co cię tak bawi?

Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się do pokoju. Zapowiadał się piękny dzień, a my musimy go spędzić w pracy. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 7:00. Postanowiłam wziąć prysznic zanim wstanie reszta. Wzięłam swoje ubrania i ruszyłam powoli do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, uczesałam włosy i zeszłam do kuchni. Na śniadanie postanowiłam zrobić naleśniki i tosty. Dodatki wyciągnęłam na stół i wzięłam się za przygotowanie naleśników. Po 30 minutach skończyłam i poszłam obudzić resztę. Weszłam do pokoju Nialla. Siedział na łóżku.
- O już wstałeś. To chodź na śniadanie - powiedziałam wychodząc z pokoju. Poczułam, że łapie mnie w talii i przyciąga do siebie. Dostałam palpitacji serca, ale próbowałam się opanować. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Jak się spało?
- Dobrze, a tobie?
- Z tobą fantastycznie. Czemu jak się obudziłem nie było cie obok?
- Robiłam wam śniadanie. Idę obudzić resztę - powiedziałam i wyszłam z jego pokoju. 
Złapałam się poręczy schodów i przystanęłam, żeby odetchnąć. Co to było?
Po obudzeniu wszystkich zeszłam do kuchni gdzie siedział Niall. Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść. Do kuchni weszła Lucy, za nią Nikola, Harry, Zayn i Louis. Na samym końcu Liam. Musieliśmy z z Niallem powiedzieć reszcie, że idą z nami do pracy, ale byli strasznie głośno, więc Niall stanął na krześle i powiedział:
- Bądźcie wreszcie cicho. Więc wiemy co będziemy dzisiaj robić. Za pół godziny jedziemy do pracy. Wszyscy muszą tam być. Zaraz przyjedzie po nas Paul, więc idźcie się ogarnąć bo wyglądacie strasznie - powiedział kierując się między innymi do Louisa.
- No dzięki - oburzył się. 
Wszyscy poszli na górę, a ja z Nialem zostaliśmy i sprzątaliśmy. Na moje nieszczęście przypadkiem otworzył się syrop klonowy i wylał się na moją koszulkę. Powiedziałam pod nosem "cholera" i spojrzałam na Nialla. Nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
- Co cię tak bawi?
- Nie nic, po prostu wyglądasz słodko jak się denerwujesz.
- Oj daj spokój.
- Chodź dam ci koszulkę, przebierzesz się - powiedział i poszedł do pokoju.
Usiadłam na łóżku i patrzałam jak chłopak szuka w szafie koszulki. W końcu wyciągnął koszulkę z napisem" Free Hugs". Spojrzałam na niego a on stał z rozłożonymi rękami, Za śmianie się ze mnie przytuliłam się do niego w tej brudnej koszulce. Odsunęłam się on niego i zaczęłam się śmiać.
- Teraz ty też musisz się przebrać - powiedziałam dalej się śmiejąc.
Blondyn wyciągnął z szafy koszulkę dla siebie i szybko się przebrał.
 - Możesz nie patrzeć jak się przebieram? - spojrzałam na niego.
- A ty mogłaś patrzeć? 
- Nie zabroniłeś mi - broniłam się. Chłopak pokręcił głową i wyszedł z pomieszczenia.
Szybko się przebrałam, a brudną bluzkę zaniosłam do łazienki i włożyłam do kosza na pranie. 

- Lou ty idioto. Patrz gdzie zostawiasz rzeczy - krzyknął Niall na Louisa, który właśnie schodził ze schodów. Był zapatrzony i sam potknął się o tą bluzkę. Los tak chciał, że wylądował na mnie. Oboje się przewróciliśmy. Niall pomógł mi wstać. Zaczęłam się śmiać. Reszta właśnie schodziła na dół.
- Z czego się śmiejesz? - podszedł do mnie Zayn.
- Długa historia, opowiem ci w pracy. A właśnie zbierać się bo się spóźnimy - powiedziałam wychodząc do przedpokoju. 
Założyłam buty i wyszłam na zewnątrz. Podeszłam do furtki gdy pod dom podjechał ich tour bus. Weszłam do busa i usiadłam na kanapie. Po drodze mijałam dwóch napakowanych mężczyzn. Nagle usłyszałam Lucy.
- Proszę mnie wpuścić. Zayn oni nie chcą mnie wpuścić - krzyknęła moja kuzynka.
- Tom przepuść ją - podszedł do nich Zayn.
- Bardzo panienkę przepraszam - powiedział i zrobił jej miejsce. Lucy weszła do busa i usiadła obok mnie, a na przeciwko usiadł Zayn i Niall.
- A co będziemy robić? - odezwał się Liam.
- Nie wiemy, to się okaże na miejscu - powiedziała Lucy.
- Chyba jesteśmy - powiedziałam jak usłyszałam piski fanek.
- No to wychodzimy - wstał Liam i wyszedł pierwszy. 
Po Liamie wyszliśmy my. Ja z z dziewczynami od razu poszłyśmy do środka, a zespół rozdawał autografy. Paparazzi robili nam zdjęcia przez szybę, ale szybko zostali usunięci. Chłopaki po chwili weszli do sklepu i mogliśmy zacząć pracę.


Witam wszystkich. Rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, to przez ten mój zepsuty komputer. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i będziecie komentować, bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania. Więc liczę na was.

niedziela, 4 stycznia 2015

7. Mogę cię tu częściej zabierać

- Ej wiecie gdzie jest Niall? - spytał Harry.
- Już jestem, musiałem coś wziąć - stanął obok mnie z dwoma gitarami, podał mi jedną. - Pomyślałem, że fajnie będzie jak coś zaśpiewamy.
- Mogę wybrać piosenkę? - usiadła obok mnie Lucy.
-Tak.
-To może "Little Things".
Zagraliśmy jedną, potem dwie, trzy, aż 10 ich piosenek świetnie się przy okazji bawiąc. Zgłodniałam, więc odłożyłam gitarę i poszłam po talerz.
- Ktoś tu się zrobił głodny - usłyszałam Niall'a za sobą.
- Tak, po tylu piosenkach trochę zgłodniałam.
- Chciałabyś pójść ze mną na spacer?
- Pewnie.
Po 15 minutach wychodziliśmy z domu. Szliśmy w ciszy. Doszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce.
- Bardzo tu spokojnie Myślę, że mogło by to być moje ulubione miejsce w Londynie. Mało ludzi, cisza, spokój. Idealnie.
- Mogę cię tu częściej zabierać - powiedział Niall.
- Chyba nie mam nic przeciwko - uśmiechnęłam się do chłopaka.
Siedzieliśmy rozmawiając na każdy możliwy temat. Zaczęło robić się chłodno, więc zaczęliśmy się zbierać 
Po 10 minutach byliśmy już pod domem.
- A gdzie to się chodzi o tej porze? - spytał już dość pijany Louis.
- Na spacer. Zamiast tyle pić też mógłbyś się czasem przejść.
- Chyba wole to co mam - podniósł pustą butelkę po piwie.
Ja z Liamem zaczęliśmy zbierać pijane towarzystwo spać. Na początek Lou, który najbardziej się upił. Potem Harry, a reszta poszła sama. Szybko posprzątaliśmy z Niallem i poszliśmy do domu.
- Niall dasz mi jakąś koszulkę?
Poszłam do łazienki, zrobiłam co miała zrobić i wróciłam do pokoju Nialla. Chłopak siedział na łóżku z laptopem na kolanach.
- Co robisz? 
- Dostałem pełno wiadomości od fanów, proszą, żebym pogadał z menadżerem o tym żebyśmy jeszcze raz przyszli do tego sklepu twojej cioci - powiedział i zamknął laptopa.
- Na którą macie być w pracy?
- Na 9:00 i ani minuty później - powiedziałam śmiejąc się.
- To trzeba iść spać - powiedział.
- No chyba tak - powiedziałam i położyłam się obok niego. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.


I jest kolejny rozdział. Podoba się? Przepraszam, że dopiero teraz, ale mój komputer się zepsuł i musiałam pisać na nowo. Liczę, że będziecie komentować

Rozdział V "True Love"

-Jakie macie plany na dzisiaj? - zapytałam siadając na kolanach u Zayn'a.
-Jeszcze nie mamy. A wy jakieś macie? - odpowiedział Lou, jedząc i chrupiąc pod nosem marchewką.
-Szczerze? - spojrzała na nas Ash.
-Nie, okłam nas - powiedziałam i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ale zabawne - westchnęła Ash, kiedy przestaliśmy się śmiać.
-No i jeszcze jak - Zayn przytulił mnie, a reszta dziwnie się na nas spojrzała.
-Coś się stało? - zapytałam.
-Wy jesteście... No wiecie... Razem? - Niall zaczął robić dziwne ruchy palcami, co strasznie śmiesznie wyglądało.
-Nie, a czemu pytacie? - zapytał Zayn, a ja się o niego oparłam.
-Bo to troszkę tak wygląda, jakbyście byli - uśmiechnęła się Ash.
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi - odwzajemniłam uśmiech.
-Niestety - usłyszałam westchnięcie chłopaka tak cisze, że tylko ja mogłam to usłyszeć.
-A jednak mam już plany! - wykrzyknęłam, po chwili ciszy.
-Jakie? - wszyscy zwrócili swoje oczy w moją stronę.
-Idziemy na spacer - wstałam z Zayn'a i uśmiechnęłam się do niego - Ale tylko my dwoje - Zayn spojrzał na mnie z zdziwieniem.
-Ja? - wskazał palcem na siebie.
-No oczywiście - zaśmiałam się i udałam do holu.
-Ale na dworze pada deszcz - powiedział Zayn wchodząc za mną do pomieszczenia.
-Już nie - wyszczerzyłam w jego kierunku moje ząbki.
-Ciekawy uśmiech - zaśmiał się brunet.
-Zamknij się - klepnęłam go w ramię, a następnie zawiązałam swoje trampki.
-Gotowy czy musisz się jeszcze przejrzeć w lustrze? - spojrzałam na niego, otwierając drzwi i wychodząc z domu.
-Nie muszę - uśmiechnął się cwaniacko i na chwilę stanął przed lustrem.
-Wiedziałam - zaśmiałam się.
-Ale co? - zapytał zamykając za sobą drzwi.
-Że przejrzysz się w lustrze eleganciku - uśmiechnęłam się w jego stronę zalotnie.
-Ja elegancik?! - spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach.
-Tak - zaśmiałam się, a następnie przeszliśmy przez pasy i udaliśmy się do parku.
-Zayn? - powiedziałam cicho, przerywając w ten sposób niezręczną ciszę.
-Tak? - spojrzał na mnie.
-Lubię cię - znów wyszczerzyłam w jego kierunku ząbki, a chłopak tylko przecząco pokręcił głową - A ty? - stanęłam w miejscu wyczekując jego odpowiedzi.
*Oczami Ashley *
-To co my będziemy robić? - zapytałam, kiedy Jess i Zayn opuścili progi domu.
-Nie wiem - mruknął Louis.
-Może obejrzymy jakiś film? - zapytałam nas Niall.
-A jaki? - spojrzał na blondyna Harry.
-Może... Hmm... - westchnął Liam - Zostań, jeśli kochasz?
-Tak - krzyknęłam - podobno jest bardzo wzruszający. Jess go oglądała razem z klasą na lekcji, gdzie uczą się pokazywać uczucia. Jess przez ten film nauczyła się naprawdę dużo. Umie teraz płakać na zawołanie... Wszystko wychodzi jej lepiej! - uśmiechnęłam się mimowolnie pod nosem.
-Czyli oglądamy, tak? - spojrzał na mnie Niall, tym pięknym spojrzeniem.
-Taaaaak - mój głos rozpływał się, co znaczyło tylko jedno. Mało spałam... Ziewnęłam.
-Zrobimy popcorn? - zapytał mnie Liam.
-Pewnie - leniwie wstałam z kanapy i razem z brunetem udałam się do kuchni przygotować popcorn i coś do picia.
-Sprite czy Cola? - zapytałam bruneta.
-Oby dwa - odpowiedział i wyciągnął z szafki 5 szklanek.
-Popcorn z masłem czy solą? - znów zadałam chłopakowi pytanie.
-Obojętnie - wzruszył ramionami i udał się z szklankami do salonu.
-A co tam szkodzi - zaśmiałam się pod nosem i do popcornu dodałam masło oraz sól. Miskę z przekąską zaniosłam do salonu, gdzie zauważyłam chłopaków siedzących już na kanapach i pijących Cole.
-Puszczajcie -  powiedziałam i usiadłam obok Niall'a, biorąc garść popcornu do ręki i wtulając się w blondyna.
*Oczami Niall'a *
Ona jest taka śliczna. Jej uśmiech... Jej śliczne brązowe oczy... Jej malinowe usta... Jej śliczna figura... Jej styl... Jej charakter... Dziewczyn jak z marzeń... Dziewczyna, która nic nie będzie nigdy do mnie czuć... Będę tylko jej przyjacielem... Jej chłopakiem, ale tylko w filmie... Niestety...
-Niall? - usłyszałem jej anielski głos.
-Tak? - spojrzałem na nią.
-O czym myślisz?
-Nie ważne. Oglądaj - kiwnąłem głową w stronę ekranu.
-Ty też - uśmiechnęła się zadziornie, a ja... Pocałowałem ją. I po chwili poczułem, że ona odwzajemnia pocałunek. Z niewinnego pocałunku, przerodził się w namiętny i pełny pożądania.
-Oni się zaraz łykną - usłyszałem głos Louis'a i oboje odsunęliśmy się od siebie.
-To było do tych z filmu - pasiasty zaśmiał się - Nie przeszkadzajcie sobie.
-Słyszałeś? - spojrzała na mnie Ash.
-Ale co?
-Mamy sobie nie przeszkadzać - uśmiechnęła się cwaniacko Ashley i wstała, a następnie udała się do góry, pokazując mi palcem że mam również iść za nią.
-Gdzie idziesz? - zapytał mnie Liam, kiedy wstałem z kanapy.
-Do ubikacji - powiedziałem i udałem się do mojego anioła.
*Oczami Jessici *
-Zimno mi - szepnęłam, zaciskając dłonie w pięści i chowając je w rękawach.
-Czekaj - Zayn usiadł na ławce i wziął mnie na kolana, a następnie przytulił - Lepiej?
-Tak - wtuliłam się jeszcze bardziej, wdychając zapach jego perfum.
-Jak słodko razem wyglądają - westchnęła jakaś starsza pani.
-Ale my... - Zayn nie dał mi dokończyć.
-Dziękujemy - uśmiechnął się do kobiety.
-Ale my... - chciałam zacząć tłumaczyć, ale Zayn zakrył swoją ręką moje usta. Kobieta odeszła, a ja go ugryzła.
-Ała - wrzasnął - Co ty jesteś? Wściekły piec?
-Możliwe - zaśmiałam się - Idziemy dalej - wstałam z kolan bruneta, a ten po chwili stał obok mnie trzymając moją dłoń. Spojrzałam na nasze złączone dłonie i palce, i uśmiechnęłam się pod nosem.
-Jest już 13, więc może dasz się namówić na wspólny obiad? - zapytał Zayn.
-No nie wiem - zaczęłam się zastanawiać, a po chwili uśmiechnęłam się - Z chęcią. To gdzie masz zamiar mnie zabrać, Romeo? - spojrzałam na niego, a chłopak również na mnie spojrzał, podnosząc jedną brew do góry - Śmiesznie wyglądasz - zakpiłam z niego.
-Może do restauracji, Julio? - zaproponował, a ja spojrzałam na niego jak na wariata.
-Ale nie mogę iść tak - wskazałam palcem na siebie.
-Wyglądasz ślicznie - szepnął mi do ucha Zayn, a moje policzki zalały się rumieńcami.
-Dziękuję - wypowiedziałam szeptem.
-No to chodź - chłopak pociągnął mnie za rękę i zaczął prowadzić. Po 10 minutach drogi moim oczom ukazał się budynek.
-Zayn - pociągnęłam go niepewnie za rękę.
-Tak? - chłopak przystanął i spojrzał na mnie.
-To jest najelegantsza restauracja w mieście. Trzeba złożyć miesiąc wcześniej rezerwację, aby chociaż wejść na chwilkę do ubikacji - powiedziałam.
-Ty się tak nie martw, kotku - powiedział i podszedł do mężczyzny stającym przed budynkiem.
Czy on właśnie nazwał mnie kotem? Czy ja miauczę? Zaczęłam się zastanawiać.
-Idziesz? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Malika.
-Pewnie - podeszłam do niego, a on otworzył przede mną drzwi.
-Jaki dżentelmen - zachichotałam i weszłam do budynku.
-Cały ja - powiedział romantycznie, a ja znów zachichotałam.
-Proszę tędy - powiedział mężczyzna, zaprowadzając mnie i Zayn'a do stolika.
-Jak tu pięknie - szepnęłam, kiedy zajęliśmy swoje miejsca, a kelner zostawiając nam kartę menu, odszedł.
-Dlatego tu z tobą przyszedłem - uśmiechnął się zalotnie w moim kierunku Zayn - Ale ty jesteś o wiele piękniejsza - mój policzek na te słowa zrobił się od razu czerwony.
-Oj bo się zarumienię - speszyłam się.
-Już nie pierwszy raz - zaśmiał się Zayn i zaczęliśmy oglądać kartę menu.
Czułam na sobie co chwilę wzrok kogoś. Obróciłam się i zauważyłam jakąś dziewczynę, który patrzyła się na mnie z nienawiścią w oczach.
-Mmm Zayn? - obróciłam szybko głowę w stronę chłopaka.
-Słucham - spojrzał na mnie swoimi przepięknie czekoladowymi oczkami.
-Czy każda laska będzie się na mnie teraz gapić? - zapytałam,  a ten się roześmiał - To nie jest zabawne Malik.
-Jesteś zazdrosna? - uniósł jedną brew do góry.
-Ja? - spojrzałam na niego z kpiną w oczach.
-Tak ty - uśmiechnął się cwaniacko, a do naszego stolika podszedł kelner.
-Mogę przyjąć zamówienia? - zapytał.
-A może pan nam coś poleci? Jakieś danie szefa kuchni? - spojrzał na mężczyznę Zayn.
-Szef kuchni poleci dzisiaj nowe danie. Zakochane trio - powiedział kelner.
-Zakochane trio - powtórzyłam za mężczyzną jak echo.
-Poprosimy dwa razy - uśmiechnął się w moją stronę szarmancko Zayn.
-Coś do picia? - zapytał kelner.
-Dwa razy białe wino - odpowiedział Zayn, a mężczyzna oddalił się od naszego stolika.
-Ciekawa nazwa dania - uśmiechnęłam się.
-Taaa - zaśmiał się chłopak - Zakochane Trio.
-Dlaczego trio? - spojrzałam na niego, a on tylko wzruszył ramionami - Kiedy będziemy kręcić sceny do filmy?
-W następnym tygodniu - odpowiedział Zayn - Kiedy masz egzaminy?
-Za dwa dni - uśmiechnęłam się - Nareszcie koniec z szkołą - zaśmiałam się, a chłopak tylko się uśmiechnął.
Po 20 minutach rozmowy, kelner przyniósł nam zamówione wcześniej posiłek.
-Życzę smacznego - uśmiechnął się przyjaźnie do mnie kelner, a następnie oddalił się.
-Jakie to piękne - szepnęłam i zaczęłam się przyglądać posiłkowi.
-A jakie dobre - powiedział Zayn z pełnymi ustami, a ja wybuchnęłam śmiechem, a następnie zaczęłam delektować się "Zakochanym Trio"

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich w nowym roku :D Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał i skomentujecie. Życzę miłej niedzieli :*/Sandi :*