czwartek, 22 września 2016

47. Nie denerwuj mnie nawet

- Nie ma spania lenie. Wstawać! - obiecuję, że ją kiedyś zabiję. Spojrzałam na Lucy stała w piżamie obok mojego łóżka i głupio się uśmiechała.
- Która jest godzina? - spytałam zaspanym głosem.
- Coś po ósmej - powiedziała i usiadła na swoje łóżko.
- Tak wcześnie? Dlaczego nas budzisz? 
- Bo jest piękny dzień i postanowiłyśmy z Nikolą, że pójdziemy na zakupy.
- To idźcie. Ja się nie ruszam z tego łóżka - położyłam się z powrotem na poduszkę.
- Nie denerwuj mnie nawet - powiedziała brunetka. - Niall pomóż mi - zwróciła się  moja kuzynka do blondyna, który właśnie usiadł.
- Powinnaś iść z nimi. My i tak idziemy na próby, a sama nie będziesz siedzieć w hotelu.
- Nie będę sama. Będzie też obsługa hotelowa. Poznałam bardzo miłego pana w recepcji - udałam zamyśloną.
- Nie ma takiej opcji. Idziesz z nami - powiedziała Lucy już trochę zła. 
- No dobrze - westchnęłam zrezygnowana. 
Poleżałam jeszcze chwilę z Niallem, a w tym czasie Lucy poszła pod prysznic. 
- O której się zobaczymy? - spytałam bawiąc się palcami chłopaka.
- Chyba dopiero po południu.
- Może uda nam się wyskoczyć gdzieś na kawę?
- Postaram się urwać wcześniej - powiedział i wstał z łóżka. - Do zobaczenia mała - pocałował mnie szybko w usta i wyszedł.
W tym czasie Nikola przyszła do nas i rozsiadła się na naszej kanapie. Lucy wyszła z łazienki, więc wzięłam wcześniej naszykowane ubrania i udałam się pod prysznic. Szybko się umyłam, ubrałam i pomalowałam.

- To gdzie chcecie iść najpierw? - spytałam dopijając kawę, którą obsługa przyniosła razem ze śniadaniem
- Myślałam nad tym nowo otwartym sklepie na przeciwko kina. Potem możemy iść do galerii.
- Niech będzie. A chcesz sobie coś konkretnego kupić? - spytałam brunetkę, która ciągle siedziała na telefonie.
- Coś na imprezę - powiedziała nie odrywając wzroku od urządzenia.
- Jaką imprezę?
- No bo ustaliliśmy z chłopakami, że idziemy dzisiaj do klubu po koncercie - wyjaśniła blondynka.
- Dobrze wiedzieć - zaśmiałam się.
- Idziemy? 
- Jasne.

W pierwszym sklepie nie znalazłyśmy nic fajnego, więc pojechałyśmy do galerii. Na wystawie w sklepie zauważyłam śliczną stylizację. Poprosiłam o to samo zestawienie sprzedawczynię i po chwili byłam już w przebieralni. 
Stwierdziłam, że to idealna stylizacja na imprezę, więc przebrałam się w swoje ubrania i poszłam do kasy. Zapłaciłam i wyszłam. Z dziewczynami umówiłam się w kawiarni na drugim piętrze, więc pojechałam schodami ruchomymi na górę. 
- I gdzie ty byłaś? Czekamy na ciebie jakieś pół godziny - krzyknęła Lucy, co spowodowało, że wszyscy w kawiarni się na nas spojrzeli.
- Nie krzycz tak, bo się wszyscy patrzą - skarciłam ją. - Byłam w sklepie - pokazałam jej torbę.
- Zdążyłaś coś kupić
- Jak widzisz - zaśmiałam się. - Zamawiałyście już?
- Tak, ale jak ma tak wyglądać dzisiejszy dzień, to ja chcę jeszcze jedną kawę - powiedziała Nikola.
Zawołałam kelnerkę i złożyłam zamówienie. 
Posiedziałyśmy jeszcze jakieś 45 minut, po czym ruszyłyśmy na poszukiwanie ubrań dla dziewczyn. W kolejnym sklepie usiadłam na ławce i czekałam na dziewczyny.

Z galerii wyszłyśmy po kolejnej godzinie, co spowodowało, że w galerii siedziałyśmy jakieś 4 godziny.
- Jestem głodna. Wracajmy już do hotelu - zaczęłam marudzić.
- Jestem za - zawtórowała mi kuzynka.
Po 15 minutach byłyśmy pod hotelem. Mój humor się poprawił gdy tylko weszłyśmy do restauracji. Jak się okazało byli tam też chłopcy.
- Jedzenie!! - zapiszczałam jak mała dziewczynka.
- Wszystko w porządku Malwina? - wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
- Jestem po prostu głodna. Zakupy z tymi dwiema mnie wykończyły - powiedziałam i zabrałam się za jedzenie. Wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, ale ja miałam to gdzieś.

- I co z tą naszą kawą? - spytałam Niall'a gdy szliśmy już do pokoi.
- Nie dam rady się wyrwać. Za 4 godziny jest koncert. Muszę jeszcze zrobić przymiarkę ubrań.
- No dobrze. To leć się szykować, a ja idę sprawdzić czy moje łóżko nadal jest takie wygodne jak rano - uśmiechnęłam się do chłopaka i weszłam do pokoju.
Dziewczyny siedziały na kanapie i oglądały jakiś film. Dołączyłam do ich rozkładając się fotelu. Po 10 minutach znudziło mi się oglądanie filmu, więc zabrałam telefon oraz portfel i wyszłam. Zapukałam do drzwi z pokoju naprzeciwko nas i czekałam, aż ktoś mi otworzy. 
- Idź Harry otwórz. Nie chce mi się wstawać - usłyszałam głos Liama.
- Jeśli zapomniałeś cze... Witaj Mal - wpuścił mnie do środka Harry. 
Widziałam kątem oka jak Liam wręcz spada z łóżka.
- Chciałam się zapytać czy może nie chciałby któryś pójść ze mną na kawę? - zrobiłam maślane oczka.
- Ja mogę iść - powiedział Harry i wziął z wieszaka bluzę.
Pożegnałam się z Liamem i wyszłam na korytarz. Kierowałam się w stronę windy, kiedy zatrzymał mnie głos Harry'ego.
- Chcesz iść tak na dwór? - spytał i zilustrował mnie wzrokiem.
- A co nie tak jest w moim ubiorze? - spytałam zdziwiona.   
- Tam jest zimno Malwina - powiedział i pociągnął mnie za rękę do mojego pokoju.
Chcąc nie chcąc musiałam się przebrać, ponieważ na dworze faktycznie było zimno.
Po sprawdzeniu przez bruneta czy odpowiednio się ubrałam zjechaliśmy windą na parter i zamówiliśmy taksówkę. 
Taksówkarz zawiózł nas do kawiarni, która była kawałek za miastem, ponieważ nie chcieliśmy być pod okiem fotoreporterów. 

- Ja chcę Latte - powiedziałam do Harry'ego i poszłam zając jakieś miejsce.
- Za chwile nam przyniosą - Harry usiadł na przeciwko mnie i schował portfel do kieszeni.
- Mogłam zapłacić. W końcu to ja cię zaprosiłam na kawę - powiedziałam do chłopaka, który spojrzał na mnie i zaśmiał się.
- Mam taką zasadę, że jeśli jestem gdzieś z jakąś dziewczyną to ja zawsze płacę - powiedział.
Pokiwałam głową z uznaniem.
- Dobra to teraz opowiadaj - powiedział gdy kelnerka kładła nam napoje na stół.
- Co ci mam opowiadać? - spytałam nie do końca wiedząc o co mu chodzi.
- Jak tam twój związek z Niallem?
- Świetnie - opowiedziałam po chwili.
- Na pewno? Jakoś długo zajęło ci odpowiedzenie mi - spojrzał na mnie z zmartwioną miną.
- Dawno nigdzie z nim nie byłam. Zawsze gdy chcę gdzieś wyjść to on nie ma czasu.
- Rozumiem, że to nim chciałaś teraz być na kawie? 
- Tak. Rozmawialiśmy o tym rano i myślałam, że gdzieś wyjdziemy.
- Niall jest zabieganym człowiekiem. Gdyby nie obijał się w południe, teraz nie musiałby nadrabiać i siedziałabyś z nim - uśmiechnął się do mnie słodko.
- No tak. Niall to wieczne dziecko - zaśmiałam się. - No dobra Harry. Teraz ty opowiadaj - poruszałam zabawnie brwiami do chłopaka.
- Ale co?
- Cokolwiek. Co zamierzasz robić podczas przerwy?
- Planuję wyjechać na wakacje. A ty?
- Zostaję jeszcze jakiś czas u cioci, a potem wracam do domu. 
- Nie mesz studiować w Londynie? Bylibyśmy blisko.
- Harry, a gdzie tu widzisz logikę? Ja się przeniosę do Londynu, a wy będziecie w trasie. Nie będziemy się widywać - powiedziała i spojrzałam na chłopaka.
- Masz rację. A co będzie z tobą i Niallem? - spytał i spojrzał na zegar. - Musimy już wracać, siedzimy tu już prawie półtorej godziny.
- Jasne - powiedziałam i podążyłam za chłopakiem.
- Odpowiesz mi?
- Nie mam pojęcia co będzie. Ja nie chcę związku na odległość. Nie przeżyłabym tego.
- Wierzę Malwina. Zrobicie jak będziecie uważać za najlepsze - uśmiechnął się do mnie.

Po chwili byliśmy już w hotelu, by się przebrać i z powrotem wsiąść do taksówki.



                                                  ----------------------

Oto kolejny rozdział moi drodzy. Jest dłuższy niż poprzedni, więc mam nadzieję, że się wam podoba.
Wracam do starej zasady, a mianowicie...
Liczę, że będziecie komentować.
                                
                            2 komentarze ----------> następny rozdział