piątek, 16 stycznia 2015

8. Co cię tak bawi?

Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się do pokoju. Zapowiadał się piękny dzień, a my musimy go spędzić w pracy. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 7:00. Postanowiłam wziąć prysznic zanim wstanie reszta. Wzięłam swoje ubrania i ruszyłam powoli do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, uczesałam włosy i zeszłam do kuchni. Na śniadanie postanowiłam zrobić naleśniki i tosty. Dodatki wyciągnęłam na stół i wzięłam się za przygotowanie naleśników. Po 30 minutach skończyłam i poszłam obudzić resztę. Weszłam do pokoju Nialla. Siedział na łóżku.
- O już wstałeś. To chodź na śniadanie - powiedziałam wychodząc z pokoju. Poczułam, że łapie mnie w talii i przyciąga do siebie. Dostałam palpitacji serca, ale próbowałam się opanować. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Jak się spało?
- Dobrze, a tobie?
- Z tobą fantastycznie. Czemu jak się obudziłem nie było cie obok?
- Robiłam wam śniadanie. Idę obudzić resztę - powiedziałam i wyszłam z jego pokoju. 
Złapałam się poręczy schodów i przystanęłam, żeby odetchnąć. Co to było?
Po obudzeniu wszystkich zeszłam do kuchni gdzie siedział Niall. Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść. Do kuchni weszła Lucy, za nią Nikola, Harry, Zayn i Louis. Na samym końcu Liam. Musieliśmy z z Niallem powiedzieć reszcie, że idą z nami do pracy, ale byli strasznie głośno, więc Niall stanął na krześle i powiedział:
- Bądźcie wreszcie cicho. Więc wiemy co będziemy dzisiaj robić. Za pół godziny jedziemy do pracy. Wszyscy muszą tam być. Zaraz przyjedzie po nas Paul, więc idźcie się ogarnąć bo wyglądacie strasznie - powiedział kierując się między innymi do Louisa.
- No dzięki - oburzył się. 
Wszyscy poszli na górę, a ja z Nialem zostaliśmy i sprzątaliśmy. Na moje nieszczęście przypadkiem otworzył się syrop klonowy i wylał się na moją koszulkę. Powiedziałam pod nosem "cholera" i spojrzałam na Nialla. Nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
- Co cię tak bawi?
- Nie nic, po prostu wyglądasz słodko jak się denerwujesz.
- Oj daj spokój.
- Chodź dam ci koszulkę, przebierzesz się - powiedział i poszedł do pokoju.
Usiadłam na łóżku i patrzałam jak chłopak szuka w szafie koszulki. W końcu wyciągnął koszulkę z napisem" Free Hugs". Spojrzałam na niego a on stał z rozłożonymi rękami, Za śmianie się ze mnie przytuliłam się do niego w tej brudnej koszulce. Odsunęłam się on niego i zaczęłam się śmiać.
- Teraz ty też musisz się przebrać - powiedziałam dalej się śmiejąc.
Blondyn wyciągnął z szafy koszulkę dla siebie i szybko się przebrał.
 - Możesz nie patrzeć jak się przebieram? - spojrzałam na niego.
- A ty mogłaś patrzeć? 
- Nie zabroniłeś mi - broniłam się. Chłopak pokręcił głową i wyszedł z pomieszczenia.
Szybko się przebrałam, a brudną bluzkę zaniosłam do łazienki i włożyłam do kosza na pranie. 

- Lou ty idioto. Patrz gdzie zostawiasz rzeczy - krzyknął Niall na Louisa, który właśnie schodził ze schodów. Był zapatrzony i sam potknął się o tą bluzkę. Los tak chciał, że wylądował na mnie. Oboje się przewróciliśmy. Niall pomógł mi wstać. Zaczęłam się śmiać. Reszta właśnie schodziła na dół.
- Z czego się śmiejesz? - podszedł do mnie Zayn.
- Długa historia, opowiem ci w pracy. A właśnie zbierać się bo się spóźnimy - powiedziałam wychodząc do przedpokoju. 
Założyłam buty i wyszłam na zewnątrz. Podeszłam do furtki gdy pod dom podjechał ich tour bus. Weszłam do busa i usiadłam na kanapie. Po drodze mijałam dwóch napakowanych mężczyzn. Nagle usłyszałam Lucy.
- Proszę mnie wpuścić. Zayn oni nie chcą mnie wpuścić - krzyknęła moja kuzynka.
- Tom przepuść ją - podszedł do nich Zayn.
- Bardzo panienkę przepraszam - powiedział i zrobił jej miejsce. Lucy weszła do busa i usiadła obok mnie, a na przeciwko usiadł Zayn i Niall.
- A co będziemy robić? - odezwał się Liam.
- Nie wiemy, to się okaże na miejscu - powiedziała Lucy.
- Chyba jesteśmy - powiedziałam jak usłyszałam piski fanek.
- No to wychodzimy - wstał Liam i wyszedł pierwszy. 
Po Liamie wyszliśmy my. Ja z z dziewczynami od razu poszłyśmy do środka, a zespół rozdawał autografy. Paparazzi robili nam zdjęcia przez szybę, ale szybko zostali usunięci. Chłopaki po chwili weszli do sklepu i mogliśmy zacząć pracę.


Witam wszystkich. Rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, to przez ten mój zepsuty komputer. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i będziecie komentować, bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania. Więc liczę na was.

1 komentarz: