sobota, 12 grudnia 2015

27 .Zrobiłam coś nie tak?

Obudziłam gdy za oknem było jeszcze ciemno. Niall spał, więc po cichu wstałam i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimno wodą co spowodowało, że bardziej się rozbudziłam. Wyszłam po cichu z pokoju i udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty. Wyciągnęłam z szafki kubek i zaparzyłam w nim miętową herbatę. Usiadłam wygodnie na kanapie i przykryłam się kocem. Siedziałam tak, aż nie zrobiło się jasno. Odłożyłam kubek do zmywarki i poszłam do sypialni. Po cichu wyciągnęłam ubrania i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i wyszłam   pomieszczenia już ubrana. Niall spał w takiej samej pozycji co poprzednio. Zostawiła mu kartkę, że wychodzę na śniadanie, a potem na miasto i wyszłam.
Szybko zjadłam śniadanie i spacerkiem zaczęłam zwiedzać Dublin. W pewnym momencie wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam. Nie zauważyłem cię.. O cześć Mal - tym chłopakiem okazał się Connor. 
- Hej Con. Co słychać?
- Od wczoraj się nic nie zmieniło. A u ciebie? Co robisz tak wcześnie na nogach?
- Nie mogłam spać, więc postanowiłam się przejść.
- To witam w klubie - chłopak się zaśmiał. - Może pójdziemy na kawę? Tam widziałem gdzieś kawiarnie, która jest już otwarta.
- Pewnie. To prowadź - powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
Kawiarnia była oddalona o nie całe 10 minut drogi. Gdy weszliśmy do budynku poczułam zapach kawy i cynamonu. Connor zaoferował, że pójdzie nam coś zamówić, więc ja poszłam do wolnego stolika. Wyciągnęłam telefon z torebki, by słyszeć jakby ktoś dzwonił.
- Proszę. Zamówiłem nam Latte i cynamonowe babeczki. Może być?
- Tak, uwielbiam te babeczki - posłałam mu szczery uśmiech. Przez następną godzinę siedziałam z brunetem w kawiarni.

                                               ***

- Wow! To wasz hotel? - spytał Connor gdy weszliśmy do budynku.
- Tak. Menadżer chłopaków nam go załatwił. 
- To musi kosztować naprawdę dużo - powiedział po chwili ciszy.
- No niestety. O to nasze piętro - powiedziała, gdy widna nareszcie się zatrzymała. Otworzyłam po cichu drzwi, bo wiedziałam, że inni będą jeszcze spać. Wpuściłam chłopaka jako pierwszego i słyszałam tylko jak ciągle mówił "WOW". Poszliśmy do kuchni i usiedliśmy do stołu. W pewnym momencie  w mojej torebce zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i trochę się zdziwiłam. Dzwonił Paul i kazał mi wszystkich obudzić, bo za 20 minut mają się spotkać przy śniadaniu z nim i Borysem.
- Pomożesz mi obudzić wszystkich?  - spojrzałam na chłopaka gdy wstałam od stołu.
- Jasne. 
Obudziłam wszystkich i na koniec został mi Niall. Weszłam do sypialni, po cichu zamknęłam drzwi i podeszłam do łóżka. Blondyn słodko spał i nie miała serca go budzić, ale juk mus to mus. Kucnęłam na ziemi obok niego i przybliżyłam moją twarz do jego.
- ŚNIADANIE!! - krzyknęłam dość głośno do jego ucha, co spowodowało, że chłopak spadł z łóżka przygniatając mnie. Zdezorientowany chłopak spojrzał na mnie z góry i zadziornie się uśmiechnął.
- Witaj kochanie - powiedział i wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek lekko zdziwiona jego zachowaniem.
- Hej - powiedziałam i poczułam, że na moje policzki wkradł się rumieniec.
- Słodko się rumienisz - powiedział i ponownie mnie pocałował. - Jak się spało?
- Dobrze, ale mógłbyś ze mnie zejść. Za nie całe 15 minut macie być na śniadaniu, więc radzę ci się ogarnąć - powiedziała i zrzuciłam go z siebie. Chłopak nie chętnie poszedł do łazienki, a ja w tym czasie naszykowałam mu ubrania. Tradycyjni czarne rurki i białą bluzkę z krótkim rękawkiem. Do tego białe supry. Wszystko położyłam na łóżku i wyszłam z pomieszczenia. Przechodziłam obok pokoju Lucy i Zayna i usłyszałam kawałek rozmowy chłopaka z kimś przez telefon. "Tak kochanie... zrobię to dzisiaj, nie martw się. Wiem... też cię kocham. Do usłyszenia". Z kim on rozmawiał? Ma inną? Nie... nie zrobiłby tego Lucy... Prawda? Muszę z nim potem pogadać. 

                                                          *OCZAMI LUCY*

Wszyscy szliśmy na śniadanie. Chciałam złapać Zayna za rękę, ale on się odsunął. Dziwne...W restauracji przywitał nas Paul z Borysem. Dam sobie głowę uciąć, że słyszałam w naszym apartamencie Connora.
- Zamawiajcie co chcecie. Za godzinę musimy być w studiu - powiedział Paul i wziął się za jedzenie. Podczas posiłku próbowałam złapać kontakt wzrokowy z mulatem, ale on ciągle odwracał wzrok. Zrobiłam coś nie tak? Po godzinie męczarni wreszcie pojechaliśmy busem do studia. Chłopaków od razu zabrali na próbę, a my zostałyśmy.
- Czy tylko ja zauważyłam, że Zayn jakoś dziwnie się zachowuje? - spytałam.
- Też mi się tak wydaję - powiedziała Mal i spojrzała na mnie nie pewnie.
- Muszę z nim potem pogadać - spojrzałam przez okno. Słońce świeciło mocno i czułam jego ciepło przez szybę. Minęła kolejna godzina siedzenia w busie i zaczęło nam się nudzić. Przeglądałam Instagrama, gdy dostałam wiadomość od Zayna. "Spotkajmy się za 15 minut w parku obok studia. "



                                       ----------------------

Witajcie :* 
Wróciłam do was z 27 rozdziałem. 
Jak można się już domyślić, zmiana będzie dotyczyć Lucy i Zayn'a. 
Podoba wam się? Może chcielibyście, żebym coś jeszcze zmieniła? 
Jestem otwarta na wasze propozycje kochani :* 
I co powiecie na taką długość rozdziału? Wolicie czytać moje rozdziały długie czy krótkie?
Wasze zdanie pozwoli mi ulepszać moje opowiadanie.

1 komentarz:

  1. O wiele za krótkie xD Zaraz się rozryczę z powodu Lucy i Zayn'a :c

    OdpowiedzUsuń