piątek, 12 grudnia 2014

4. Raz się żyje przecież.

- Boże jak się ciesze - powiedziała Lucy zdejmując szpilki.
- A wiesz co zrobiłam dzisiaj w sklepie? - spytałam.
- Nie mam pojęcia, ale zamieniam się w słuch - powiedziała Lucy wyciągając sok z lodówki.
- Pozwoliłam sobie, wrzucić małą karteczkę z naszymi numerami chłopakom do toreb - powiedziałam i spojrzałam na dławiącą się sokiem kuzynkę.
- Co? Po co?- powiedziała Lucy śmiejąc się.
- Bo nie mamy nic do stracenia.
- A co z występem? Chciałabym wystąpić, ale czy to dobry pomysł.
- Raz się żyje przecież - uśmiechnęłam się do kuzynki i poszłam do pokoju.
Nie było jeszcze późno więc postanowiłam zadzwonić do Nikoli i opowiedzieć jej o dzisiejszym dniu.
- Hej.
- Hej. Nawet nie wiesz jak się ciesze, że dzwonisz - powiedziała.
- Nie zgadniesz co mnie dzisiaj spotkało - powiedziałam.
- No nie zgadnę więc mi powiedz. Zamieniam się w słuch.
- Dzisiaj było otwarcie tego sklepu od cioci i na tym otwarciu był nasz ulubiony zespół - nagle przerwał mi pisk w telefonie.
- Żartujesz tak? I co poznałaś Niall'a? - powiedziała.
- Daj mi skończyć to się dowiesz. Moim i Lucy zadaniem było coś na wzór obsługiwania ich. Gdy skończyli rozdawać autografy postanowili się powygłupiać. Po skończeniu  poprosili mnie i Lucy byśmy im coś zagrały i zaśpiewały, wybrałyśmy "I See Fire". Gdy skończyłyśmy podszedł do nas ich menadżer i powiedział, że mamy świetne głosy i zaproponowałam abyśmy zagrały i zaśpiewały z nimi na jutrzejszym koncercie - powiedziałam i słuchałam jak moja przyjaciółka wariuje.
- No nie wierze moja przyjaciółka zagra na koncercie, jeszcze jej ulubionego zespołu. Szkoda że mnie tam nie ma - powiedziała smutno.
- A no właśnie gadałam z ciocią i zgodziła się żebyś do nas przyjechała, a nawet powiedziała, że przyda jej się jeszcze jedna para rąk do pomocy w sklepie.
- To super, a kiedy mogę przylecieć? - spytała.
- Możesz nawet jutro jeśli chcesz. Może nawet zdążysz na nasz koncert - powiedziałam uradowana.
-To ja idę się pakować. Do jutra kochana - powiedziała po czym się rozłączyła. Zrobiło się późno, więc poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy wyszłam usiadłam na ławeczce pod oknem i weszłam na wszystkie portale społecznościowe na jakich mam konta. Już miałam się kłaść do łóżka gdy usłyszałam, że mój telefon dzwoni. Szybko podeszłam i odebrałam. To co usłyszałam bardzo mnie zdziwiło, a zarazem uradowało.

                                    * OCZAMI NIALL'A*  

Gdy weszliśmy do domu poszedłem od razu do swojego pokoju. Ledwo usiadłem na łóżku, a ktoś zapukał do drzwi.
- Niall wyciągałeś już ciuchy z torby? - zapytał mnie Zayn.
- Nie, a co jakiś problem z nimi?
- Nie, ale jak byliśmy jeszcze w tym sklepie to Malwina kasowała nam ciuchy i na sam koniec wrzuciła mi i tobie coś do torby, ale nie wiem co - powiedział, a ja natychmiast wyciągnąłem ubrania z torby. Wypadła jakaś kartka. Podniosłem ją z dywanu i przeczytałem.Po przeczytaniu od razu się uśmiechnąłem i pokazałem kartkę Zayn'owi.
- No proszę chyba masz wielką fankę.
- A ty co masz w tej torbie? - spytałem ciekawy.
- No nie wiem zaraz sprawdzę - powiedział i wyciągnął ubrania z torby. Coś mu wypadło więc szybko podniosłem i przeczytałem.
- No chyba nie tylko ja mam wielką fankę - powiedziałem pokazując mu kartkę.
- Oj, pokaż -powiedział i wyrwał mi kartkę.
- Ale nie możemy powiedzieć o tym reszcie - powiedział i schował kartkę do kieszeni.
- Czemu? - spytałem zdziwiony.
- No pomyśl, po co Malwina wrzuciła nam te kartki, a nie im?
- To ma sens - powiedział i zaczął się śmiać.
Zayn wyszedł z mojego pokoju, a ja zadzwoniłem do Malwiny
- Cześć Malwina tu Niall - powiedziałem do słuchawki.
- O Niall, cześć. Co słychać?
- Gdy wyciągałem ubrania z torby wypadła mi kartka z twoim numerem i postanowiłem skorzystać z okazji.
- Cieszę się bardzo, że zadzwoniłeś.
- Co u ciebie słychać?
- U mnie wszystko dobrze, a u ciebie co?
- Właśnie z chłopakami przyjechaliśmy. Co postanowiłyście z występem?- powiedziałem uśmiechając się.
- Miałam dzwonić przed chwilą do waszego menadżera. 
- Naprawdę? To cudownie.
- Też się cieszę. Muszę już kończyć, do zobaczenia jutro.
- Dobranoc - rozłączyłem się i odłożyłem telefon na stolik.

                                     * OCZAMI MAL *

Do pokoju wpadła Lucy. Trzymała telefon w ręce.
- Malwina jesteś kochana - powiedziała i rzuciła mi się na szyję.
- Czemu? - spytałam uwalniając się od jej mocnego uścisku.
- Zayn do mnie napisał. Napisał, że widział jak wrzucałaś im te kartki. Dziękuje ci - powiedziała i poszła do mojej szafy.
- No to się ciesze. Mogę wiedzieć czego szukasz w mojej szafie?
- Przepraszam. No więc szukam ci ciuchów na jutrzejsze spotkanie. A Nikola jutro przylatuje? - spytała przy okazji przykładając do mnie turkusową sukienkę.
- Tak. Trzeba jedzenie zadzwonić do tego Paula czy jak mu leci - powiedziałam zabierając jej sukienkę.
- Czuję, że to będą najlepsze wakacje w moim życiu - powiedziała i pomogła zapiąć mi sukienkę.
- Ja też - przytuliłyśmy się do siebie.

Gdy skończyłyśmy była 2 w nocy, ale nie chciało mi się spać, więc włączyłam telewizor i oglądałam filmy. W pewnym momencie dostałam sms'a od Nikoli.


                 "Będę na lotnisku o 8:00
                  przy wyjściu A17. 
                  Do jutra Papa".



 Odpisałam jej i napisałam do Niall'a. Na koniec napisałam mu "Dobranoc". Po 5 minutach dostałam odpowiedź.


                  "Przekaże chłopakom.
                   Dobranoc mała."



                                     -----------------------


 Przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj ale w zeszłym tygodniu nie miałam dostępu do internetu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie tą nieobecność. Życzę miłego czytania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz