niedziela, 7 maja 2017

51. Do czego zmierzasz Zayn?!

Spotkanie z Paulem poszło gładko i po godzinie wyszłyśmy z jego gabinetu, a w drodze do chłopaków weszłyśmy do sklepu po jakieś przekąski. 
Zaparkowałam pod ich domem i w podskokach weszłam do ogrodu. Wszyscy siedzieli przy stole co jakiś czas przekrzykując się i śmiejąc.
- Lucy ja nie wiem czy tego chce - wyszeptała obok mojego ucha Malwina.
- Jeśli nie chcesz stwarzać podejrzeń to lepiej zmień nastawienie - odszeptałam i uśmiechnęłam się szeroko do idącego w naszym kierunku Nialla.
- Cześć Lucy. Witaj kochanie - przywitał się z nami blondyn i wziął ode mnie reklamówki z jedzeniem. 
- Powiedz, że macie coś mocnego do picia - spojrzałam ukradkiem na jego piwo w ręce.
- Liam zajmuje się dzisiaj tym. Jest w kuchni - wskazał głową dom.
- Już mnie tu nie ma - odwróciłam się na pięcie i poszłam do domu, zostawiając moją kuzynkę i blondyna w ogrodzie.

- Liam ratujesz mi życie - rozsiadłam się wygodnie na krześle barowym z drinkiem w ręku.
- Cieszę się - zaśmiał się do mnie.
- Powiedz... Jakie plany na przerwę w trasie?
- Jeszcze nie zdecydowałem. Myślę, że wakacje na jakiejś odległej wyspie mi dobrze zrobią.
- Nie potrzebujesz może towarzystwa? Przydało by mi się przemyśleć parę spraw na osobności.
- A o czym ty musisz pomyśleć? Rozumiem jakbyś była jakąś gwiazdą i potrzebowała ciszy.
- Dowiedziałam się paru rzeczy i muszę to przyswoić do wiadomości - przyglądał mi się jakby próbował coś wyczytać z mojej twarzy.
- Obiecuję, że się odezwę w związku z wakacjami. A teraz zapraszam do ogrodu.

W ogrodzie panowała niesamowita cisza. Poza rozmowami było dość spokojnie. Niall siedział przy ognisku, a obok niego roześmiana Malwina. Harry i Louis dokładali drewna do ogniska. Zayna nigdzie nie było, a Liam? Liam przyglądał się mojej kuzynce. 
- Lucy? Masz dla mnie tego drinka? - odwróciła się w moją stronę Mal.
- A miałam ci przynieść?
- Nie ważne. Sama sobie pójdę - wstała z gracją i poszła do domu.
- Pomogę ci! - krzyknął do niej Liam i pobiegł za nią.
W lekkim szoku patrzyłam na drzwi tarasowe. Przeniosłam po chwili wzrok na Harry'ego, który patrzył wymownie na mnie. Bezgłośnie powiedział, że musimy pogadać. Usiadłam obok niego i czekałam aż coś powie.
- Wiesz co tu się dzieje? 
- Co masz na myśli?
- Ty już wiesz co ja mam na myśli. Mianowicie tamtą dwójkę - pokazał palcem na dom.
- Możemy iść w bardziej ustronne miejsce? 
- Chodź - pociągnął mnie za rękę w głąb ogrodu.

Usiedliśmy na ławce pod drzewem. Odstawiłam drinka na stolik obok i spojrzałam na bruneta.
- Ty coś wiesz prawda? - spytałam po chwili ciszy.
- Może...
- A powiesz mi?
- Jeśli ty mi powiesz co ty wiesz - wyprostował się i przyjrzał mi się uważnie, próbując wyczytać coś z mojej twarzy.
- Malwina powiedziała mi dzisiaj powód jej decyzji o wcześniejszym wyjeździe.
- To Liam prawda? Liam jest powodem jej wyjazdu?
- Tak. Zakochała się w nim i chciała wyjechać i zakończyć wszystko co jest z wami związane.
- Jak to zakończyć? A Niall? Chcę z nim zerwać? 
- Chyba tak. Powiedziała, że nie chcę związku na odległość.
Harry wstał i zaczął chodzić wokół drzewa. W pewnym momencie zatrzymał się i podbiegł do mnie. 
- Musimy coś zrobić, żeby to się tak nie skończyło.
- Co masz na myśli?
- Potem ci powiem, a na razie chodźmy do reszty.
- Miałeś mi powiedzieć co ty wiesz - zaprotestowałam.
- Liam też jest w niej zakochany. Oboje wpadli po uszy.
Spojrzałam na niego zszokowana. Przez minutę stałam w bezruchu.
- Harry jakby co to ty nic nie wiesz.
- I ty też - pokazał na mnie palcem.


MALWINA
 Próbowałam zachować spokój gdy usłyszałam, że Liam idzie za mną. Weszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie drinka. Chłopak usiadł przy wyspie kuchennej. Podawał mi butelki z alkoholem jakby wiedział czego bym się napiła.
- Chcesz coś? - spytałam po chwili ciszy.
- Nie, mam jeszcze piwo - podniósł butelkę na potwierdzenie swoich słów.
- Planowałeś już co będziesz robił podczas przerwy?
- Szczerze mówiąc to nie. Na pewno wakacje gdzieś, pewnie będę też pisał.
- To do końca nie będziesz miał wakacji - zachichotałam.
- W sumie masz racje - zaczął się śmiać na cały dom, co sprowadziło Zayna na dół.
- Cześć Mal - pomachał mi wchodząc do kuchni. Wyciągnął wodę z lodówki i oparł się o nią plecami. 
- Hej Zayn - odmachałam mu i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Dołączysz do nas? - spytał go Liam.
- Niestety, ale mam za pół godziny spotkać się z gościem od nieruchomości.
- Kupujesz dom? - zaciekawiłam się jego odpowiedzią.
- W zasadzie już kupiłem. Muszę tylko podpisać jakieś papiery i odebrać klucze.
- Gratuluje - przytuliłam go.
- Dzięki. Za jakieś dwie godziny powinienem wrócić to do was dołączę - pomachał nam na pożegnanie i wyszedł z kuchni.
Spojrzałam na Liama, który robił coś na komórce. Uśmiechnęłam się pod nosem, zabrałam swojego drinka i zaczęłam iść do ogrodu. 

Gdy zaczęło robić się chłodno postanowiliśmy przenieść się do salonu. Każdy zabrał coś ze sobą, dzięki czemu szybciej było posprzątane. Lucy z Nikolą rozsiadły się na kanapie, a chłopaki siedzieli na ziemi.
Zebrałam wszystkie brudne naczynia na tacę i poszłam z nimi do kuchni. Powkładałam wszystko co tylko się dało do zmywarki, a resztę pozmywałam. 
- Wróciłem - w progu kuchni pojawił się Zayn.
- Cieszę się - uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do wycierania blatu.
- Wszyscy są w salonie?
- Tak. Oglądają jakiś film.
- Może ci pomóc? - odwiesił kurtkę na krześle i zabrał się do wyrzucania pustych butelek do kosza.
- Proszę bardzo - zaśmiałam się z niego.
- Myślałaś może o zamieszkaniu tutaj? - chłopak przerwał ciszę między nami.
- Do tego domu?
- Nie do tego domu. Do tego kraju lub miasta.
- Nie myślałam o tym i nie zamierzam. Mam rodzinę i studia tam gdzie mieszkam i się chcę tego wszystkiego zostawić. 
- Ale studiować możesz też w Londynie. 
- Ale nie chcę.
- Może to przemyśl jeszcze.
- Do czego zmierzasz Zayn?! - podniosłam głos na chłopaka.
Do kuchni wszedł Niall. Spojrzał to na mnie to na Zayna. 
- Wszystko w porządku? - podszedł blondyn do mnie i spojrzał niepewnie na Zayna.
- Tak... Po prostu się trochę uniosłam - położyłam mu dłoń na ramieniu w celu uspokojenia go.  
- Na pewno?
- Tak. Możesz nas zostawić samych? Chciałabym dokończyć rozmowę z nim - kiwnęłam głową na Zayna, który przyglądał się nam po drugiej stronie stołu. 
- Dobrze - pocałował mnie w policzek. Wyszedł z kuchni, a ja spojrzałam na bruneta.
- O tym właśnie Mal mówię. Nie chcesz być z Niallem cały czas?
- Zayn ja nie mogę. Nie mogę zostawić rodziców samych. Nie mogę od tak się przeprowadzić. Po prostu nie mogę - do oczu zaczęły napływać mi łzy. Szybko jednak się otrząsnęłam i wytarłam obłąkaną łzę z policzka.
- Rozumiem. Przepraszam, że cię zdenerwowałem - spojrzał skruszony na podłogę. Podeszłam do niego i przytuliłam go. 
- Nie przepraszaj. Po prostu chciałeś wiedzieć.
- Idziemy do reszty?
- Tak.



Witam wszystkich po przerwie.
Przyszłam do was z kolejnym rozdziałem.
Powoli chyba zbliżamy się do końca opowiadania. Dlatego mam do was zasadnicze pytanie:
Czy chcielibyście drugą część? 
Mam już pomysł na kolejną część, ale czy ją zacznę to zależy tylko i wyłącznie od was.
Chciałabym, żebyście napisali co sądzicie o tym.
Jak na razie ode mnie to tyle.
Do następnego moi drodzy.  
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz