sobota, 18 kwietnia 2015

16, To tajemnica...

- Niall!! - usłyszałem gdzieś za mną głos Malwiny.
- Tak?
- No chodź już.
- Gdzie ci się tak śpieszy?
- Do domu.
- Może pójdziemy na zakupy, a potem gdzieś na obiad?
- Jeszcze nie spotkałam chłopaka, który sam z własnej woli chce iść na zakupy - zaśmiała się. Odpowiedziałem jej całusem w policzek.
- To chodźmy - powiedziałem i złączyłem nasze dłonie. - Opowiedz mi coś o swoim życiu w Polsce.
- A co chciałbyś wiedzieć?
- Wszystko - powiedziałem i zawęziłem nasz uścisk.
- To może od początku. W Polsce mieszkam od urodzenia. Mam dwuletnią siostrę Julkę i kochających rodziców. Dużo razy się przeprowadzaliśmy po narodzinach Julki. Zdążyłam się zaprzyjaźnić tylko z Nikolą, i nawet się z tego powodu cieszę. Nie lubię jak jest dużo ludzi w około mnie...
- Coś się stało? - spytałem zdziwiony, bo nagle przestała mówić.
- Patrz - pokazała na ogromny bilbord. Byłem na nim ja i Malwina, jak się całujemy na naszej randce w parku. Pod zdjęciem było napisane "Niall Horan wokalista brytyjsko - irlandzkiego zespołu na randce w towarzystwie ślicznej brunetki. To coś poważnego, czy tylko przelotny romans?" Spojrzałem na dziewczyną i zobaczyłem jak się... uśmiecha?
- Dlaczego się uśmiechasz? - spytałem.
- A dlaczego nie? To tylko jedno zdjęcie. Chodź już jestem głodna, a jeszcze nic nie kupiliśmy - pociągnęła mnie do sklepu.
           
                                                   * OCZAMI MAL *

Weszłam do sklepu i od razu w oczy rzuciła mi się cudowna sukienka. Wzięłam ją z wieszaka i ruszyłam do wolnej przebieralni. Ubrana w sukienkę wyszłam, żeby przejrzeć się w większym lustrze. Stanęłam przed lustrem, a w nim widziałam jak Niall mi się przygląda. Nie obeszło się bez jego docinek. Podszedł do mnie i przytulił od tyłu.
- I jak? Podoba ci się?
- Tak. Cudownie w niej wyglądasz. Mam pomysł! Może pójdziemy dzisiaj na imprezę? Tylko we dwoje, co ty na to?
- Może być, a która jest godzina?
- 15:00. To o 18:00 moglibyśmy iść.
- Okey. W takim razie idę zapłacić, a ty coś kupujesz?
- W sumie nie wiem, a pomożesz mi coś wybrać? - powiedział i zrobił minę szczeniaczka.
- Pewnie. 
Po zakupach poszliśmy coś zjeść, a potem do mojego domu. Poszłam do pokoju i zaczęłam się przygotowywać na imprezę. Ciągle się zastanawiałam gdzie są dziewczyny i nie zauważyłam jak Niall wszedł do mojego pokoju. Poprosiłam, żeby zapiął mi sukienkę i odwróciłam się do niego przodem. Był ubrany w to co kupił dzisiaj w sklepie. Muszę przyznać wyglądał w tym rewelacyjnie. Posłałam mu szczery uśmiech i zaczęłam się do niego zbliżać. Podeszłam do niego tak, że dzieliły nas milimetry. Już miałam go pocałować, gdy zadzwonił jego telefon. On zamiast odebrać, rozłączył się. Tym razem nic nam nie przeszkodziło w pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero gdy zabrakło nam powietrza. Spojrzałam w jego niebieskie oczy, w których było widać miłość, radość i podniecenie.
- Idziemy?
- Pewnie. 
Poszliśmy do auta, a Niall otworzył mi drzwi. Obszedł auto dookoła i usiadł  na miejscu kierowcy.
- Chcę, żebyś założyła tą opaskę - zwrócił się do mnie.
- No dobrze - zrobiłam jak chciał i od razu ruszyliśmy. Wydawało się, że droga trwała wieczność, ale tak naprawdę mogliśmy jechać jakieś 15 minut. Poczułam jak auto się zatrzymuje.
- Nie ściągaj opaski póki ci nie powiem, okey?
- Okey - uśmiechnęłam się, choć nie wiedziałam gdzie stoi.
Poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i lekko się wzdrygnęłam.
- Spokojnie, to ja - usłyszałam czuły głos mojego chłopaka. Złączył nasze dłonie i ruszył. W oddali było słychać muzykę, więc klub pewnie nie daleko. 
- Możesz ściągnąć opaskę. 
Nie byliśmy w klubie. Byliśmy w domu chłopaków. Wszyscy, którzy tam byli, zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty. W końcu przede mną znaleźli się chłopcy.
- Wszystkiego najlepszego stara - krzyknął Lou i mnie przytulił.
- A ty to może młody jesteś co?
- Ja? Zawsze - powiedział na co wszyscy zaczęli się śmiać. Potem reszta złożyła mi życzenia i rozkręciła się impreza. Nie piję dużo, ale tym razem nie kontrolowałam się. Tańczyłam z wszystkimi po kolej. Zmęczona opadłam na kanapę obok loczka. 
- Jak udało wam się to wszytko zorganizować? - spytałam.
- Tajemnica - zaśmiał się Harry.
- No proszę, powiedz mi - zrobiłam minę szczeniaczka.
- To tajemnica... - nagle zaniemówił i spojrzał w stronę baru. Podążyłam wzrokiem za nim i ujrzałam Nikole. Stała sama. 
- No idź do niej, stoi sama - szturchnęłam go łokciem w ramię.
- Ale jeśli nie chcę ze mną rozmawiać? Boję się do niej zagadać.
- Harry Styles, gwiazda najsłynniejszego zespołu świata boi się zagadać do dziewczyny?! - obok nas pojawili się chłopcy.
- Harry to do ciebie nie podobne - powiedział Liam.
- No po prostu do niej podejdź i zagadaj, chyba nie musimy cie tego uczyć - powiedziałam i go popchnęłam w tamtą stronę. - Kiedyś mi za to podziękujesz.
- Mogę panią prosić do tańca? - Niall stanął przede mną i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Pewnie - uśmiechnęłam się do niego uroczo.
                                        
                                                     
                                                           ***

Następnego dnia obudziłam się z strasznym bólem głowy. Nic nie pamiętam, jedyne co to to, że byłam na imprezie, którą zorganizowali mi przyjaciele. Jedno mnie zdziwiło, dlaczego jestem tylko w bieliźnie? Spojrzałam na Nialla, który już nie spał.
- Hej księżniczko - przywitał się ze mną buziakiem w czoło.
- Cześć. Możesz mi powiedzieć dlaczego jestem tylko w bieliźnie? Czekaj... czy my...? No wiesz...
- Tak wiem, i moja odpowiedź brzmi tak. Muszę ci powiedzieć, że byłaś cudowna - powiedział i mnie pocałował.
- Co?! Ale jak?! Nie, nie, nie, to przecież nie możliwe - do moich oczu zaczęły napływać łzy.
- Kochanie co się stało? Dlaczego płaczesz? Żartowałem. Do niczego do między nami nie doszło. Naprawdę - przybliżył się do mnie i chciał przytulić, ale szybko się odsunęłam.
- Zostaw! Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam jak ponownie chciał mnie dotknąć. Wstałam, szybko się ubrałam i wybiegłam.
- Malwina poczekaj! - były to ostatnie słowa jakie słyszałam zanim wybiegłam z domu. 
   
                                                    * OCZAMI LUCY *

Obudziło mnie głośne trzaśnięcie drzwiami. Z bólem głowy wstałam z  łóżka i udałam się do kuchni w celu poszukania tabletki. W kuchni siedział Niall. Był strasznie nerwowy, ciągle gdzieś dzwonił.
- Co się stało? Gdzie jest Malwina?
- Też chciał bym wiedzieć, rano z nią rozmawiałem, gdy nagle zaczęła płakać i wybiegła - powiedział i spuścił wzrok.
- O czym rozmawialiście? - spytałam i usiadłam naprzeciwko niego z tabletką i wodą w ręce.
- No obudziłem się obok niej, spytała dlaczego jest tylko w bieliźnie i czy my no wiesz... Powiedziałem, że tak i że była cudowna. Ona się nagle rozpłakała, chciałem ją przytulić, ale odepchnęła mnie i powiedziała, że mam jej nie dotykać.
- Że co?! - prawie się zakrztusiłam wodą jak usłyszałam co się stało.
- Ale to nie prawda. Między nami do niczego nie doszło, po prostu to miał być mały żart. Nie wiedziałem, że ona tak zareaguje.
- Niall spokojnie - podeszłam do niego i go przytuliłam. - Pewnie Malwina ci tego nie mówiła, ale ja wiem dlaczego tak zareagowała.
- Tak? Dlaczego?
- Bo parę lat temu została zgwałcona.


                                 ---------------------------------------



          Witam mordeczki :* Nareszcie znalazłam trochę czasu, żeby 

          dodać rozdział. Wyszedł mi dość długi i trochę nad nim siedziałam.
          Teraz będę się starała dodawać rozdziały w każdy piątek. Chcę życzyć
          osobą, które piszą w przyszłym tygodniu egzaminy, wymarzonych wyników.
          Życzę również miłego weekendu.

            Czytasz------->komentujesz--------->motywujesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz