niedziela, 7 lutego 2016

37. To będzie bardzo długi dzień.

 - Liam musimy już wracać. Jest późno - odwróciłam głowę w stronę chłopaka, który rozmawiał ze swoim ochroniarzem.
- Dobrze, już wracamy.
Szliśmy w ciszy, której żadne z nas nie chciało przerywać. Do hotelu wróciliśmy jakoś po 22, a że była już cisza nocna w hotelu to próbowaliśmy być cicho. Niestety Liam się potknął i przewrócił, co wywołało u mnie głośny śmiech. 
- Nie śmiej się, bo będziemy mieć przez to problemy - powiedział poważnie brunet, ale po chwili też zaczął się śmiać.
- Idźcie już lepiej do swoich pokoi - powiedział ochroniarz Liama.
- Dobrze - powiedziałam spokojnie i odwróciłam się do chłopaka. - Musimy to kiedyś powtórzyć. A teraz dobranoc i miłej nocy - podeszłam i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnęłam się do niego gdy wchodziłam do pokoju. Dziewczyny coś oglądały i gdy tylko mnie zobaczyły podbiegły do mnie.
- Gdzie ty byłaś tak długo? 
- Na spacerze. Przecież wam mówiłam, że wychodzę - powiedziałam ściągając sandałki z nóg.  
- Ale tak długo?
- Zagadaliśmy się z Liamem i tak jakoś wyszło.
- Idź lepiej do Nialla, albo chociaż zadzwoń mu, że już jesteś. Martwił się o ciebie i dzwonił wiele razy.
- Naprawdę? Telefon musiał mi się rozładować - powiedziałam i z powrotem ubrałam buty. - Już do niego idę. Nie patrzcie tak na mnie.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju Nialla i Harry'ego. Zapukałam i czekałam, aż ktoś mi otworzył. Zza drzwi słyszałam jak się kłócą kto otworzy. Zaśmiałam się cicho i w tym samym momencie otworzyły się drzwi. Otworzył mi Niall i gdy tylko mnie zobaczył uśmiech pojawił się na jego twarzy. Przytulił mnie na przywitanie i pocałował w skroń.
- Hej Nialler.
- Hej Mal. Gdzie byłaś i dlaczego nie odbierałaś telefonu? 
- Byłam na spacerze z Liam'em, a telefon mi się rozładował. 
- Na spacerze z Liamem? O tej porze?
- Poszliśmy jak było jeszcze jasno, ale tak jakoś wyszło, że wróciliśmy dopiero teraz.
- Wejdź może do pokoju. Nie będziemy gadać na korytarzu - powiedział i wpuścił mnie do środka.
- Hej Harry - przywitałam się lokowatym, który grał właśnie na konsoli. 
- Cześć Mal - krzyknął w moją stronę. Usiadłam obok niego i wzięłam drugiego pada. Włączyłam się do gry i zaczęłam się ścigać z brunetem. Pierwszy wyścig wygrał Harry, ale chciałam zagrać jeszcze jeden i się zgodził.
- Ha! I co? Wygrałam!
- Ej gramy jeszcze raz. Tym razem przegrasz ze mną - powiedział i włączył ponownie grę.
- Sorry, ale przyszłam spędzić trochę czasu z moim chłopakiem - powiedziałam i wstałam otrzepując niewidzialny pyłek z sukienki. Położyłam się obok blondyna na łóżku i patrzyłam co robi na telefonie. Grał w jakąś durną grę, ale po chwili ją wyłączył i spojrzał na mnie.
- Jak się czujesz? - spytałam z troską.
- Dobrze. Lepiej niż parę dni temu. 
- To dobrze - przysunęłam się bliżej niego i przytuliłam mocno do jego ciepłego ciała. 
Brakowało mi tego. Brakowało mi przytulania się do niego. Przez jego chorobę nie mogliśmy spędzać ze sobą za dużo czasu, więc musimy to nadrobić. 
- Co powiesz na kino i spacer jutro? - spojrzałam na niego, ale chłopak już spał. Wyswobodziłam się z jego uścisku i przykryłam go kołdrą. Pożegnałam się z Harry'm i wróciłam do pokoju. Wzięłam piżamę z walizki i poszłam się umyć.  Zrobiłam co miałam zrobić i położyłam się do łóżka. Od razu zaczęłam myśleć o dzisiejszym dniu. Spędziłam go w świetnym towarzystwie i chciałabym to kiedyś powtórzyć. Z tą myślą zasnęłam.

Obudziłam się przez głośne pukanie w nasze drzwi. Leniwie wstałam i poszłam otworzyć. Za drzwiami stał kelner z śniadaniem. Wpuściłam go i pokazałam gdzie ma położyć tace. 
- Nie zamawiałyśmy śniadania - powiedziałam do chłopaka gdy wychodził.
- Zamówienie złożył jakiś mężczyzna. Nie wiem kto dokładnie, bo tylko roznoszę jedzenie - powiedział i uśmiechnął się do mnie miło.
- Dziękujemy.
Chłopak wyszedł, a ja podeszłam do stołu, na którym leżały tace z jedzeniem. Pachniało cudownie. Obudziłam dziewczyny i zaczęłyśmy jeść. Pół godziny później zaczęłyśmy się ubierać. 
- Idziemy dzisiaj gdzieś? 
- Chłopaki mają próbę, a wieczorem koncert, więc może pójdziemy z nimi?
- Okay, czemu nie - uśmiechnęłam się delikatnie do nich. Ubierałam buty, gdy dostałam sms'a od Niall'a.

"Jak będziecie gotowe przyjdźcie na dół. Czekamy na was. Niall "

- Chłopaki już czekają na nas na dole. Jesteście gotowe?
- Tak.

                                                       * OCZAMI LIAM'A *

Czekaliśmy na dziewczyny na dole i każdy był zajęty rozmową. Oprócz mnie...
Ciągle wracałem myślami do wczorajszego dnia. Było naprawdę cudownie. Spacer, lody, dużo śmiechu i rozmów. Wszystko było idealnie. Przy Mal czuję, że żyje. Czuję, że komuś jestem potrzebny. Wracając do hotelu złapałem ją za rękę, bo chciałem by była przy mnie blisko. Nie cofnęła dłoni, co mnie bardzo ucieszyło. Jej drobna dłoń idealnie wpasowała się w moją. Mógłbym trzymać ją za rękę cały czas...
- Liam? Słuchasz nas? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Louisa.
- Co? Nie, przepraszam. Zamyśliłem się - powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Od jakiegoś czasu jesteś jakiś nieobecny - powiedział Harry i spojrzał na mnie z troską.
- Wszystko okay. Wczoraj poszedłem późno spać i to dlatego.
- Skoro tak, to okay.
- To o czym rozmawialiście?
- O dzisiejszym koncercie. Zastanawiamy się może dziewczyny by z nami nie zagrały.
- Dobry pomysł  - powiedziałem i w tym samym momencie usłyszałem dziewczyny.
- Jesteśmy i możemy już jechać - powiedziała Lucy.
- No to jedziemy - powiedział Niall i złapał Mal za rękę. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i wyszli. 
- Jak tylko znajdzie się chwila wolnego czasu to pogadamy Liam. Widzę, że coś cię męczy. I nie wymigasz się - powiedział Harry i od razu wyszedł. To będzie bardzo długi dzień...



                                        ---------------------------

Jest kolejny rozdział i mam nadzieję, że się podoba :D
Chcielibyście  bym coś zmieniła w opowiadaniu? 
Piszcie śmiało :)
Do następnego  kochani :*

                czytasz ------> komentujesz -----> motywujesz  

4 komentarze: