środa, 17 lutego 2016

39. Cześć! Co wy tu robicie?

                                             * Z PERSPEKTYWY LUCY *

Wróciliśmy do hotelu, strasznie zmęczeni. W tym samym momencie gdy wchodziliśmy do pokoju zadzwonił mój telefon. Odeszłam kawałek od reszty i spojrzałam na wyświetlacz. "Mama". Szybko odebrałam, bo wiem jak mama nie lubi jak się od niej nie odbiera.
- Cześć mamo.
- Cześć Lucy. Co słychać?
- Wszystko w porządku. A u ciebie?
- Też dobrze. Przyjechali rodzice Malwiny z Julią - powiedziała dziwnym głosem.
- Dlaczego tak dziwnie mówisz? Coś się stało?
- Nie, po prostu jestem zmęczona. Ciężko jest mi ogarnąć sklep.
- Może zatrudnij kogoś. Za parę dni wracam, więc pomogę ci - uśmiechnęłam się do słuchawki, choć mama tego nie widzi.
- Jak to wracasz? Ty też?
- Tak. Bez dziewczyn nie chce tu zostawać.
- Jesteś pewna?
- Tak mamo. Dam ci jeszcze znać kiedy dokładnie wracamy. Pozdrów ciocię i wujka.
- Dobrze pozdrowię. Kończę już kochanie. Trzymaj się - powiedziała i rozłączyła się. Nawet nie zdążyłam się pożegnać. Ale moja mama już taka jest. Ciągle się spieszy.

Wróciłam do pokoju i wszyscy na mnie spojrzeli.
- Mama dzwoniła - wyjaśniłam, bo wiedziałam, że zaraz się ktoś zapyta z kim rozmawiałam. Wyciągnęłam z walizki czarne leginsy oraz jakąś bluzkę i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam chłopaków już nie było, a dziewczyny siedziały na kanapie.
Dosiadłam się do nich.
- Twoi rodzice przyjechali do mojej mamy - powiedziałam do Malwiny, która aktualnie robiła coś na telefonie. Oderwała wzrok od komórki i spojrzała na mnie.
- Nie mówili, że mają zamiar jechać - powiedziała i wzruszyła ramionami. Nic więcej nie powiedziała, tylko wróciła wzrokiem na telefon. Pisała z kimś i uśmiechała się przy tym, więc to pewnie z Niallem piszę. Włączyłam telewizor, ale nic ciekawego nie leciało, więc wyłączyłam urządzenie i położyłam się do łóżka. Zasnęłam po paru minutach.

                                                                    ***

Obudził mnie budzik, który nastawiła któraś z dziewczyn. Przetarłam oczy i usiadłam. Spojrzałam na dziewczyny, które się budziły.
- Która nastawiła ten budzik? - spytała Mal lekko wkurzona.
- Pewnie ty, bo to twój telefon dzwoni - powiedziała Nikola i zaśmiała się. Moja kuzynka wzięła telefon do ręki i wyłączyła budzik.
- Przepraszam - powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Po co nastawiłaś budzik? - spytałam, gdy już się uspokoiła .
- Bo Paul kazał nam być o 10 na śniadaniu. A jest 8, więc może zdążymy.

Wstałam leniwie z łóżka i podeszłam do walizki, z której wyciągnęłam czystą bieliznę i ubrania. Weszłam do łazienki, położyłam ubrania na szafce i rozebrałam się. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Wzięłam długi prysznic. Wytarłam ciało, a moje długie włosy owinęłam ręcznikiem. Ubrałam się i wyszłam z zaparowanego pomieszczenia. Po mnie do łazienki weszła Nikola. Malwina siedziała na łóżku i oglądała coś w telewizji.
- Dzwonił ci telefon jak byłaś w łazience - powiedziała brunetka, nie odrywając wzroku od telewizora. Wzięłam telefon z szafki i odblokowałam go. "Nieznany numer". Postanowiłam nie oddzwaniać, bo jeśli to coś ważnego to zadzwoni ponownie, ale raczej była to pomyłka. Odłożyłam telefon na szafkę.
Rozpuściłam włosy i zaczęłam je rozczesywać. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Spojrzałam na zegar w pokoju i była dopiero 9:00, a ja już nie miała co robić. Ubrałam bluzę Lou (swoją drogą powinnam ją już dawno oddać) i wyszłam na balkon. Pogoda nie była najlepsza, ale to mi nie przeszkadzało. Oparłam się o barierki i spojrzałam na dół. Przed hotelem było bardzo dużo fotoreporterów. To trochę dziwne, bo dawno ich tu nie było. 
- Hej Lucy! - krzyknął ktoś do mnie, a ja nie wiedziałam kto. Zaczęłam się rozglądać, ale było to na nic. - Spójrz w dół.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam Connor'a z chłopakami z The Vamps.
- Cześć! Co wy tu robicie? - krzyknęłam w ich stronę.
- Zaraz się spotkamy na śniadaniu to pogadamy - puścił mi oczko Con i wszedł z chłopakami do budynku. Czyli dlatego nie możemy się spóźnić? Weszłam do pokoju i odłożyłam bluzę na łóżko. Powiedziałam dziewczynom, że już wychodzę i wybiegłam. Windą zjechałam na parter i pobiegłam do restauracji. Z daleka zauważyłam czuprynę Con'a i rozpędziłam się. Wskoczyłam brunetowi na barana, przez co niestety się przewróciliśmy. Zaczęłam się śmiać, leżąc na podłodze.
- Ciebie też miło znowu widzieć - powiedział i uśmiechnął się do mnie słodko. Wstaliśmy dzięki pomocy chłopaków.
- Co wy tu robicie? - powtórzyłam pytanie z przed paru minut.
- Będziemy jako support na kolejnym koncercie One Direction - w tym momencie przyszła reszta i dosiadła się do nas. Zamówiliśmy jedzenie i wróciliśmy do rozmowy.

                                                 ------------------------


Oto moi kochani kolejny rozdział :D
Jestem z niego zadowolona i mam nadzieję, że wam również się podoba.
Liczę na waszą opinie i chciałabym, żebyście się w komentarzach podpisywali.
Myślę, że to nie jest jakaś duża prośba :)
Do następnego :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz