czwartek, 4 lutego 2016

36. Od dzisiaj moim uzależnieniem jesteś ty.

Przez następne parę dni nie wychodziłam z hotelu i siedziałam z Niallem. Nie miałam ochoty spędzać czasu z Zaynem.
- Lucy?
- Tu jestem - odpowiedziałam Niallowi.
- Idziemy na obiad. Reszta już na nas czeka - powiedział i wyszedł z pokoju. Ubrałam za dużą bluzę Louis'a i wyszłam z pokoju. Niall czekał już na mnie przy windzie i gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko.
- Co się tak szczerzysz? - spytałam blondyna.
- Bo pasuje ci bluza Lou - powiedział i wyszedł z windy. Zaśmiałam się i ruszyłam za nim. Weszliśmy do restauracji i poszliśmy od razu do stolika, przy którym wszyscy siedzieli. 
- Cześć - przywitałam się z wszystkimi.
- Hej - odpowiedzieli równo, co wywołało u nas śmiech. Muszę przyznać, że pierwszy raz od paru dni szczerze się śmiałam. Zamówiliśmy obiad i dopiero teraz się zorientowałam, że nie ma z nami Zayn'a. Spojrzałam na Mal i bez głośnie zapytałam gdzie jest. W odpowiedzi otrzymałam smutny uśmiech. 
- Mal? Nigdy nam nie mówiłaś co będziesz studiować - powiedział Liam wyraźnie zainteresowany.
- Edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej.
- Długa nazwa - powiedział Harry i wrócił do jedzenia. 
- Nazwa nie jest tak bardzo ważna. Mi zajęło dobre parę tygodni nauczenie się jej. 
- Idziecie na ten sam kierunek z Nikolą?
- Tak - powiedziała wesoło Nikola. Wszyscy zajęli się jedzeniem, więc znowu zapanowała między nami cisza. 

                                             * OCZAMI MAL* 

Długo nie rozmawiałam z rodzicami, więc postanowiłam do nich zadzwonić. W pokoju dziewczyny puściły głośno muzykę, więc wyszłam za korytarz. Wybrałam numer mamy i po dwóch sygnałach odebrała.
- Cześć mamo - powiedziała wesoło do słuchawki.
- Cześć Mal. Co u ciebie córciu?
- Wszystko w porządku, a u was? Jak tam Julka?
- Bardzo dobrze. Cały czas o tobie mówi. 
- Tęsknie za wami.
- My za tobą też tęsknimy. Kiedy wracasz do domu?
- Nie wiem jeszcze. Nikola musi wrócić za tydzień i zastanawiam się czy nie wrócić z nią.
- Zrobisz jak będziesz chciała. Masz jeszcze wakacje. Wyszalej się - powiedziała mama na co się zaśmiałyśmy. - Muszę już kończyć. Kochamy cię z tatą. Pozdrów wszystkich.
- Ja was też kocham - powiedziałam i rozłączyłam się. Wróciłam do pokoju, w którym panował bałagan.
- Co tu się dzieje? Dlaczego wszędzie leżą wasze ubrania?
- Robimy porządki? - bardziej zapytała Lucy niż stwierdziła.
- Liam cię szukał - powiedziała moja przyjaciółka wchodząc do łazienki. Odłożyłam telefon na szafkę i poszłam do bruneta. Drzwi były otwarte, więc weszłam bez pukania. 
- Dlaczego zawsze jak do ciebie przychodzę ty jesteś w samej bieliźnie?  - powiedziałam i zakryłam dłonią oczy. Usłyszałam śmiech chłopaka i poczułam jak chwyta mnie za rękę, którą trzymałam przy twarzy. 
- Dlaczego nie otworzysz oczu? - powiedział brunet przybliżając się do mnie.
- Bo jesteś w samych bokserkach - mój głos stał się bardziej piskliwy. 
- Już przecież mnie widziałaś w samej bieliźnie - szepnął mi do ucha, co spowodowało u mnie ciarki.
- Ubierz się to pogadamy - powiedziałam już głośniej.
- Jak chcesz - powiedział i odsunął się ode mnie. Gdy odszedł poczułam chłód na ramionach. 
- Długo jeszcze będziesz się ubierał?  - powiedziałam znudzona staniem w tym samym miejscu.
- Już. Otworzyłam oczy i ujrzałam bruneta w jasnej koszulce i czarnych rurkach. Bluzka z dekoltem w serek idealnie eksponowała jego mięśnie. Chłopak chrząknął, a ja się zorientowała, że cały czas się na niego gapiłam.
- Szukałeś mnie prawda? - powiedziałam po chwili niezręcznej ciszy.
- Tak. Chciałem się zapytać czy nie poszłabyś ze mną na spacer? Nie chcę mi się siedzieć w hotelu, a na dworze jest taka ładna pogoda.
- No okay. Tylko daj mi chwilę, pójdę się przebrać - powiedziałam i wybiegłam z pokoju. Jak torpeda wpadłam do mojego pokoju oraz dziewczyn i zaczęłam szukać ubrań. Zdecydowałam się na jasną sukienkę, kurtkę dżinsową i sandałki. Szybko się przebrałam, poprawiłam makijaż. Wychodząc zgarnęłam torebkę i telefon. Powiedziałam dziewczyną, że wychodzę oraz że nie wiem kiedy wrócę. Zapukałam do drzwi Liama i tym razem poczekałam, aż mi otworzy. Zjechaliśmy windą na sam dół i wyszliśmy na świeże powietrze. Szedł z nami oczywiście ochroniarz Liama. 

                                         ***

- To jakie chcesz lody? - spytała Liam, gdy staliśmy przy budce z lodami. 
- A zgaduj jaki jest mój ulubiony smak - wyszczerzyłam się do chłopaka. Brunet chwilę się zastanowił i złożył zamówienie.
- Poproszę trzy razy miętowe lody - powiedział i kątem oka spojrzał na mnie. Odwróciłam wzrok, bo jego spojrzenie mnie onieśmielało. Otrzymałam swoje lody i zaczęłam się rozglądać po otoczeniu. W parku było dużo dzieci z mamami. Spacerowali staruszkowie, niektórzy uprawiali jogę, a inni czytali książki. Panował spokój. Żadnych krzyków.  Mogłabym mieszkać w takim miejscu.
- O czym myślisz?  - spojrzałam na Liam'a i lekko się uśmiechnęłam.
- Myślę, że mogłabym mieszkać w takim miejscu.
- Też mógłbym tu mieszkać. Podoba mi się tu. 

Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Okazało się, że mamy wiele wspólnego. Chyba z nikim nie dogaduję się tak dobrze jak z Liam'em. 

- Co będzie z nami jak wyjedziesz? - tego pytania się najmniej spodziewałam z jego strony.
- A co ma być?
- Stracimy kontakt? 
- Nie no co ty. Nasz kontakt się nie zmieni - powiedziałam, choć tak naprawdę nie byłam pewna tego. 
- Obiecujesz?
- Obiecuję. Postanowiliśmy się przejść po parku. Robiło się coraz ciemniej i uliczne lampy oświetlały nam drogę. Szliśmy stykając się ramionami. Przypadkiem dotknęłam jego dłoni, ale chłopak jej nie cofnął. Złączył nasze dłonie i uśmiechnął się słodko. "Od dzisiaj moim uzależnieniem jesteś ty" - pomyślałam i mocniej ścisnęłam nasze złączne dłonie.


                                           ---------------------

Witajcie :* 
Jak widzicie ten rozdział już nie jest smutny, ale nie nastawiajcie się, że kolejne również takie będą :D 
Między Liam'em a naszą kochaną Mal rodzi się pewne uczucie :D
Chciałabym wiedzieć czy pasuje wam takie tempo w opowiadaniu.
Jeśli akcja dzieje się za szybko lub za wolną, proszę napiszcie mi o tym. Chce ulepszać to opowiadanie i chce to robić z wami :*

       czytasz -----> komentujesz ------> motywujesz

2 komentarze:

  1. super, tempo jest w sam raz
    A i myślę że między mal i liamem będzie coś więcej :))))

    OdpowiedzUsuń