piątek, 21 listopada 2014

2. Te drzwi prowadzą do raju.

Od progu zostałam przywitana przez mojà kuzynke.
Gdy mnie puściła mogłam jej się przyjrzeć. Była bardzo podobna do cioci
Amy. Chyba chciała coś powiedzieć ale przerwała jej ciocia.
- Widzę, że Lucy już się przywitała. Czuj się jak u siebie w domu.
- Dziękuje ciociu. Wiesz co jestem trochę głodna. Pokażesz mi gdzie
będę spać?
- Jasne, wszystko ci pokaże - pociągnęła mnie Lucy za rękę po schodach na górę.
Weszłyśmy do pięknego dużego przestronnego białego pokoju. Z mojego pokoju wchodzi się do łazienki. 
- A do czego prowadzą te drzwi? - wskazałam na drzwi za nami.
- Te drzwi prowadzą do raju.
- Do raju? - spytałam zdziwiona.
Lucy przewróciła oczami i otworzyła w końcu drzwi. Na jednej ścianie do samego sufitu były buty. Zaczynając od trampek, kończąc na szpilkach w każdym kolorze i rodzaju. Na drugiej ścianie była szafa z ubraniami. Były tam spodnie, sukienki, bluzki itp. Na ostatniej ścianie było duże lustro.
- I co podoba Ci się? - spytała podchodząc do okna z którego było widać
dosłownie wszystko.
- No jest pięknie, ale to wszystko jest dla mnie? - spytałam.
- No jasne, że dla ciebie.
- Ale po co te ubrania w tej szafie?
- No, gdy czekałam wczoraj na mamę w Centrum Handlowym to nudziło mi się, więc
postanowiłam zrobić ci małe zakupy.
- To są małe zakupy? A skąd wiedziałaś jaki nosze rozmiar?
- Twoja mama nam podała.
- Pomożesz mi przynieść resztę rzeczy? - spytałam podchodząc do drzwi.
- No jasne już idę. Tylko choć pokaże ci mój pokój. 
Jej pokój znajduje się na drugim końcu korytarza.
- Jeśli będziesz czego kolwiek potrzebowała, możesz o każdej godzinie do mnie przyjść.
- Dziękuje.
Naszą rozmowę przerwała ciocia.
- O już jesteście. W kuchni na stole jest kolacja. Gdy skończycie możemy iść do mojego sklepu i sprawdzić jak tam przygotowania do jutrzejszego otwarcia. Co wy na to?
- No jasne, chętnie pójdę.
- No okej.
Po kolacji poszłyśmy do tego sklepu. Sklep był naprawdę wielki. Były tam same młodzieżowe rzeczy od gitar po ubrania. Ja od razu ruszyłam w stronę gitar. Lucy zaproponowała, żebyśmy coś zagrały. Odruchowo spojrzałam przez okno i zauważyłam, że przygląda nam się grupka chłopaków. 

                                            * OCZAMI NIALL'A*

- Ej chłopaki idziemy na miasto coś zjeść?
- Dobra ja idę, jestem głodny - powiedział Liam.
- Ja też idę - powiedzieli wspólnie.
- Dobra to gdzie idziemy? - spytałem ubierając bluzę.
- Może na pizze. Jest pizzeria obok tego sklepu co mamy jutro promować.
- No dobra chłopaki idziemy - powiedział Harry.
Szliśmy tak gadając i śmiejąc się. Przerwał nam telefon Liam'a. Po skończeniu rozmowy oznajmił nam, że jeszcze dziś musimy się spotkać z Paul'em.
- Dobra, ale najpierw idziemy coś zjeść - powiedziałem i ruszyłem przed siebie.
Przeszliśmy chwile i dotarliśmy do pizzerii. Mój wzrok przyciągnęła dziewczyna z gitarą w ręku. Obok niej stała podobna dziewczyna, też trzymała gitarę w ręku. Spojrzałem czy ktoś nie idzie i podszedłem bliżej.
W tym samym momencie podeszli chłopcy i spojrzeli na dwie dziewczyny trzymające gitary.
- No proszę, nie dość że ładne to jeszcze utalentowane - powiedział Harry.

                                          * OCZAMI MALWINY *

- Lucy czy ty widzisz to co ja? - spytałam kuzynkę.
- No widzę. Patrzy na nas znany na całym świecie zespół. Tutaj to normalne.
- Chyba będę musiała sie przyzwyczaić- zaśmiałam się.
Lekko speszona wróciłam do poprzedniego zajęcia.
- To oni będą jutro w sklepie - powiedziała ciocia jakgdyby nic.
- Żartujesz prawda?
- Nie - uśmiechnęła sie i odeszła
Poszłyśmy do domu, a ja postanowiłam przygotować sobie ubrania na jutro. Po skończeniu byłam zmęczona, więc poszłam spać.

                                           -------------------------------

I jest drugi rozdział. Co o nim sądzicie? Mam nadzieją, że się podoba.
Życzę wszystkim miłego weekendu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz