piątek, 27 lutego 2015

12. Teraz to na prawdę porwanie

Szybko wstałam z kolan Horana i pobiegłam do domu. Moim oczom ukazał się widok, który mnie od razu rozbawił. Jak myślę w cały domu było słychać mój śmiech. Do tego dołączył Niall, a po nim Lou, Harry i Liam.
- To nie jest zabawne - powiedziała Lucy próbując się uwolnić z ramion Zayna. Moja kuzynka była uwięziona w objęciach Zayna, który się tym za bardzo nie przejmował.
- Yyy, no nie wcale - powiedziałam i pomogłam jej wstać.
        
                                                *oczami Lucy*

Malwina pomogła mi wstać i wszyscy oprócz mnie i Zayna poszli do ogrodu. Usiadłam na chwilę na kanapie, a obok mnie usiadł Zayn. Zaczął przysuwać się coraz bliżej mnie, aż nasze ramiona się zetknęły. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. On przygryzł dolną wargę i wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek, ale usłyszałam chrząknięcie za nami.
- Lepiej uważajcie gdzie się całujecie - zaśmiał się Niall i wyszedł z tacą, na której miał szklanki z piciem na dwór. Wstałam z kanapy, złapałam chłopaka za rękę i wyszłam z nim na dwór. Przy basenie siedziała Nikola i Malwina, Niall, Liam i Lou stali przy grillu, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Harry'ego. Dosiadłam się do dziewczyn z sokiem w ręku i spojrzałam na Zayna. Stał oparty o framugę drzwi tarasowych i mi się przyglądał. Odwróciłam wzrok do dziewczyn i słuchałam o czym rozmawiają.
- Nie wiem gdzie on jest Nikola. Może musiał coś załatwić, albo po prostu jest w domu.
- Może masz rację, pójdę sprawdzić w domu-powiedziała blondynka i poszła do domu.
- Martwi się o Harry'ego?
- Jak widzisz - powiedziała Malwina i upiła łyk drinka.




















       
                                                 *oczami Malwiny*

Chyba jako jedyna słyszałam dzwonek do drzwi. Leniwie wstałam i poszłam otworzyć. Otworzyłam i w drzwiach stał wysoki brunet w okularach przeciw słonecznych. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili się uśmiechnął do mnie przyjaźnie.
- Przepraszam, chyba pomyliłem domy - powiedział i spojrzał na numer domu.
- A jakiego adresu szukasz? - spytałam i przypomniałam sobie, że stoję przed nim w samym bikini.
- Baker Street 21.
- Może zawołam mojego chłopaka, on tu mieszka, a ja nie za bardzo wiem gdzie co jest - powiedziałam i widziałam kątem oka jak jego promienny uśmiech znika z twarzy - tak jakby posmutniał, że mam chłopaka. Poszłam do ogrodu i skierowałam się w stronę grilla gdzie stał Niall.
- Niall, jakiś chłopak przyszedł, chyba się zgubił, możesz tam iść?
- Pewnie, już idę.
Po 10 minutach był z powrotem. Przysiadł się do stołu, ale nie był taki wesoły jak przedtem. Spojrzałam na niego pytająco, ale nie dostałam odpowiedzi.
- Pierwszy raz widzę cię Niall takiego cichego, źle się czujesz? - odezwał się Lou.
- Nie, wszystko w porządku - powiedział i spojrzał na mnie błagalnie.
- Idziemy się kąpać? - szybko zmieniłam temat, wstałam od stołu i spojrzałam na resztę.
- Pewnie - odpowiedzieli wszyscy równocześnie, co wywołało u nas śmiech. Złapałam dziewczyny za ręce i wskoczyłyśmy do wody. Po nas wskoczyli chłopcy, ale bez Nialla. Postanowiłam do niego pójść. Usiadłam obok niego i uśmiechnęłam się.
- Ubierz się, porywam cię gdzieś - powiedział i słodko się uśmiechnął.
- Okey.
Po paru minutach wychodziliśmy z domu. Szliśmy w ciszy, trzymając się za ręce. Zauważyła, że idziemy ścieżką do lasu. Niall zawęził nasz uścisk i szedł dalej. W pewnym momencie wyciągnął z kieszeni chustkę i zawiązał mi nią oczy.
- Teraz to na prawdę porwanie - powiedziałam na co blondyn się tylko zaśmiał. Zdawało mi się, że idziemy wieczność, ale po paru minutach zatrzymaliśmy się.
- Mogę już ściągnąć opaskę?
- Tak - powiedział i ściągnął mi opaskę. Moim oczom ukazał się cudowny widok.
















Zabrakło mi słów, żeby się odezwać. Zrobił to za mnie Niall.
- I co? Podoba się?
- Podoba? Podoba to mało powiedziane. Tu jest cudownie. Niall mnie nagle pocałował. Całował namiętnie, ale delikatnie. Oddałam pocałunek, który przerodził się w coś niesamowitego. Czułam się inaczej. Czułam, że już nic więcej nie potrzebuje do życia, tylko on, cisza, spokój, którego ostatnio brakuje w moim życiu. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam mu w oczy i nareszcie widzę w nich radość.
- Skąd znasz to miejsce?
- Lubię się czasem zaszyć gdzieś na parę godzin. Bez chłopaków, fanów, hałasu. Przychodzę tu zawsze gdy potrzebuję samotności.
-Podoba mi się tu. Co ty na to, żeby od dzisiaj było to nasze miejsce, tylko nasze?
-Świetnie-powiedział i usiadł na trawę. Usiadłam obok niego i przytuliłam się w jego rozgrzany od słońca tors. Przez cały czas rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o swojej rodzinie, dużo się śmialiśmy. Nie wiem nawet kiedy zleciał ten czas, ale robiło się już ciemno. Poczułam ciepły letni wietrzyk na plecach, przez co przeszły mnie ciarki po plecach. Niall złączył znowu nasze dłonie w jedność i tak szliśmy do domu.


                               -----------------------------------------------------------


Witam wszystkich :* I co powiecie na taki rozdział? Zmienimy trochę taktykę, jeśli będą 2 komentarze kolejny rozdział pojawi się następnego dnia. Liczę, że zostawicie po sobie ślad. 
Życzę wszystkim miłego weekendu








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz